sobota, 8 lutego 2014

Odcinek 19:

A więc... Dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim postem! Dlaczego będę pisać o One Direction? Ponieważ, wpadł mi do głowy pomysł na nową historię, ale niestety... Tokio Hotel do tego nie pasowało, gorzej... Gdyby brali w tym udział TH, blog byłby podobny do mojego pierwszego, a tego chciałam uniknąć... Wrócę do TH i będę nadal o nich pisać, ale muszę poczekać na przypływ weny... Albo na jakiś pomysł :P  A na razie, zostaje 1D... Mam nadzieję, że dużo z Was będzie czytało kolejnego bloga!

Dedykacja dla:  Aż trudno wybrać, więc... dla wszystkich, którzy zostawili komentarz, czyli: Ana, MDudka, Tomuśka, Vergessen Engel, Kate i Katherine Kaulitz !!!

*******

 Tłum przede mną gęstniał z minuty na minutę. Zdezorientowana pokręciłam głową, chcąc znaleźć kogoś znajomego, ale jak na złość- nikogo takiego nie było w zasięgu mojego wzroku.
     Po wyjeździe Billa jak i całego DSDS byłam przybita. To niesamowite, jak w jednej chwili potrafiłam uzależnić się od kogoś, kogo znam zaledwie kilka dni. Taty nie liczę, przecież wiążą mnie z nim więzy krwi, ale młodszy Kaulitz... Ten facet całkowicie mnie zniszczył psychicznie. Bez niego nie byłam zdolna do funkcjonowania.
-Taylor!- Usłyszałam, a zaraz po tym poczułam mocne szarpnięcie. Spojrzałam na blondynkę, która nagle wyrosła spod ziemi i patrzyła na mnie gniewnym wzrokiem.- Zaraz wychodzisz na scenę, a ty jesteś w totalnej rozsypce!
     Ominęłam wzrokiem Arię. Nie chciałam, żeby wytykała mi to, co się ze mną dzieje. Sama doskonale wiedziałam jak się czuję i gdyby nie to, że mama siłą mnie wyciągnęła na wstęp- zapewne siedziałabym teraz w domu przed telewizorem z paczką chusteczek w ręku. Tak... Jestem do niczego.
     Nagłe pieczenie na moim policzku sprawiło, że mój wzrok skupił się na blondynce. Moje oczy rozszerzyły się, a ręka natychmiast dotknęła obolałego miejsca. Syknęłam cicho.
-Przepraszam, ale to jedyny sposób, żebyś się ocknęła!- Warknęła dziewczyna ciągnąc mnie za kulisy. W jej oczach można było dojrzeć ogromny gniew.- Rozumiem, Bill wyjechał, masz doła, ale kobieto! Ci wszyscy ludzie- Machnęła ręką w kierunku tłumu - Przyszli tutaj dla ciebie! Chcesz ich zawieść, tylko dlatego, że facet cię zostawił? Są jeszcze inni, rozejrzyj się!
     Pokręciłam głową. Aria, nic nie rozumiała.
     Dziewczyna chwyciła mikrofon, wepchnęła mi go w dłoń i siłą wyrzuciła na scenę. Niepewnie szłam w kierunku końca, a ludzie stopniowo zaczęli się uspokajać i spoglądać na mnie. Stanęłam w moim stałym miejscu i zamknęłam oczy, aby nikt nie zobaczył w nich strachu.
     Pierwszy raz się bałam. Pierwszy raz bałam się tak, że nie mogłam wydobyć z siebie głosu. Ręce były śliskie od potu, a ja cała się trzęsłam. To nie był pierwszy występ, gdzie miałam totalną pustkę w głowie, jednak pierwszy raz wiedziałam, że nie jestem w stanie zrobić nic, by przywołać się do porządku. Pokręciłam głową. Dzisiejszy dzień jest moim najgorszym...
     DJ puścił piosenkę, którą miałam zaśpiewać, a ja podniosłam niepewnie mikrofon do ust. Uchyliłam je lekko... I nie wydobył się z nich dźwięk. Potarłam ręką mój kark, a muzyka ucichła na chwilę, by po sekundzie lecieć od nowa.
     '' Weź się w garść Taylor!'' pomyślałam, ale mimo to nadal nie potrafiłam skupić się na piosence. Ponownie podniosłam mikrofon... By za chwilę go puścić, kręcąc zrezygnowana głową.
     Wśród tłumu rozszedł się pomruk zdziwienia. Odwróciłam się plecami do publiczności, czując jak łzy wzbierają się w moich oczach. Dzisiaj nie wystąpię. Nie ma na to szans...
-Przepraszam- Powiedziałam do mikrofonu, nadal się nie odwracając- Nie zaśpiewam dzisiaj, przepraszam...
     Szybko zbiegłam z sceny, wciskając zaszokowanej Arii mikrofon.
-Taylor!- Zawołała za mną, podczas gdy ja biegłam w stronę wyjścia.- Taylor, wracaj! Nie zachowuj się jak...- Reszta zdania zginęła wśród zgiełku, który zapanował. Szybko przedostałam się do drzwi i wybiegłam na plażę. Biegłam jej krańcem, czując jak łzy spływają po mojej twarzy...
     W końcu upadłam na kolana i schowałam twarz w dłonie. Z moich ust wydostał się cichy szloch. Byłam załamana tym jak bardzo potrzebowałam Billa w tej chwili.
     Nie mam pojęcia ile tak siedziałam. Chciałam się uspokoić i przemyśleć kilka spraw. Na pewno nie mogłam pokazać się mamie w tym stanie. Nie chciałabym, żeby myślała, że cierpię...
     Po pierwsze zdałam sobie sprawę z tego, że kocham Billa i mimo tego, że nie znam go długo- bo zaledwie sześć dni, to wiedziałam, że tutaj się nie pomyliłam. Istnieje coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia, prawda? No więc właśnie...
     Moje uczucie do Seana nie było takie mocne. Po złożeniu zeznań na policję zdałam sobie sprawę z tego, że nasze uczucie wygasło. Nie byliśmy tą samą parą co na początku. Nie patrzyliśmy na siebie w ''ten'' sposób, a jego zdrada dodatkowo mnie w tym upewniła. Zabolało, to jasne, ale kogo by to dotknęło? Każdy czułby się nieswojo na moim miejscu. Nawet nasze ''kocham Cię'' nie znaczyło tyle samo co kiedyś... Padało, bo wiedzieliśmy, że te słowo idealnie będą pasować do tej sytuacji.
     Z Billem było inaczej. Przy nim czułam się bezpiecznie, wiedziałam, że mogłam mu zaufać... Mimo, że mieliśmy tak mało czasu na nasze spotkania, wiedziałam, że to nie jest głupie zauroczenie. Może w końcu mi się udało?
     W jego oczach, też było widać, że darzy mnie głębokim szacunkiem i czymś jeszcze. Wiedziałam, że byłam dla niego ważna. Nawet bardzo... Z resztą, gdyby tak nie było Tom nie próbowałby nas zeswatać, prawda?
     Na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Potarłam nagie ramiona i podniosłam się z piasku. Nawet nie zauważyłam, jak zapadła noc. Szłam szybko w stronę domu, gdzie znalazłam się po kilku minutach. Mama jeszcze pewnie nie wiedziała o zdarzeniu w klubie, więc mogłam spokojnie schować się w swoim pokoju. Nie chciałam, żeby ktoś mi teraz przeszkadzał.

*********************

- Taylor!- Gwałtownie podniosłam głowę i spojrzałam wściekłą na intruza w moim pokoju. Aria... Czego znowu chciała?- Czy cię do końca powaliło? Co to miało być wczoraj, w klubie?
- Spadaj...- Mruknęłam i odwróciłam się na drugi bok przykrywając kołdrą. Chwilę później została ona ze mnie gwałtownie zerwana.
-Spadaj?! Jasne, pójdę stąd jak powiesz mi, co ci się stało!- Krzyknęła.
     Westchnęłam głęboko i podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam za okno. Świeciło słońce i zapowiadało się na to, że dzień będzie upalny. Podeszłam do garderoby i chwyciłam pierwsze lepsze ciuchy i zniknęłam w łazience. Nie miałam zamiaru odpowiadać na pytanie Arii. Może jak długo mnie nie będzie, wyjdzie?
     Odkręciłam zimną wodę i pozwoliłam by lodowate strumienie spłynęły po moim ciele, zabierając ze sobą resztki snu. Z moich ust wydobył się mimowolny jęk. Chwyciłam szampon do rąk i zaczęłam myć głowę, namydlając przy okazji całe moje ciało. Kilka minut później stałam przed lustrem i dokładnie wycierałam swoje ciało ręcznikiem. Włosy opadały mi na plecy, delikatnie się kręcąc, ale szybko je wysuszyłam i wyprostowałam. Zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam się w ubrania, które leżały na podłodze. 
     W lustrze odbijała się znajoma dziewczyna. To byłam ja. Tak samo wyglądałam, miałam tylko nieobecne spojrzenie. Nie mogłam nic na to poradzić, że ciągle myślałam o Billu.
     Przekonana, że po moim dość długim pobycie w łazience, Aria już odpuściła, wyszłam z łazienki. Jednak... myliłam się. Dziewczyna siedziała na moim, pościelonym już łóżku i bawiła się telefonem. Gdy tylko mnie zobaczyła, schowała go do kieszeni i złożyła ręce na piersi.
- Ja nadal, czekam na wyjaśnienia...- Mruknęła,nie spuszczając ze mnie wzroku.
     Pokręciłam głową i usiadłam na krześle obok biurka. Podciągnęłam kolana pod brodą i wbiłam wzrok w podłogę.
- Przecież wiesz, co się dzieje, czego jeszcze chcesz?- Powiedziałam po kilku minutach. Aria doskonale wiedziała, że tęsknię za Billem, że jestem przybita po jego wyjeździe...
- Nie rozumiem, po co się nim, aż tak przejmujesz, Taylor. - Powiedziała blondynka i wstała.- Musisz zapomnieć o Kaulitzu... Poznałaś go, polubiłaś, a teraz pora wrócić do rzeczywistości... Idź i porozmawiaj z Seanem. Powiedz mu, ze wiesz, że ma dziecko z Rollindą... Powinnaś z nim być, to jest chłopak dla ciebie, a nie Bill...
     Gwałtownie podniosłam głowę. Czyżby Aria nic nie wiedziała?
- Nie pójdę do Seana- Warknęłam w stronę dziewczyny.- Powinien zgnić za kratkami za to co mi zrobił, i chciał zrobić. Gdyby nie Bill i tata, ty nie oglądałabyś mnie teraz tutaj, tylko w szpitalu!- Zdenerwowałam się.
- O czym ty mówisz?
- Na serio nic nie wiesz, czy udajesz głupią?- Zawołałam, nerwowym ruchem przeczesując włosy. Nie czekając na jej odpowiedź, kontynuowałam- Sean chciał mnie zgwałcić i prawie mnie pobił. Gdyby nie Bill, teraz byłam na intensywnej terapii, bo albo on by mnie wykończył, albo ja zrobiłam to z sobą, zaraz po tym, jakby skończył!
     Oczy mojej przyjaciółki były szeroko otwarte, a dziewczyna patrzyła na mnie z niedowierzaniem. Czy ona na serio nic nie wiedziała? Przecież, całe Willemstad o tym mówiło!
-Jezu, ja... przepraszam, nie miałam pojęcia- Wyjąkała blondynka, niepewnie podchodząc do mnie. Odsunęłam się.- Ja na prawdę nic nie wiedziałam.
     Zamknęłam oczy i podparłam rękoma głowę. Nie chciałam już do tego wracać. Nie teraz....  Już nie.
- Nieważne- Mruknęłam- Było, minęło. Koniec. 
- Ale Bill... Przecież on wyjechał, a ty nie możesz się załamywać z tego powodu...
- Aria, on wyjechał dopiero wczoraj!- Krzyknęłam wstając gwałtownie- Nie oczekuj ode mnie, że będę się uśmiechać do wszystkich dookoła. Pogodzę się z tym, tylko muszę mieć trochę czasu, jasne? To nie jest dla mnie takie łatwe...- Rozpłakałam się.
     Dziewczyna podeszłą do mnie i mocno przytuliła.
-Ty go kochasz...- Mruknęła- Naprawdę go kochasz...
     Skinęłam głową. Na nic nie miałam siły.

******************* kilka tygodni później**************

- Mamo!- Zawołałam, wbiegając do domu. Szybko rzuciłam w kąt pokoju torbę z lekcjami i pobiegłam do kuchni.- Tata dzwonił?
-Tak, powiedział, żebyś oddzwoniła jak wrócisz...- Zawołała za mną mama, gdy jak strzała wyleciałam z kuchni i chwyciłam telefon do ręki. Jednym ruchem wybrałam numer taty i czekałam, aż odbierze.
- Halo?- Usłyszałam, dobrze znany mi głos i uśmiechnęłam się.
- Cześć tato- Zawołałam, siadając na kanapie w salonie- Jak w Niemczech?
- Tay! Miło cię słyszeć... A w Niemczech... Tak jak było ostatnio- pochmurnie i zimno...- Zaśmiałam się.
- U was jest zima, co się dziwić...- Mruknęłam.- Jak idą przygotowania do odcinków na żywo?
- Bardzo dobrze. Kandydaci przygotowują swoje piosenki, trenerzy pomagają im jak tylko mogą, bilety na pierwszy odcinek zostały już wyprzedane... Nic, tylko czekać na show!
     Od czasu wyjazdu DSDS z naszego miasteczka, rozmawiałam codziennie z tatą, przez telefon. Przekazywał mi najnowsze informacje z planu, mówił co tam słychać u Lisy, a czasami nawet rozmawialiśmy o Billu. Potrafiliśmy przegadać tak kilka godzin dziennie. Następnego dnia, rozmawialiśmy dalej- tematy nam się nie kończyły.
- Ano i mam dla ciebie małą niespodziankę- Usłyszałam. 
- Co to takiego?- Zapytałam uśmiechając się delikatnie.
- Ty i Sara będziecie z nami na odcinkach na żywo. Na wszystkich.- Nawet jeżeli nie widziałam taty, byłam pewna, że na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek.
- Żartujesz?- Zawołałam.
- Nie. Już wysłałem bilety pocztą, więc nie zostaje nic innego, jak wsiąść do samolotu i przylecieć tutaj!
     Zaśmiałam się. Tata i jego pomysły... Pokręciłam głową. To była cudowna niespodzianka. Rozmawialiśmy jeszcze kilka godzin, a potem pobiegłam do mamy i przekazałam jej wiadomość od Dietera. Również się ucieszyła. Mogła w końcu zobaczyć Niemcy od 17 lat...

***************


Tak wiem, krótki... ;) 

5 komentarzy:

  1. Jakoś tak szybko mi przemknął ten odcinek. Może chciałabym zobaczyć te dwa tygodnie w bardziej opisowy sposób, jeszcze trochę pocierpieć z Taylor? Mniejsza o to! Aria to naprawdę fantastyczna przyjaciółka, nie ma co! Pomijam już fakt, że być może faktycznie nie wiedziała o tym, że Sean próbował skrzywdzić bohaterkę, ale cholera, co uprawnia ją do namawiania dziewczyny, żeby wróciła do Seana, skoro FRAJER MA DZIECKO Z INNĄ DUPĄ? Strasznie przyjaciółkowe zachowanie, chciałabym taką kumpelę!
    Ogółem odniosłam wrażenie, być może błędne, że gnasz teraz do przodu, żeby skończyć to opowiadanie i zabrać się już za kolejne. Jakkolwiek by nie było, standardowo, weny życzę i do usłyszenia ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty odcineczek.! <3 Mam prośbę, mogłabyś mnie powiadamiać o nowych odcinkach na blogach.? Na moim blogu. Byłabym bardzo wdzięczna. B.się cieszę, że u cb Harry nie będzie głównym bohaterem, nie lubię go. Przez niego mój Louis jest smutny i się kłóci z chłopakami.: ( Pozdrawiam :D <3

    Billusia200btk (MDuduka xD)
    http://billundichfurimmerjetzt.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie podobala mi sie postawa Ari jest przyjaciolka Tay wiec powinna ja rozumiec ze cierpi po wyjezdzie Billa... czyli co tylko z Dieterem rozmawiala a z Billem nie? Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam twoje blogi o Carolyn, Charlie i ogólnie o Karolinie dlatego zdziwiłam się że ten będzie inny ale jak się okazało jest również świetny! Bloga o 1D nie będę czytać bo ich nie lubię. Znaczy do ich muzyki nic nie mam tylko do nich. Mam nadzieję że szybko wrócą do ciebie pomysły na blogi o TH (albo ktoś ci ciekawy podsunie) i już wkrótce będę z niecierpliwością czekać na nowe odcinki nowej opowieści :) przecież możesz napisać o Tokio Hotel kiedyś. Kiedy Bill miał czarne włosy a Tom dredy ;) taki bym z chęcią przeczytała :) pozdrawiam i zapraszam do siebie kto-jest-mi-pisany-th.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Tay musi strasznie cierpieć, ale jestem pewna, że jeśli poleci do Niemiec na odcinki na żywo, to Bill wynagrodzi im rozłąkę! To bardzo miłe ze strony Dietera, że wysłał Sarze i Tay bilety. Myślałam, że może jakoś Bill zaskoczy Taylor i przyleci z Niemiec, ale takie spotkanie na DSDS też mnie zadowala. Pisz szybko następny rozdział! :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń