wtorek, 14 października 2014

Pożegnanie.

Tak to już koniec. Nie powstanie już żaden post o Taylor i Billu. Może coś wyjaśnię na sam koniec:
 Pisząc I część z góry wiedziałam jak ona się zakończy, nie przewidywałam pisania kolejnej części. Miała się zakończyć na śmierci bohaterki i tak jest- Taylor nie żyje.
Mimo to, pod koniec chciałam napisać drugą część, zrozpaczony Bill, szukający na własną rękę sprawcy wypadku i chcący wyjaśnić tajemniczą śmierć dziewczyny, którą kochał. Szczerze, nie przemyślałam tego, dałam się ponieść chwili... i nie wyszło. Uważam, że II część kompletnie jest niepotrzebna, ale... nie usunę jej. 
Zakończyłam opowieść tak jak chciałam- nieszczęśliwy i załamany Bill. Tylko w innych okolicznościach.
Przez chwilę naszła mnie myśl o napisaniu III części, ale... nie zrobię tego. W III części miało się okazać, że Taylor żyje, że nie wisiała do samolotu a ukrywała się. Za bardzo zaleciało mi tutaj już PLL dlatego skończyłam jak skończyłam.
OFICJALNIE UWAŻAM BLOG: NIEWAŻNE, ILE MAMY CZASU, WAŻNE, ŻE JESTEŚMY RAZEM ZA ZAMKNIĘTY!

Dziękuję wszystkim, którzy komentowali, a szczególne podziękowania należą się Anie, która jest ze mną od samego początku. Była ze mną, kiedy pisałam historię o Carolyn, była ze mną kiedy tworzyłam postać Karoliny i jest również teraz - kiedy kończę opowieść o Taylor.Cieszę się, że jest ktoś, kto był ze mną od samego początku :-)
Dziękuję wszystkim, którzy tutaj wchodzili, wchodzą.... zdaje sobie sprawę, że ten blog nie jest idealny, roi się w nim od błędów, ale cóż.... musimy to zaakceptować.
 Nie znikam z blogosfery. Niektórzy pewnie wiedzą, że mam jeszcze kilka innych blogów
- NieznajomyKLIK ), który też zbliża się do końca,
- Alison ( KILK )
- Danielle (KLIK )

Na tych blogach będę na pewno, więc jeżeli ktoś jest ciekawy... zapraszam :P
Informuję, że dwa ostatnie blogi są związane z tematyką One Direction- wolę uprzedzić.

Dziękuję wam jeszcze raz!
Charlie.


Epilog


*********

*dwa lata później*

     Zimny wiatr rozchylił poły mojej rozpiętej kurtki i zmierzwił starannie ułożone włosy. Zamrugałem oczami, chcąc odgonić zbierające się łzy w moich oczach, na widok szarego nagrobka. Minęły dwa lata, a ja nadal nie potrafiłem pozbierać się po śmierci Taylor, chociaż starałem się to uczynić.
     Przeniosłem swój wzrok na kwiaty, które trzymałem kurczowo w mojej dłoni, a po chwili położyłem je na zimnej płycie, obok zapalonego znicza. Wpatrywałem się w ogień starając się przypomnieć sobie chwilę, kiedy to wszystko tak nagle runęło.
     Znalezienie pamiętnika było kamieniem Nilowym w ty wszystkim co potem się wydarzyło. Nie sadziłem, że jedna, nieszkodliwa osoba byłą w stanie namieszać tak w moim życiu nawet po swojej śmierci. Cały pamiętnik dziewczyny zawierał opis wszystkiego co działo się w jej życiu, w którym miałem nadzieję uczestniczyć. Owszem, Taylor chciała chronić mnie i Toma na Karaibach, zbliżając się bardziej do mnie. Nie przewidziała tego, że byłem w stanie się w niej zakochać, ale kiedy to odkryła postanowiła w perfidny sposób to wykorzystać. Dzięki mnie udało jej się pokonać swoich wrogów i sprawić, ze nikt nie będzie chciał nas dopaść. Bawiła się moimi uczuciami robiąc wszystko to, co mogło jej przynieść korzyści.
     Wsiadając do samolotu, miała wiele wrogów, którzy chcieli się jej za wszelką cenę pozbyć, w ten sposób jeden z nich zamontował ładunek wybuchowy, którego policja nie była w stanie wykryć. Kiedy został zdetonowany, nikt nie miał szansy na ucieczkę.
     Dobrze wiedziałem, że Taylor nie zginęła w ''nieszczęśliwym'' wypadku, jak podają media. Na własną rękę, razem z przyjaciółmi starałem się odgadnąć prawdziwy powód śmierci nastolatki, jednak wynik naszych poszukiwań i późniejsze konsekwencje... zniszczyły nas.
     Elena, jej narzeczony i brat postarali się, abyśmy również i my ponieśli poważne szkody. Policja dostałą nakaz aresztowania mnie, Toma, Olivii, Rii, Gustava i Georga. To miał być koniec Tokio Hotel, jednak... stało się zupełnie inaczej.
     Olivia, ta dziewczyna, która byłą przyjaciółką Taylor, która wspierała mnie w chwili, kiedy zrozpaczony odkryłem, że dziewczyna, którą kochałem całym sercem, nie czuła tego co ja; wzięła na siebie całą winę w ten sam sposób oczyszczając nas z zarzutów. Nie chciała naszej pomocy, prawników, czy pieniędzy. Razem z Tomem staraliśmy się ją wyciągnąć z więzienia, gdzie trafiła na dziesięć lat, ale nasze starania poszły na marne.
     Tokio Hotel nadal istnieje, wydaliśmy nowy krążek, nasi fani ponownie wrócili, a my mogliśmy cieszyć się rosnącą popularnością. Jednak w głębi duszy nadal czułem pustkę po stracie Tay i żal po tym co odkryłem. Wszystkie konsekwencje jakie nas spotkały były z mojej winy; gdybym nie uparł się, że chcę poznać prawdę Olivia prawdopodobnie nie byłaby teraz w więzieniu. Wiem, że nie ma do mnie żalu, powtarza to za każdym razem, kiedy się widzimy, ale mimo to, nadal mam wyrzuty sumienia.
     Teraz, kiedy stoję nad grobem dziewczyny, która znaczyła dla mnie tak wiele, nie mam pojęcia czy to do tej pory robiłem było tego warte. Nie ufałem już ludziom, szczególnie dziewczynom. Nie zniósłbym, gdyby okazało się, że ma spotkać mnie ponowna sytuacja jak z Taylor.
     Czy nadal ją kocham? Tak. Taylor była dla mnie ważna, pomimo tego, że ja nie byłem ważny dla niej. Może i zachowuje się jak ostatnia ciota, ale mimo wszystko...
- Może i nie jestem ważny dla Ciebie, ale ty zawsze będziesz ważna dla mnie- powiedziałem wpatrując się w zdjęcie uśmiechniętej dziewczyny. Westchnąłem otrzepując błoto z rąk i zapinając kurtkę. Ostatni raz spojrzałem na nagrobek, aby po chwili odwrócić się plecami i odejść. Pora zacząć wszystko od nowa...


**********
Tak. Bardzo króciutki epilog. Co mogę powiedzieć? Dziękuję wszystkim którzy wchodzili i komentowali, za co Was podziwiam. Notki dodawane były nieregularnie, krótkie, napisane na ''odwal się''... ale mimo to nadal tutaj jesteście.
Popełniłam błąd pisząc II część. Powinnam zakończyć tę historię na I, ale jak widać nie wyszło. Mimo to nie żałuję tego, ze zaczęłam pisać kontynuację. 
Co jeszcze mogę powiedzieć? Nie wiem, czy napisze tutaj coś jeszcze. Umieszczę oficjalne podziękowanie, to tyle.

niedziela, 7 września 2014

Informacja



W najbliższym czasie zostanie opublikowany epilog opowiadania. Więcej informacji znajdziecie pod nim.
Ch.

wtorek, 12 sierpnia 2014

Rozdział 10


*******

''Drogi Pamiętniku!
     Nigdy nie byłam dobra w prowadzeniu takiego badziewia, jak to. Zawsze miałam kilka zeszytów z napisanym na zakładce ''pamiętnik'', po czym po dwóch zapisanych kartkach kończyłam żywot każdego prowizorycznego ''notesu wspomnień''. Więc po co założyłam nowy? Nie mam pojęcia. Pewnie dlatego, żeby gdzieś zapisywać to co dzieje się w moim chorym życiu. O tak. Chcesz się czegoś ważnego dowiedzieć? Dobra, słuchaj.
     Należę do gangu. Nie, nie do byle jakiego gangu, tylko jednego z najlepszych. Na razie przywódczynią jest ta stara krowa... jak jej było? Aaa Emma. Stara, farbowana blondyna, z trzydziestką na karku. I ludzie sądzą,że jest dla nas autorytetem... dobre sobie.
     Działam po swojemu. Emma nie wie, że pod ziemią, jest coś co ją zniszczy. Co to takiego? Chyba mogę Ci to powiedzieć skoro i tak skończysz w piecu. W podziemiach są wszystkie te osoby, które mają dość władzy Emmy. Nie dziwię im się. Ta stara suka, wykorzystuje nas do czarnej roboty. Kto ryzykuje, że policja go złapie? My! Do kogo najpierw strzelają, kiedy musimy uciekać? Do nas! Jesteśmy jej pieprzoną żywą tarczą.
     To się już niedługo skończy. Bloods się skończy. A wtedy wkroczę ja...''

     Opuściłem notes na kolana, z niedowierzaniem wpatrując się w ścianę przede mną. Skąd u mojej kochanej Taylor tyle nienawiści? Przecież... ona bała się muchę skrzywdzić, a co dopiero człowieka. Chwyciłem pamiętnik do ręki przewracając kilka stron do przodu. Jakoś nie uśmiechało mi się czytanie o planie pozbycia się jakiejś kobiety.

''Drogi Pamiętniku!
     Fear znowu weszło mi w drogę. Myślałam, że po naszym ostatnim spotkaniu, wykurzyłam ich stąd na dobre, a jednak... Nienawidzę ich. Nie mogę powiedzieć Olivii o tym, że oni tutaj wrócili. Nie chcę patrzeć na to, jak na samo ich wspomnienie zaczyna się bać. Nie mam pojęcia co przeszła w poprzednich latach, ale zdążyłam zrozumieć, że to ''coś'' było związane z Fear. 
     Odkryłam gdzie mają swoją kryjówkę. W starych magazynach za miastem. Pojadę tam dzisiaj w nocy, może uda mi się dowiedzieć jaki mają plan.''

''Drogi Pamiętniku!
     Plan Fear jest... zły. Ale się wysiliłam, nie? Udało mi się podsłuchać, jak o nim rozmawiali i szczerze powiedziawszy widzę, że będę mieć ręce pełne roboty.
     Wiesz, że niedługo ma przyjechać do nas ekipa DSDS? Chwila... skąd masz to wiedzieć, przecież nie żyjesz. Dobra, plan Fear opiera się na tym, aby dostać się Billa i Toma Kaulitz, w jakiś sposób omotać i... porwać. Uważają, że jako porządna przywódczyni gangu ruszę im na pomoc i... mnie zabiją. Cóż, coś czuję, że im się nie uda, skoro o wszystkim wiem.
     Muszę dostać się w pobliże jurorów tego programu. Wtedy, będzie już z górki.''

''Drogi Pamiętniku!
     Nie. Uwierzysz. Co. Się. Stało! Dieter Bohlen, ten dziadek z DSDS jest MOIM OJCEM!!! Jasna cholera! Jak moja mama mogła pójść do łóżka z takim staruchem! Cholera, od 17 lat nie wiedziałam kim on jest, a teraz dowiaduję się, że a kasy jak lodu i jest do cholery sławny?!
     To koniec. Przecież jak media dowiedzą się o mnie, to natychmiast prześwietlą moją przeszłość. Nikt nie może się dowiedzieć o wyścigach, o handlowaniu dragami czy bronią. Jeżeli się dowiedzą, moi klienci się ode mnie odwrócą, tak samo jak handlowcy i zostanę kurwa sama. A najgorsze jest to, że będą mogli mnie zamknąć w kiciu na kilkanaście lat!
     Nie. Muszę coś zrobić. Muszę... powiedzieć Dieterowi ( nie będę nazywać go ojcem, jest w wieku mojego dziadka!) że ma o mnie nie mówić. NIKOMU. Nikt nie może się dowiedzieć, że jestem jego córką.
     Z jednej strony to jest cholernie pomocne. Mogę teraz bez problemu zakręcić się wokół Billa albo Toma. Muszę zastanowić którego Kaulitza wybrać, żeby tą dójkę chronić, co nie będzie takie trudne. Te dwa ciołki wszędzie łażą razem, nawet do kibla... ciekawe czy też pieprzą razem? No wiesz... posuwają tą samą dziewczynę w tym samym momencie...''

     Zakrztusiłem się własną śliną, przez co musiałem mocno uderzyć się w pierś. Co to do cholery jest?! Czy takie coś napisała MOJA Taylor? Moja słodka niedoszła dziewczyna?! Niepewnie położyłem pamiętnik na stole, przerzucając kilka stron do przodu. Zaczynam się bać tego co tutaj znajdę.

''Drogi Pamiętniku!
     DSDS siedzi u nas już trzy dni. Zbliżyłam się do Billa, i wydaje mi się, że on zaczyna coś do mnie czuć. Cholera, jeszcze tego mi brakowało, żeby jakiś niemiec się we mnie zabujał. Ugh!
     Fear jest wściekłe. Nie mają możliwości dostania się do Kaulitzów. Pamiętasz Dina? Tego pojebanego gościa, który chciał mnie zepchnąć z łodzi? Pracuje dla nich. Nie wniosłam na niego oskarżenia, bo nie chciałam, aby policja dowiedziała się o jego powiązaniach z Fear. Nie nie chronię go. Ratuję własny tyłek. Gdyby gliny się dowiedziały o tym żałosnym gangu, oni ratując własną skórę wydaliby mnie. Na mnie są za mocne dowody, abym uniknęła krat. Ostatnio dowiedziałam się, że szukają mnie w 15 krajach! To mój rekord. Powodzenia, bez moje rysopisu, nic ni znajdą.''

''Drogi Pamiętniku!
     Fear zaostrzyło swoje działania. Nie polują na Toma, tylko na Billa. Jasny gwint. 
     Skoro o Billu mowa.... powiedział mi, że mnie kocha... to śmieszne. Jutro wyjeżdża, a ten farbowany blondyn wyznaje mi miłość. Co miałam robić? Powiedziałam mu to samo, a on w to uwierzył.
     Nie, nie kocham go. I nigdy nie pokocham...''

     Wściekły podniosłem się z miejsca rzucając pamiętnik w kąt salonu. Nie chciałem na niego patrzeć.
-Robiłem wszystko... wszystko, aby dowiedzieć się jak ona zginęła- mamrotałem do siebie- mówiłem jej jak bardzo ją kocham, ona mi mówiła jak bardzo mnie kocha... A teraz dowiaduję się, że to... kłamstwo? Zwykłe oszustwo?
     Pytanie brzmi: Czy Taylor kiedykolwiek mnie kochała? Czy kiedy ja oddałem jej całe moje serce... ona czuła to samo?

*****
Ta bum tsss...
Tak, tak, wróciłam ( I to o wiele wcześniej niż myślicie)
Taylor nie kocha Billa?! Powiesicie mnie za to xD
P.S. Bez gifów, ponieważ jest to PAMIĘTNIK TAYLOR!
Okej, okej... króciutka informacja.
Te osoby które należą do grupy FFTH na fb, pewnie już wiedzą.... założyłam nowy blog!
O kim? O Nieznajomym ...<powiało grozą, nie? >
Tak, tak... kim jest Nieznajomy dowiecie się niebawem ( na samym końcu, ale ciiiiiii!)
Opowiadanie nie będzie długie, tylko 10 postów... więc: 
ZAPRASZAM!!!


a tutaj fabuła:

Co byś zrobił, gdyby nagle, z dnia na dzień doszedł do ciebie list od anonimowego adresata? Nie, nie zwyczajny list... List,w którym nieznajoma Ci osoba opisała wszystko to co leży jej na duszy, list, który zaczyna śnić Ci się po nocach, zmuszając do nierealnego wyścigu z czasem. Zastanawiałeś się co jest nagrodą w tej grze? Ludzkie życie. Jedno ludzkie istnienie. Jesteś gotowy zagłębić się w tę historię, rozpocząć walkę z samym sobą? Bo to właśnie MY jesteśmy tymi osobami, które popychają nas do czynów... za które przyjdzie nam gorzko zapłacić.
9 dni, 9 listów,216 godzin...i ty.
Czas rozpocząć grę.

Mile widziane komentarze :P

poniedziałek, 28 lipca 2014

Ogłoszenie/Podsumowanie

Okej, już wszystko wiem. Na Mazury wyjeżdżam DZISIAJ W NOCY i będę tam... prawdopodobnie do 6.08. ALE 7 labo 8 mam wizytę u lekarza, więc odcinek pojawi się jakoś po 9.08.

Mam nadzieję, że będziecie czekać, a teraz zapraszam Was na małe podsumowanie:
1) Do tej pory na bloga weszło osób:

10 tysięcy osób od utworzenia bloga... Dziękuję Wam! :D

2) W obserwatorach bloga do tej pory jest:

4 osoby, ALE

AŻ 45 osób ma dodanych mnie w kręgach :D Dziękuję!

3) Odcinek, który miał do tej pory najwięcej wyświetleń to:

a) I księga opowiadania:

148... Dziękuję!

b) II księga opowiadania:

Hmmm... OK, MOJA WINA - przyznaje się

4) Odcinek który miał najwięcej komentarzy to:

a) I księga opowiadania

15 komentarzy... :D

b) II księga opowiadania

:D

5) Odbiorcy...


6) Opublikowanych postów, odcinków:


Ogółem wszystkich postów opublikowanych na tym blogu jest: 43
Liczba rozdziałów: 
-ks. I: 20+ prolog i epilog
-ks. II: 9+ prolog
Data założenia bloga: 23 lipiec 2013r.


Tak, zdaje sobie sprawę, że nie dodawałam regularnie odcinków... przepraszam, postaram się to zmienić!
Charlie xx








piątek, 25 lipca 2014

Rozdział 9

PRZECZYTAJ NOTKĘ NA CZERWONO POD ROZDZIAŁEM!!!
****

     Samolot obniżył swój lot, lądując na lotnisku w Los Angeles. Podniosłam się z cichym jęknięciem, biorąc do ręki podręczny bagaż i wychodząc z maszyny. Za mną podążała Ria, która ze zmartwieniem w oczach uważnie mnie obserwowała.
- Ria!- zawołałam w końcu.- spokojnie, nic mi nie jest. Mam tylko kilka zadrapań- rzuciłam wywracając oczami. Czerwonowłosa uniosła brew z niemym pytaniu i wyciągnęła dłoń w moim kierunku. Spojrzałam na nią nic nie rozumiejąc- co?
- Kluczyki...- ona chyba powariowała. Nie dam jej kluczyków do MOJEGO auta.
- Nie.
     Wyminęłam kobietę, a po chwili czułam jak ktoś szarpie mnie za rękę, a po chwili wyciąga pęk kluczy z mojej kurtki. Warknęłam cicho.
- Nie dam ci prowadzić w takim stanie. Lada chwila mi zemdlejesz...- rzuciła na mój niemy protest. Pokręciłam głową, posłusznie idąc za czerwonowłosą do auta, który ciągle na nas tutaj czekał.
     W samolocie, mniej więcej ogarnęłam swój wygląd. Zabandażowałam największe rany i obmyłam twarz, ale pomimo tego nadal wyglądałam jakbym wyszła z ciemnej uliczki świeżo napadnięta. Kaulitz zapłaci mi za to.
     Wbiłam wzrok w szybę, obserwując zmieniające się widoki za oknem, słuchając przy okazji dennego radia. Oczywiście nie podawali nic ciekawego co mogłoby mnie...
- Najświeższy komunikat. Dzisiejszej nocy w Niemczech nastąpiło włamanie do domu Jurora Deutschland such den Superstar - Dietera Bohlena -mówił spiker. Ria natychmiast podkręciła głośność-  Włamywaczami okazał się poszukiwany w dwunastu krajach gang, w którego skład wchodzą: Elena Gray, Ian Sprouse i Paul Vega. Na razie nie wiadomo w jakim celu włamywacze włamali się do domu jurora. Według nieoficjalnych doniesień, może mieć to związek z nieżyjącą od sześciu miesięcy córką mężczyzny- Taylor Shy. Przypominam, że dziewczyna leciała samolotem z Karaib do Niemiec na odcinki Live DSDS, kiedy maszyna nagle spadła na ziemię, rozbijając się. Śledczy wykazali, że przyczyną wypadku było źle przeprowadzone badanie techniczne. Będziemy informować państwa o tej sprawie...
     W samochodzie zapadła cisza. Zamknęłam oczy oddychając cicho.
- Oni... mogą nas sypnąć- powiedziała cicho Ria, zwalniając. Dopiero teraz zauważyłam, że jesteśmy już pod domem Tokio Hotel.
- Nawet jeżeli to zrobią, policja im nie uwierzy- rzuciłam odpinając pas i wysiadając z auta. - Mamy czyste kartoteki, nic na nas nie będą mieć. Zaufaj mi.
     Powolnym krokiem skierowałam się w stronę domu, wyciągając pamiętnik razem z zdjęciem Billa i Taylor. Rzuciłam na nie okiem. Byli tutaj tacy szczęśliwi...
     Drzwi otworzyły się z rozmachem, a w progu stanął starszy Kaulitz. Spojrzał na mnie, a potem podbiegł do swojej dziewczyny.
-Tak, dzięki Tom, że pytasz... nic mi nie jest, nie przejmuj się, idź do swojej dziewczyny- mruknęłam pod nosem uśmiechając się. Ci zakochani...
     Powoli weszłam do domu, kierując się do salonu. Tak jak przypuszczałam Bill tam był.
- Olivia!- krzyknął na mój widok. Jednym susem pokonał dzielącą nas odległość i zatonęłam w jego uścisku.- Co ci się stało?- zapytał, delikatnie dotykając mojej twarzy. Zmarszczył brwi.
- To nic takiego, Bill. - mruknęłam spuszczając wzrok. Byłam okropnie zmęczona, jedyne o czym marzyłam to gorący prysznic i moje łóżko.- To jest pamiętnik...- mówiąc to podałam chłopakowi zielony zeszyt.
     Jego oczy rozszerzyły się, kiedy tylko zobaczył co trzymam. Niepewnie, drżącymi rękoma przejął ode mnie rzecz i położył na stoliku w salonie.
- To nie jest ważne, ważniejsze jest to czy jesteś cała- powiedział przypatrując się mojej twarzy.- Słyszałem o gangu... jak oni się tam znaleźli?
- Paul był kierowcą taksówki, kiedy jechałyśmy do hotelu- powiedziałam przypominając sobie twarz taksówkarza. Że też go wcześniej nie rozpoznałam!- musieli wiedzieć o tym co planujemy, tylko czekali, aż sami znajdziemy pamiętnik. A potem... zaatakowali nas.
     Młodszy Kaulitz westchnął pod nosem, kiwając głową. Wiedziałam, że się martwił. Przecież to on nas tam wysłał, gdyby coś się nam stało, byłaby to jego wina.
- Bill, nie obraź się, ale jestem zmęczona. Marzę tylko o tym, aby iść spać i wziąć prysznic. A ty... musisz się z tym zapoznać.- wskazałam palcem na leżący na stole pamiętnik. Blondyn skinął głową siadając na kanapie.
Wybacz Bill... tutaj już ci nie pomogę...


*******

I UWAGA WAŻNE OGŁOSZENIE!!!
w przyszłym tygodniu ( nie wiem dokładnie kiedy ) jadę do babci na Mazury... tata musi się nią zaopiekować przez jakiś czas, a ja jadę tam z nim, dlatego:
1) odcinka w przyszłym tygodniu  NIE BĘDZIE
2) nie mam pojęcia czy w kolejnym tygodniu również się pojawi...
Babcia mieszka na wsi, gdzie czasami nawet zasięgu nie ma ( kill me T.T ) a o internecie mowy nie ma. Prawdopodobnie będziemy u babci 2 tygodnie, więc odcinka spodziewajcie się od 11. 08, chociaż NIC NIE OBIECUJĘ BO NIE WIEM ILE TAM BĘDZIEMY.
Mam nadzieję, że będziecie czekać... 
Postaram się jeszcze napisać w poniedziałek dokładniejsze informacje na temat mojego wyjazdu.


piątek, 18 lipca 2014

Rozdział 8


***********     

     Krew momentalnie odpłynęła z mojej twarzy ustępując miejsca zdziwieniu i przerażeniu. Powoli odwróciłam się mierząc wściekłym spojrzeniem osobę stojącą przede mną. Znałam tę twarz... Tak samo jak dwie pozostałe, stojące za nim.
-Paul...- mruknęłam odsuwając się od chłopaka. - Zapomnij, że oddam ci pamiętnik.- warknęłam doskonale zdając sobie sprawę z tego, czemu zawdzięczam ich obecność tutaj.
- Och, o to się nie martw, kochanie. Sam go wezmę- zaśmiał się podchodząc kilka kroków bliżej. Zmrużyłam oczy uważnie obserwując każdy jego ruch. Mam nadzieję, że nie zmienił za bardzo swoich chwytów, przez co mogłabym go pokonać bardzo szybko. Paul zawsze był słabszy w walce wręcz ode mnie. W sumie dlatego zawsze biłam się z Eleną, chociaż miałyśmy równe szanse na wygraną.
     Szybko odskoczyłam na kilka metrów do tyłu kucając. Moje usta wygięły się w delikatnym szyderczym uśmiechu. Tak jak przewidywałam miał takie same ruchy, gdy widzieliśmy się ostatnim razem. Moje szanse na szybką ucieczkę skutecznie wzrosły. Przekrzywiłam głowę czekając na jego ruch.
    Chłopak rzucił się w moją stronę, wlepiając swoje oczy w trzymany przeze mnie zielony zeszyt, przez co mogłam go szybko znokautować nie grożąc sobie jakimkolwiek atakiem z jego strony. Wyciągnęłam wolną rękę ściśniętą w pięść do przodu, pozwalając jej opaść na żołądek mężczyzny. Drugą ręką pociągnęłam go za włosy, zmuszając jego twarz do bliskiego i mocnego spotkania ze ścianą. Kątem oka obserwowałam jak Ria walczy z pozostałą dwójką, robiąc skutecznie uniki przez co narzeczeństwo co chwilę obrywało od samych siebie. Zagryzłam wargę starając się nie wybuchnąć śmiechem na ten widok, co było ogromnie trudne.
- Ty podła suko!- wrzasnął Paul podnosząc się z podłogi, ponownie skupiając moją uwagę na sobie. Zmierzyłam go uważnym spojrzeniem. Z jego nosa leciała stróżka krwi, tak samo jak z wargi. Jego oczy ciskały pioruny w moją stronę, a jedna z rąk zbliżyła się do kieszeni kurtki wyciągając coś z niej i rzucając we mnie. Schyliłam się pod przelatującym nade mną ostrzem, ciągnąc dywan na którym stał mężczyzna, przez co stracił równowagę, upadając. Jego jęk zmieszał się z głośnym przekleństwem zza moich pleców. Odwróciłam się zauważając leżącego Iana z ostrzem Paula wbitym w ramię. Pokręciłam głową, zauważając jak brat blondynki zaczyna się powoli podnosić. Cholera. Muszę zrobić coś przez co ochrona wbiegnie do mieszkania, wtedy z Rią będziemy mogły uciec! Musisz włączyć alarm! warknęłam na siebie w myślach, zaciskając dłonie w pięści.
     Rozejrzałam się dookoła siebie szukając czegoś dzięki czemu zaalarmuje ochroniarzy o włamaniu, ale jak na złość nic takiego w moim pobliżu nie było. Chwila, Ria mówiła, że alarm się włączy za każdym razem, kiedy ktoś spróbuje wybić szybę, a by dostać się do środka... a gdyby tak... myślałam gorączkowo wyszarpując zza paska pistolet i mierząc w okno aby strzelić. Jeżeli uda mi się zbić szybę, alarm natychmiast się włączy, a ochrona zacznie działać. Nawet jeżeli system zawiedzie to i tak mężczyźni nie zlekceważą odgłosu strzał. Stanęłam na środku korytarza, kopiąc w żebra Paul'a przez co opadł nieprzytomny na podłogę. Oj, jak mi go szkoda. Obudzi się za kratami...
     Przewróciłam oczami skupiając się na trzymanej przeze mnie broni.  Wymierzyłam, nacisnęłam spust i...  Pistolet wystrzelił w stojący nieopodal wazon rozbijając go na drobne części, a ja upadłam na podłogę, chwytając się za bolące miejsce. Z moich ust wylatywały ciche przekleństwa pod adresem osoby, która w ostatnim momencie postanowiła mi przeszkodzić. Jak tylko zacznę normalnie oddychać policzę się z nią!
- Zdzira...- usłyszałam syk Eleny nad moich uchem. Mogłam się spodziewać tego, że to była ona. Kto inny ośmieliłby się mi przeszkodzić?! Nawet Ian nie ma takiej odwagi, aby się mi przeciwstawić. Pantoflarz. Blondynka pochyliła się, aby zabrać pamiętnik, jednak ostatnimi siłami powaliłam ją na podłogę, przygniatając własnym ciałem.- Złaź ze mnie!- krzyknęła szarpiąc się na wszystkie strony. Jej twarz nie wyglądała najlepiej. Była cała posiniaczona, a z wargi płynęła krew. Wydaje mi się, że również ma podpuchnięte oko. Albo Ria, albo Ian potrafi mocno przyłożyć.
- Ani mi się śni- wyjąkałam ponownie mierząc bronią w okno i tym razem bez problemu wystrzeliwując pocisk. Kula przecięła cienką powłokę szyby, tym samym uruchamiając alarm, który w tym momencie był dla mnie błogosławieństwem.. Odetchnęłam z ulgą chowając pistolet i wstając na nogi. Blondynka szarpnęła się próbując pójść w moje ślady, ale jeden mocny cios w brzuch skutecznie ją unieruchomił. -Oddaje suko- warknęłam wkładając pamiętnik do kieszeni we wnętrzu kurtki.-  Ria, zmywamy się!- krzyknęłam do czerwonowłosej, która oderwała się od Ina. Mężczyzna opadł na kolana plując krwią wywołując u mnie dreszcz obrzydzenia. Lepiej zapamiętać, aby nie wkurzać Rii.
     Obie wybiegłyśmy z holu wpadając do korytarza łączącego się ze schodami. Na dole już słyszałam kroki biegnących ochroniarzy. Cholera. Odcięli nam drogę ucieczki. Co teraz? Gorączkowo rozejrzałam się szukając możliwej drogi ucieczki.
- Okno!- zawołała Ria wskazując na wielkie okno na końcu korytarza, które jak sądziłam wychodziło na podjazd. Jeżeli uda się nam dostać za bramę... będziemy już uratowane.
     Przyśpieszyłam zbliżając się do szklanej powłoki łącząc przed sobą ręce w kostkach, aby to one przyjęły największy cios. Zamknęłam oczy odliczając ostatnie sekundy dzielące mnie od uderzenia... Pękające szkło pod moim naporem wbiło mi się w ręce, oraz rozcinało skórę w niektórych miejscach. Syknęłam cicho czując nasilające się pieczenie.
     Upadłam na żwir znajdujący się na podjeździe, momentalnie podnosząc się na nogi i biegnąc w stronę zamykającej się bramy. Chyba ktoś zorientował się, że chcemy uciec. Wokół mnie nadal padały drobinki rozbitego szkła, raz po raz wbijając się w moją skórę, wywołując przy tym niemiłosierny ból. Pot zmieszany z krwią lecącą z mojej zranionej głowy, zalewał moje oczy, zamazując widoczność. Podświadomie czułam jak obok mnie biegnie Ria, która nie wyglądała tak potwornie jak ja. No cóż... to ja przyjęłam tutaj najgorsze ciosy.
      Dobiegłam do bramy przeskakując pomiędzy zamykającymi się ramionami, od razu kierując się w stronę stojącego nieopodal czarnego, sportowego auta. Zajęłam miejsce kierowcy, odpalając silnik. Sommerfeld opadła na miejsce obok mnie, oddychając ciężko. Wrzuciłam bieg, wyjeżdżając na autostradę.
- Udało się- wysapała dziewczyna poprawiając włosy- mamy pamiętnik. Teraz możemy opuścić Niemcy...
- Bill musi nieźle się napracować jeżeli chce go dostać...- mruknęłam uważnie obserwując drogę za mną. Na szczęście gliny jeszcze nie ruszyły w pościg.- za to co odstawiłyśmy powinien nam dziękować na kolanach...


*********
Wróciłam :D Miałam problem z tym odcinkiem, ale mam nadzieję, że udało mi się ruszyć dalej ;)