piątek, 25 października 2013

Odcinek 9:

 Nikt nie zgadł gdzie jestem na zdjęciu... ;) Dziewczyna w jasno zielonej ( ? ) bluzce, i beżowej kurtce z biała opaską na włosach to ja :D Tak wiem... Koszmarnie wyszłam, ale... xD 
Postanowiłam, ze jako nagrodę pocieszenia - też coś dostaniecie... :D Dzisiaj jest notka, jutro też powinna być i jak mi się uda: będzie jeszcze w niedzielę! :P Miłego czytania ! Dedykacja dla: MIŁOŚĆ JESTSILNA
  Taylor:
   Szybkim ruchem przymknęłam okno i z powrotem wskoczyłam pod kołdrę. W ręku trzymałam gorący kubek czekolady, obok mnie stało pudełko chusteczek, a przede mną leżała moja ulubiona książka. Wiedziałam, że będę chora po morskiej kąpieli. Byłam zbyt nagrzana od słońca, potem ta woda...
      Mama prawie padła na zawał jak mnie zobaczyła. Jasne, że się bała, ale no... Troszeczkę przesadziła. Nie obwiniała za to Dietera, ale postanowiła, że Daniel za to odpowie. 
      Nie chciałam wiedzieć co się stało z reżyserem. Wystarczyło mi to, że wyleciał z ekipy i podobno tata coś tam jeszcze zrobił... Nie pamiętam co to było.
       Wieść o wypadku bardzo szybko się rozprzestrzeniła po całym miasteczku. Kilka godzin po tym jak bezpiecznie wróciłam do domu w eskorcie taty, do pokoju wpadła zdenerwowana Aria.
- Kobieto!- Zaczęła się wydzierać od samego progu- Nigdy więcej tak mnie nie strasz! Myślałam, że nie żyjesz!!!
      Spojrzałam na nią. Widać było, że jest zdenerwowana. Bladość na twarzy i świecące się oczy... Chyba nie czuła się dzisiaj za dobrze...
- Już wszystko OK...- Odparłam siadając na łóżku- Nie ma się czym przejmować... Żyję, a to jest najważniejsze jak na razie.
- Czy ty wiesz, co ja poczułam jak mi powiedziano, że miałaś wypadek i prawdopodobnie nie żyjesz?!- No tak... Cała Aria. Będzie dążyć temat, aż uzna go całkowicie za wyczerpany... Z jednej strony to dobrze, ale czasami robi się to naprawdę wkurzające...- Co się tak naprawdę stało?- Zapytała już spokojnym głosem i usiadła obok mnie.
- Byłam na planie DSDS i tak jakoś wyszło, że płynęłam z Dieterem łódką... Gdy wracaliśmy, reżyser reklamy, która była kręcona na jachcie, chciał mnie... ykhm...- Zakrztusiłam się. Nie mogłam wypowiedzieć tego słowa... To jeszcze mnie bolało...- Hmm... No wiesz...
- Zgwałcić...?!- Szepnęła przerażona przyjaciółka. Pokiwałam głową i szybko zaczęłam opowiadać dalej. Wolałam, żeby to nieprzyjemne uczucie jak najszybciej zniknęło.
- No i... Odepchnęłam go, a on później wypchnął mnie za burtę... I w zasadzie tyle pamiętam.- Zakończyłam.
- Ale... co było potem? Ktoś musiał cię wyciągnąć, nie?
        Westchnęłam cicho i przymknęłam oczy.
- Wyciągnęła mnie jedna z statystek, które z nami tam były... A potem ratował Bill... I obudziłam się w hotelu....
       Po moich słowach nastała cisza przerywana tylko odgłosami dochodzącymi z otwartego okna. Oparłam się plecami o ścianę i czekałam, aż Aria coś powie. Nawet podejrzewałam o co może zapytać. 
       Spojrzałam na otwarte okno i w jednym momencie poczułam znowu to straszne uczucie, które miałam gdy byłam pod wodą... Ta bezsilność, ból w płucach... Nie chciałam nigdy czegoś takiego kolejny raz doświadczyć.
- Co ty robiłaś na planie DSDS?- Usłyszałam i znieruchomiałam. Czułam, że padnie to pytanie, ale i tak trochę się go przeraziłam. Arii mogłam zawsze ufać, ale... Nie wiem co by zrobiła, gdyby się dowiedziała... 
- Dieter jest moim ojcem, proszę nie...- Dodałam szybko widząc jak otwiera usta- Nie pytaj. Dla mnie to też jest coś nowego... Muszę się z tym uporać... Sama.
      Trzask upadającej książki przywrócił mnie do rzeczywistości. Zamrugałam oczami i nieprzytomnym wzrokiem zerknęłam na leżącą na podłodze książkę. Nie chciałam jej już podnosić, więc położyłam obok niej kubek, a sama zakryłam się kołdrą. Mimo, że był ranek, ja byłam zmęczona domowymi sposobami na choroby....

*************
Dieter:

       Wpatrywałem się w kartkę przede mną, którą próbowałem czytać już któryś raz. Była to lista uczestników z piosenkami, które mają zamiar wykonywać. Miałem je przeanalizować i mniej więcej obsłuchać, ale... moje myśli zajmowała moja córka.
       Wczoraj bezpiecznie dotarła do domu, a w nocy zachorowała. Miałem ochotę wpaść do niej i zobaczyć jak się czuje, jednakże wolałem dokończyć sprawy, które tutaj już zacząłem.
        Rozmawiałem razem z Billem i Sarą z szefami RTL i zgodnie uznaliśmy, że Daniel zostanie usunięty z stacji. Była jeszcze możliwość, złożenia doniesienia o nim na policje, ale matka Taylor uznała, że nie chce, aby ktoś się dowiedział o szczegółach całego zajścia. Wyrzucenie z pracy, było więc jego jedyną karą, jaką poniósł za to co zrobił... Szkoda... Myślałem, że oberwie mu się o wiele gorzej.
       Z westchnięciem odrzuciłem kartkę. Nie ma mowy, żebym się teraz skupił. Byłem zbyt rozkojarzony...
-Nie tak gwałtownie!- Usłyszałem i spojrzałem, na wysokiego blondyna, który stał z kartką w ręku.- Człowieku, musisz się zrelaksować. Chodzisz jak bomba i lada chwila wybuchniesz- Powiedział i usiadł obok mnie, odkładając kartkę.- Gadaj, co cię gryzie?
- Ta cała sprawa z tym Danielem- Westchnąłem i przeciągnąłem się. - Źle zrobili, że go tylko zwolnili... Powinni zrobić coś więcej, Bill...
-Wiem, ale co zrobisz? Mama Taylor nie chce sprawy zgłosić na policję i nawet jej się nie dziwie.- Chrząknął- W takim małym miejscu... Wieści szybko się rozchodzą. A tak swoją drogą, wszyscy już wiedzą, ze Tay jest twoją córką.
       Spojrzałem na blondyna. Bawił się swoim telefonem i uważnie mu się przypatrywał. Widać było, że jest spięty...
- Nie można było tego dłużej kryć... I tak by się wszyscy dowiedzieli....
- Wiesz... Na twoim miejscu pomyślałbym o jakiejś ochronie dla niej. Teraz kiedy wszyscy wiedzą... Może być niebezpiecznie.
        Skinąłem głową i zamyśliłem się. Wiedziałem, że gdy sprawa wyjdzie na jaw, trzeba będzie coś zrobić, by chronić moją córkę... Nie wiedziałem, jednak czy ona się na to zgodzi...

***********
Taylor:

     Gdy się obudziłam, poczułam się już o niebo lepiej. Widać domowy rosół mamy pomógł. Przeciągnęłam się z jękiem i uśmiechnęłam. Nareszcie byłam wyspana!
      Jednym haustem wypiłam lekarstwo zostawione przez mamę i delikatnie się skrzywiłam. Kątem oka zerknęłam na zegarek. Dochodziła 7 wieczorem. Ubrałam dres i wyszłam z pokoju. 
      W całym domu było cicho, jak makiem zasiał. Pewnie mama wyszła na prywatne lekcje. Ciekawa jestem kogo teraz uczy?
     Włączyłam telewizję, i z uśmiechem zaczęłam przeglądać różne kanały, aż zostawiłam na MTV. Rzadko oglądałam teledyski na tym kanale, ale teraz... Wolałam zostawić to, niż oglądać jakieś durne filmy na pozostałych kanałach.
      Gdy tak leżałam, po domu rozniósł się dźwięk dzwonka do drzwi. Niechętnie stałam, by je otworzyć, a za nimi stał... Sean.
-Taylor!- Zawołał, gdy zobaczył mnie w progu- Dzięki Bogu nic ci nie jest!- Mówiąc to przytulił mnie do siebie. - Nawet nie masz pojęcia jak się o ciebie martwiłem. Przyszedłem dzisiaj rano, ale twoja mama powiedziała, że śpisz, więc nie chciałem cię budzić...
- Sean- Szepnęłam cicho i mocniej go objęłam. Brakowało mi go i to bardzo przez ten czas.- Nic mi nie jest, już wszystko OK...- Powtórzyłam swoją codzienną regułkę. 
      Skierowaliśmy się w stronę kanapy, gdzie oboje po chwili leżeliśmy przytuleni do siebie.  Naprawdę nie wiem, jak wytrzymałam ten dzień bez Seana.
- Obiecuję- Usłyszałam pomiędzy pocałunkami w szyję- Że ten gnojek- Spojrzał mi w oczy- Zapłaci za to co chciał ci zrobić... Przysięgam- Powiedział i mnie pocałował.

************************
Krótki trochę, ale jutro będzie już dłuższy... Dobranoc!


      

2 komentarze:

  1. Zgadzam się z Dieterem - powinni coś więcej zrobić Danielowi, a nie tylko wyrzucić z pracy! Nie dziwię mu się, że jest taki zły, że nie może się skupić na pracy. W końcu Taylor jest jego córką. Jestem ciekawa kolejnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze nie moge przyzwyczajic sie do tego ze Bill jest blondynem :) Ale odcinek jest swietny ;)

    OdpowiedzUsuń