niedziela, 23 lutego 2014

Odcinek 20:

    DEDYKACJA: DLA WSZYSTKICH CZYTAJĄCYCH!!!!
****

    Patrząc na szczęśliwą córkę, mogłam być spokojna. Polubiła Dietera i to bardzo. Codziennie rozmawiają ze sobą przez telefon kilka godzin, wiedziałam, ze chcą nadrobić stracony czas... A teraz, zobaczą się w odcinkach na żywo!
     Co do Billa. Wiem, że Taylor rozmawiała z nim na samym początku przez telefon, a potem... Chyba przestali. Nie wiem dlaczego. Przecież, kiedy blondyn był jeszcze na Karaibach,siłą nie można ich było rozdzielić, a teraz tak jakby... Udawali, że nic ich nie łączyło.
     Wytarłam mokre ręce w ścierkę i ściągnęłam fartuch przez głowę. Musiałam się dowiedzieć co się dzieje, pomiędzy Tay a Billem. Może to coś poważnego?
     Szybkim krokiem wyszłam z kuchni i po paru krokach stałam przed pokojem córki. Delikatnie zapukałam i weszłam do środka.
     Nastolatka leżała na łóżku i bawiła się telefonem. Gdy tylko mnie zobaczyła podniosłą się.
-Coś się stało, mamo?- Zapytała patrząc na mnie badawczo. Pokręciłam głową siadając na krześle obok biurka.
- Powiedz mi... Co takiego jest między tobą i Billem? Przed wyjazdem byliście blisko, a teraz... Praktycznie nie rozmawiacie ze sobą.
     Taylor znieruchomiała po czym nerwowym ruchem przeczesła włosy. Oo. Coś jest nie tak.
- Na samym początku dzwoniliśmy do siebie regularnie...- Mruknęła wlepiając wzrok w ścianę za mną.- Potem uznaliśmy, że ograniczymy się do kilku telefonów na tydzień, ale codziennie piszemy ze sobą smsy. Chodzi o to, że - Westchnęła i spojrzała na mnie. - Tokio Hotel pracują nad nową płytą. Teraz kiedy Bill i Tom są w Niemczech, chcą dokończyć nagrywanie z Gustavem i Georgiem, żeby potem jak wrócą do Stanów, zaprezentować gotowy materiał na płytę producentom. Cały czas przesiadują w studio, czasami nawet zostają do późna w nocy, więc wiadomo, że wszyscy będą zmęczeni. Dlatego przerzuciliśmy się na smsy, a dzwonimy sporadycznie. To ułatwia im pracę, a ja mogę spokojnie spać, przecież jest inna strefa czasowa.
     Z tatą dobrze mi się rozmawia, zawsze mówi mi jak idą przygotowania do odcinków na żywo, jak chłopcy się przygotowują... Uwierz mi, mamo, między mną, a Billem wszystko OK.
     Pokiwałam głową. Nie wzięłam pod uwagę takiej sytuacji. Wygląda na to, że Bill doskonale troszczy się o Taylor.
- A co jest między wami? Teraz?- Zapytałam. Dziewczyna spłonęła rumieńcem. Ach! Tu cię mam Taylor!
- Mamo... No wiesz... Po prostu...- Zaczęła się plątać, a ja szybko dosiadłam się do niej. - No... Piszemy codziennie ze sobą... I jakoś tak...
- On jest ważny dla ciebie, prawda?- Przerwałam nędzne próby wyjaśnienia mi co jest między nimi.
-Tak... I to bardzo. Jemu na mnie też zależy. Napisał mi to... - Wyjąkała moja córka jeszcze bardziej się czerwieniąc.
-Kiedy?- Zapytałam. W tamtej chwili na pewno wyglądałam jak nastolatka. Nie obchodziło mnie to. Wolałam się dowiedzieć co takiego dzieje się w życiu mojej małej, kochanej córeczki.
- Wczoraj wieczorem.
     Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. W końcu!
- Pasujecie do siebie.- Mruknęłam, za co dostałam poduszką.
-Mamo! No wiesz?- Taylor zaśmiała się.
- No co? Ja tylko stwierdzam fakt...
     Obie zaczęłyśmy się śmiać. Taylor nie przypominała już tej dziewczyny sprzed kilku tygodni, kiedy DSDS wyjechało. W końcu się pozbierała...

*******************

     Stałam w kuchni i wpatrywałam się w krajobraz za oknem. Był piękny słoneczny dzień, a słońce radośnie grzało. Westchnęłam cicho i przysunęłam do warg kubek z chłodną już herbatą. Moje myśli ciągle zaprzątała moja córka. Zamknięta w pokoju, nigdzie nie wychodziła. Ostatnio wpuściła tylko Arię, ale kiedy to było...?
     Odstawiłam kubek i skierowałam się do pokoju Tay. Delikatnie zapukałam i czekałam na jakikolwiek ruch z drugiej strony. Nic. Cisza. Jakby jej tam nie było.
-Taylor...- Powiedziałam.- Wiem, że tam jesteś. Błagam Cię, otwórz drzwi, porozmawiajmy. 
     Nic. Zero reakcji.
-Taylor, będę tutaj tak stała dopóki mi nie otworzysz. Wybieraj.
     Po chwili drzwi cicho się uchyliły, a ja mogłam wejść do pokoju. Zasłony były zasunięte, przez co do wnętrza nie wpadało światło słoneczne. Szybko do nich podeszłam i jednym ruchem je rozsunęłam. Otworzyłam balkon, pozwalając, by świeże powietrze wypełniło cały pokój.
     Odwróciłam się i zobaczyłam moją córeczkę. Siedziała na łóżku, ubrana w sukienkę, bez makijażu. Zdziwiłam się. Sądziłam, że będzie raczej ubrana w piżamę i za nic nie będzie chciała wyjść spod kołdry.
-Tay...- Powiedziałam siadając obok niej.- Wiem, że za nim tęsknisz, ale musisz się pozbierać. Bill jest stuknięty w pozytywnym sensie i strasznie impulsywny. Co jeżeli wpadnie na pomysł, aby tutaj przyjechać? Zobaczy cię całkowicie załamaną, a  nie o to mu raczej chodziło, gdy wyjeżdżał.
     Nastolatka skinęła głową, ale nie poruszyła się.
- To możliwe?- Zapytała cicho.
-Tak- Zaśmiałam się- I to bardzo. A teraz idź i się ogarnij w łazience, a potem zapraszam na naleśniki.


****************
*Kilka dni później* * Dzień wyjazdu*

-Mamo!- Usłyszałam wściekły głos Taylor dobiegający z salonu.
-Jestem w pokoju!- Zawołałam, nie przerywając pakowanie walizki. Za kilka godzin, musimy jechać na lotnisko, a ja jeszcze nie jestem spakowana. Ech.... Jak ja dawno to robiłam.
     Dziewczyna wbiegła do pomieszczenia i stanęła obok mnie.
- Mamo, jest mała zmiana planów.- Powiedziała. Odwróciłam się w jej stronę i spojrzałam na jej złą minę. O nie. Coś się stało.
- Co się stało?- Zapytałam odsuwając walizkę i siadając na łóżku.
- Nasz kochana pani wójt, zażyczyła sobie, żebym dzisiaj wystąpiła na festynie. Nie zdążę na samolot.- Mruknęła.
     Znieruchomiałam. Oznaczało to, że albo nie polecimy, albo wsiądziemy w późniejszy samolot. Rany... Wójt potrafi porządnie namieszać.
- Mówiłaś jej, że wyjeżdżasz? 
-Tak, ale nie chciała tego słuchać.Mamo- Spojrzała na mnie.- Rozmawiałam z tatą. Ty polecisz normalnie, tak jak było w planach, a ja następnym, kilka godzin później. Dieter cię odbierze na lotnisku, a mnie Bill.
- Nie mam mowy, Taylor- Powiedziałam. Ona chciała sama lecieć samolotem? Nie ma mowy!- Lecimy razem, albo w ogóle.
-Mamo! To, ze ja muszę zostać, nie oznacza, że ty, też musisz.- Powiedziała patrząc na mnie. Czułam się jakby role się odwróciły. Jakbym to ja była córką, a nie matką.- Obiecuję, że zaraz po występie zadzwonię do ciebie. To tylko kilka piosenek i lot samolotem. Poradzę sobie. Nie jestem już dzieckiem.
     Westchnęłam. Pokiwałam głową na znak, że się zgadzam i mocno objęłam Tay. Nie wiem czemu, ale... poczułam jakąś pustkę widząc jak wychodzi z pokoju. Mam złe przeczucia.

****
- Masz do mnie zadzwonić, rozumiesz?- Powiedziałam ostatni raz patrząc na Taylor. Była ubrana w ciemne rurki, tenisówki i luźną zieloną bluzkę na jedno ramię. Miała tak wystąpić i tak miała wsiąść do samolotu. Na myśl o tym, że dziewczyna poleci sama, czułam jak coś mocno ściska moje serce.
Daj spokój głupia. Boisz się o nią to proste. Będzie dobrze, zobaczysz.
- Obiecuję, zadzwonię- Zaśmiała się i mocno przytuliła.- Musisz już iść.- Powiedziała po chwili. Odsunęłam się od niej i chwyciłam rączkę walizki.- Kocham cię mamo, pamiętaj o tym- Powiedziała, a w jej oczach dostrzegłam coś... Coś dziwnego. Nie potrafiłam tego nazwać.- Zawszę będę z tobą wiesz?- Mruknęła.
- Wiem, słońce. Wiem. Ja też cię kocham.- Powiedziałam, szybko mrugając oczami. Nie chciałam się teraz popłakać.
- Hej, mamo...- Powiedziała i ściągnęła z swojej szyi naszyjnik.- Wiem, że się boisz latać- Zaśmiała się, a ja się uśmiechnęłam. Ta mała spryciula dorwała mój pamiętnik!- Masz. Jakby co przypomnij sobie o mnie. Powiedz tacie, że go kocham i czekam, aż się spotkamy. To samo Billowi!
     Pokiwałam głową i odeszłam w stronę bramki. Podałam swój bilet i po chwili byłam już na pokładzie.
Widzisz ją ostatni raz- Podsunęła mi moja podświadomość. Pokręciłam głową. To nie prawda. Widzimy się za kilka godzin.

***********

     Mama zniknęła na pokładzie, a ja szybko wybiegłam z lotniska. Złapałam taksówkę i po kilu minutach byłam w domu. Z pomocą kierowcy spakowałam do samochodu, moje walizki i pojechaliśmy na festyn. Tam czekała już Aria z, którą zabrałyśmy walizki i zniknęłyśmy za sceną. Szybko się ogarnęłam i chwyciłam mikrofon.
- Jak się bawicie?- Zapytałam wchodząc na scenę. Przywitały mnie gromkie brawa, a ja się zaśmiałam. Zapomniałam ile mi to dawało siły.- Nie słyszę!- Brawa i wrzaski się nasiliły. Pokręciłam głową i dałam znak DJowi. Do moich uszu doszły pierwsze takty piosenki, więc się na tym skupiłam. Po chwili, zaczęłam śpiewać.
     Po godzinie zeszłam z sceny i chwyciłam butelkę wody. Wybiłam ją całą i szybko zaczęłam zbierać swoje rzeczy. Za raz muszę jechać.
- Taksówka już jest- Usłyszałam głos Arii. Pokiwałam głową i wsiadłam z przyjaciółką do auta. Po kilku minutach byłyśmy przed lotniskiem. Aria zapłaciła kierowcy i kazała mu na nią poczekać, a ja wyciągnęłam swoje walizki. Szybkim kokiem weszłyśmy do budynku. Miałam jeszcze 5 minut do odprawy.
- Tay, masz do mnie dzwonić, OK?- Skinęłam głową i mocno ją objęłam.
- Wrócę, niedługo- Zaśmiałam się. 
     Gdy podałam swój bilet i przeszłam przez bramki, wyciągłam telefon. Wybrałam numer do mamy.
-Tak?- Usłyszałam.
-Mamo, ja już wsiadam do samolotu. Niedługo będę- Zaśmiałam się.
- Dobrze, czekamy!
- Kocham Cię, mamo. Pamiętaj o tym- Powiedziałam, pod wpływem chwili. Nie wiem dlaczego.
- Ja ciebie też.- Zawołała mama i się rozłączyła.
    Kilka kroków i znalazłam się w maszynie. Już niedługo....

*******************

OK, ostatni odcinek. Następny, to będzie epilog. Cieszę się. Czułam jak się wypalam z tą historią, pomysłów mi brakowało... Niestety.

Kate: Masz rację, troszeczkę gnałam z ostatnim odcinkiem. W tym starałam się troszeczkę oddać uczucia mamy Tay i z tym jak ona się czuła, gdy córka siedziała zamknięta w pokoju. Mam nadzieję, że mi się udało!
MDuduka: Będę Cię informować na bieżąco :P Już nadrabiam z powiadomieniami :P
Ana: Umknął mi Bill... Nawet nie wiem jak to możliwie, ale mi umknął o.O
human angel:  Cieszę się, że ktoś czyta jeszcze moje stare blogi! :D Do czytania nowego nie zmuszam, szanuję to, że ktoś może nie lubić 1D. Też za nimi nie przepadałam, ale po obejrzeniu z przymusu ( dziękuję ci kuzyneczko!) filmu o nich, zmieniłam zdanie. A z tego co zauważyłam to jest kilka Aliens, którzy piszą o 1D. A do TH wrócę, jak zrobi się o nich głośniej, albo będzie coś więcej słychać i nowej płycie. Po prostu nie mam już pomysłów... Wracając do starych lat TH... To będę musiała obejrzeć kilka filmików z tamtych czasów, i podpatrzeć jak wtedy patrzyli na świat. Może coś mi wpadnie do głowy? 
Vergessen Engel: Jak już mówiłam, Bill mi umknął. :( Ale jakoś wybrnęłam z sytuacji ( mam nadzieję xD )


sobota, 8 lutego 2014

Odcinek 19:

A więc... Dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim postem! Dlaczego będę pisać o One Direction? Ponieważ, wpadł mi do głowy pomysł na nową historię, ale niestety... Tokio Hotel do tego nie pasowało, gorzej... Gdyby brali w tym udział TH, blog byłby podobny do mojego pierwszego, a tego chciałam uniknąć... Wrócę do TH i będę nadal o nich pisać, ale muszę poczekać na przypływ weny... Albo na jakiś pomysł :P  A na razie, zostaje 1D... Mam nadzieję, że dużo z Was będzie czytało kolejnego bloga!

Dedykacja dla:  Aż trudno wybrać, więc... dla wszystkich, którzy zostawili komentarz, czyli: Ana, MDudka, Tomuśka, Vergessen Engel, Kate i Katherine Kaulitz !!!

*******

 Tłum przede mną gęstniał z minuty na minutę. Zdezorientowana pokręciłam głową, chcąc znaleźć kogoś znajomego, ale jak na złość- nikogo takiego nie było w zasięgu mojego wzroku.
     Po wyjeździe Billa jak i całego DSDS byłam przybita. To niesamowite, jak w jednej chwili potrafiłam uzależnić się od kogoś, kogo znam zaledwie kilka dni. Taty nie liczę, przecież wiążą mnie z nim więzy krwi, ale młodszy Kaulitz... Ten facet całkowicie mnie zniszczył psychicznie. Bez niego nie byłam zdolna do funkcjonowania.
-Taylor!- Usłyszałam, a zaraz po tym poczułam mocne szarpnięcie. Spojrzałam na blondynkę, która nagle wyrosła spod ziemi i patrzyła na mnie gniewnym wzrokiem.- Zaraz wychodzisz na scenę, a ty jesteś w totalnej rozsypce!
     Ominęłam wzrokiem Arię. Nie chciałam, żeby wytykała mi to, co się ze mną dzieje. Sama doskonale wiedziałam jak się czuję i gdyby nie to, że mama siłą mnie wyciągnęła na wstęp- zapewne siedziałabym teraz w domu przed telewizorem z paczką chusteczek w ręku. Tak... Jestem do niczego.
     Nagłe pieczenie na moim policzku sprawiło, że mój wzrok skupił się na blondynce. Moje oczy rozszerzyły się, a ręka natychmiast dotknęła obolałego miejsca. Syknęłam cicho.
-Przepraszam, ale to jedyny sposób, żebyś się ocknęła!- Warknęła dziewczyna ciągnąc mnie za kulisy. W jej oczach można było dojrzeć ogromny gniew.- Rozumiem, Bill wyjechał, masz doła, ale kobieto! Ci wszyscy ludzie- Machnęła ręką w kierunku tłumu - Przyszli tutaj dla ciebie! Chcesz ich zawieść, tylko dlatego, że facet cię zostawił? Są jeszcze inni, rozejrzyj się!
     Pokręciłam głową. Aria, nic nie rozumiała.
     Dziewczyna chwyciła mikrofon, wepchnęła mi go w dłoń i siłą wyrzuciła na scenę. Niepewnie szłam w kierunku końca, a ludzie stopniowo zaczęli się uspokajać i spoglądać na mnie. Stanęłam w moim stałym miejscu i zamknęłam oczy, aby nikt nie zobaczył w nich strachu.
     Pierwszy raz się bałam. Pierwszy raz bałam się tak, że nie mogłam wydobyć z siebie głosu. Ręce były śliskie od potu, a ja cała się trzęsłam. To nie był pierwszy występ, gdzie miałam totalną pustkę w głowie, jednak pierwszy raz wiedziałam, że nie jestem w stanie zrobić nic, by przywołać się do porządku. Pokręciłam głową. Dzisiejszy dzień jest moim najgorszym...
     DJ puścił piosenkę, którą miałam zaśpiewać, a ja podniosłam niepewnie mikrofon do ust. Uchyliłam je lekko... I nie wydobył się z nich dźwięk. Potarłam ręką mój kark, a muzyka ucichła na chwilę, by po sekundzie lecieć od nowa.
     '' Weź się w garść Taylor!'' pomyślałam, ale mimo to nadal nie potrafiłam skupić się na piosence. Ponownie podniosłam mikrofon... By za chwilę go puścić, kręcąc zrezygnowana głową.
     Wśród tłumu rozszedł się pomruk zdziwienia. Odwróciłam się plecami do publiczności, czując jak łzy wzbierają się w moich oczach. Dzisiaj nie wystąpię. Nie ma na to szans...
-Przepraszam- Powiedziałam do mikrofonu, nadal się nie odwracając- Nie zaśpiewam dzisiaj, przepraszam...
     Szybko zbiegłam z sceny, wciskając zaszokowanej Arii mikrofon.
-Taylor!- Zawołała za mną, podczas gdy ja biegłam w stronę wyjścia.- Taylor, wracaj! Nie zachowuj się jak...- Reszta zdania zginęła wśród zgiełku, który zapanował. Szybko przedostałam się do drzwi i wybiegłam na plażę. Biegłam jej krańcem, czując jak łzy spływają po mojej twarzy...
     W końcu upadłam na kolana i schowałam twarz w dłonie. Z moich ust wydostał się cichy szloch. Byłam załamana tym jak bardzo potrzebowałam Billa w tej chwili.
     Nie mam pojęcia ile tak siedziałam. Chciałam się uspokoić i przemyśleć kilka spraw. Na pewno nie mogłam pokazać się mamie w tym stanie. Nie chciałabym, żeby myślała, że cierpię...
     Po pierwsze zdałam sobie sprawę z tego, że kocham Billa i mimo tego, że nie znam go długo- bo zaledwie sześć dni, to wiedziałam, że tutaj się nie pomyliłam. Istnieje coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia, prawda? No więc właśnie...
     Moje uczucie do Seana nie było takie mocne. Po złożeniu zeznań na policję zdałam sobie sprawę z tego, że nasze uczucie wygasło. Nie byliśmy tą samą parą co na początku. Nie patrzyliśmy na siebie w ''ten'' sposób, a jego zdrada dodatkowo mnie w tym upewniła. Zabolało, to jasne, ale kogo by to dotknęło? Każdy czułby się nieswojo na moim miejscu. Nawet nasze ''kocham Cię'' nie znaczyło tyle samo co kiedyś... Padało, bo wiedzieliśmy, że te słowo idealnie będą pasować do tej sytuacji.
     Z Billem było inaczej. Przy nim czułam się bezpiecznie, wiedziałam, że mogłam mu zaufać... Mimo, że mieliśmy tak mało czasu na nasze spotkania, wiedziałam, że to nie jest głupie zauroczenie. Może w końcu mi się udało?
     W jego oczach, też było widać, że darzy mnie głębokim szacunkiem i czymś jeszcze. Wiedziałam, że byłam dla niego ważna. Nawet bardzo... Z resztą, gdyby tak nie było Tom nie próbowałby nas zeswatać, prawda?
     Na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Potarłam nagie ramiona i podniosłam się z piasku. Nawet nie zauważyłam, jak zapadła noc. Szłam szybko w stronę domu, gdzie znalazłam się po kilku minutach. Mama jeszcze pewnie nie wiedziała o zdarzeniu w klubie, więc mogłam spokojnie schować się w swoim pokoju. Nie chciałam, żeby ktoś mi teraz przeszkadzał.

*********************

- Taylor!- Gwałtownie podniosłam głowę i spojrzałam wściekłą na intruza w moim pokoju. Aria... Czego znowu chciała?- Czy cię do końca powaliło? Co to miało być wczoraj, w klubie?
- Spadaj...- Mruknęłam i odwróciłam się na drugi bok przykrywając kołdrą. Chwilę później została ona ze mnie gwałtownie zerwana.
-Spadaj?! Jasne, pójdę stąd jak powiesz mi, co ci się stało!- Krzyknęła.
     Westchnęłam głęboko i podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam za okno. Świeciło słońce i zapowiadało się na to, że dzień będzie upalny. Podeszłam do garderoby i chwyciłam pierwsze lepsze ciuchy i zniknęłam w łazience. Nie miałam zamiaru odpowiadać na pytanie Arii. Może jak długo mnie nie będzie, wyjdzie?
     Odkręciłam zimną wodę i pozwoliłam by lodowate strumienie spłynęły po moim ciele, zabierając ze sobą resztki snu. Z moich ust wydobył się mimowolny jęk. Chwyciłam szampon do rąk i zaczęłam myć głowę, namydlając przy okazji całe moje ciało. Kilka minut później stałam przed lustrem i dokładnie wycierałam swoje ciało ręcznikiem. Włosy opadały mi na plecy, delikatnie się kręcąc, ale szybko je wysuszyłam i wyprostowałam. Zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam się w ubrania, które leżały na podłodze. 
     W lustrze odbijała się znajoma dziewczyna. To byłam ja. Tak samo wyglądałam, miałam tylko nieobecne spojrzenie. Nie mogłam nic na to poradzić, że ciągle myślałam o Billu.
     Przekonana, że po moim dość długim pobycie w łazience, Aria już odpuściła, wyszłam z łazienki. Jednak... myliłam się. Dziewczyna siedziała na moim, pościelonym już łóżku i bawiła się telefonem. Gdy tylko mnie zobaczyła, schowała go do kieszeni i złożyła ręce na piersi.
- Ja nadal, czekam na wyjaśnienia...- Mruknęła,nie spuszczając ze mnie wzroku.
     Pokręciłam głową i usiadłam na krześle obok biurka. Podciągnęłam kolana pod brodą i wbiłam wzrok w podłogę.
- Przecież wiesz, co się dzieje, czego jeszcze chcesz?- Powiedziałam po kilku minutach. Aria doskonale wiedziała, że tęsknię za Billem, że jestem przybita po jego wyjeździe...
- Nie rozumiem, po co się nim, aż tak przejmujesz, Taylor. - Powiedziała blondynka i wstała.- Musisz zapomnieć o Kaulitzu... Poznałaś go, polubiłaś, a teraz pora wrócić do rzeczywistości... Idź i porozmawiaj z Seanem. Powiedz mu, ze wiesz, że ma dziecko z Rollindą... Powinnaś z nim być, to jest chłopak dla ciebie, a nie Bill...
     Gwałtownie podniosłam głowę. Czyżby Aria nic nie wiedziała?
- Nie pójdę do Seana- Warknęłam w stronę dziewczyny.- Powinien zgnić za kratkami za to co mi zrobił, i chciał zrobić. Gdyby nie Bill i tata, ty nie oglądałabyś mnie teraz tutaj, tylko w szpitalu!- Zdenerwowałam się.
- O czym ty mówisz?
- Na serio nic nie wiesz, czy udajesz głupią?- Zawołałam, nerwowym ruchem przeczesując włosy. Nie czekając na jej odpowiedź, kontynuowałam- Sean chciał mnie zgwałcić i prawie mnie pobił. Gdyby nie Bill, teraz byłam na intensywnej terapii, bo albo on by mnie wykończył, albo ja zrobiłam to z sobą, zaraz po tym, jakby skończył!
     Oczy mojej przyjaciółki były szeroko otwarte, a dziewczyna patrzyła na mnie z niedowierzaniem. Czy ona na serio nic nie wiedziała? Przecież, całe Willemstad o tym mówiło!
-Jezu, ja... przepraszam, nie miałam pojęcia- Wyjąkała blondynka, niepewnie podchodząc do mnie. Odsunęłam się.- Ja na prawdę nic nie wiedziałam.
     Zamknęłam oczy i podparłam rękoma głowę. Nie chciałam już do tego wracać. Nie teraz....  Już nie.
- Nieważne- Mruknęłam- Było, minęło. Koniec. 
- Ale Bill... Przecież on wyjechał, a ty nie możesz się załamywać z tego powodu...
- Aria, on wyjechał dopiero wczoraj!- Krzyknęłam wstając gwałtownie- Nie oczekuj ode mnie, że będę się uśmiechać do wszystkich dookoła. Pogodzę się z tym, tylko muszę mieć trochę czasu, jasne? To nie jest dla mnie takie łatwe...- Rozpłakałam się.
     Dziewczyna podeszłą do mnie i mocno przytuliła.
-Ty go kochasz...- Mruknęła- Naprawdę go kochasz...
     Skinęłam głową. Na nic nie miałam siły.

******************* kilka tygodni później**************

- Mamo!- Zawołałam, wbiegając do domu. Szybko rzuciłam w kąt pokoju torbę z lekcjami i pobiegłam do kuchni.- Tata dzwonił?
-Tak, powiedział, żebyś oddzwoniła jak wrócisz...- Zawołała za mną mama, gdy jak strzała wyleciałam z kuchni i chwyciłam telefon do ręki. Jednym ruchem wybrałam numer taty i czekałam, aż odbierze.
- Halo?- Usłyszałam, dobrze znany mi głos i uśmiechnęłam się.
- Cześć tato- Zawołałam, siadając na kanapie w salonie- Jak w Niemczech?
- Tay! Miło cię słyszeć... A w Niemczech... Tak jak było ostatnio- pochmurnie i zimno...- Zaśmiałam się.
- U was jest zima, co się dziwić...- Mruknęłam.- Jak idą przygotowania do odcinków na żywo?
- Bardzo dobrze. Kandydaci przygotowują swoje piosenki, trenerzy pomagają im jak tylko mogą, bilety na pierwszy odcinek zostały już wyprzedane... Nic, tylko czekać na show!
     Od czasu wyjazdu DSDS z naszego miasteczka, rozmawiałam codziennie z tatą, przez telefon. Przekazywał mi najnowsze informacje z planu, mówił co tam słychać u Lisy, a czasami nawet rozmawialiśmy o Billu. Potrafiliśmy przegadać tak kilka godzin dziennie. Następnego dnia, rozmawialiśmy dalej- tematy nam się nie kończyły.
- Ano i mam dla ciebie małą niespodziankę- Usłyszałam. 
- Co to takiego?- Zapytałam uśmiechając się delikatnie.
- Ty i Sara będziecie z nami na odcinkach na żywo. Na wszystkich.- Nawet jeżeli nie widziałam taty, byłam pewna, że na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek.
- Żartujesz?- Zawołałam.
- Nie. Już wysłałem bilety pocztą, więc nie zostaje nic innego, jak wsiąść do samolotu i przylecieć tutaj!
     Zaśmiałam się. Tata i jego pomysły... Pokręciłam głową. To była cudowna niespodzianka. Rozmawialiśmy jeszcze kilka godzin, a potem pobiegłam do mamy i przekazałam jej wiadomość od Dietera. Również się ucieszyła. Mogła w końcu zobaczyć Niemcy od 17 lat...

***************


Tak wiem, krótki... ;)