poniedziałek, 28 lipca 2014

Ogłoszenie/Podsumowanie

Okej, już wszystko wiem. Na Mazury wyjeżdżam DZISIAJ W NOCY i będę tam... prawdopodobnie do 6.08. ALE 7 labo 8 mam wizytę u lekarza, więc odcinek pojawi się jakoś po 9.08.

Mam nadzieję, że będziecie czekać, a teraz zapraszam Was na małe podsumowanie:
1) Do tej pory na bloga weszło osób:

10 tysięcy osób od utworzenia bloga... Dziękuję Wam! :D

2) W obserwatorach bloga do tej pory jest:

4 osoby, ALE

AŻ 45 osób ma dodanych mnie w kręgach :D Dziękuję!

3) Odcinek, który miał do tej pory najwięcej wyświetleń to:

a) I księga opowiadania:

148... Dziękuję!

b) II księga opowiadania:

Hmmm... OK, MOJA WINA - przyznaje się

4) Odcinek który miał najwięcej komentarzy to:

a) I księga opowiadania

15 komentarzy... :D

b) II księga opowiadania

:D

5) Odbiorcy...


6) Opublikowanych postów, odcinków:


Ogółem wszystkich postów opublikowanych na tym blogu jest: 43
Liczba rozdziałów: 
-ks. I: 20+ prolog i epilog
-ks. II: 9+ prolog
Data założenia bloga: 23 lipiec 2013r.


Tak, zdaje sobie sprawę, że nie dodawałam regularnie odcinków... przepraszam, postaram się to zmienić!
Charlie xx








piątek, 25 lipca 2014

Rozdział 9

PRZECZYTAJ NOTKĘ NA CZERWONO POD ROZDZIAŁEM!!!
****

     Samolot obniżył swój lot, lądując na lotnisku w Los Angeles. Podniosłam się z cichym jęknięciem, biorąc do ręki podręczny bagaż i wychodząc z maszyny. Za mną podążała Ria, która ze zmartwieniem w oczach uważnie mnie obserwowała.
- Ria!- zawołałam w końcu.- spokojnie, nic mi nie jest. Mam tylko kilka zadrapań- rzuciłam wywracając oczami. Czerwonowłosa uniosła brew z niemym pytaniu i wyciągnęła dłoń w moim kierunku. Spojrzałam na nią nic nie rozumiejąc- co?
- Kluczyki...- ona chyba powariowała. Nie dam jej kluczyków do MOJEGO auta.
- Nie.
     Wyminęłam kobietę, a po chwili czułam jak ktoś szarpie mnie za rękę, a po chwili wyciąga pęk kluczy z mojej kurtki. Warknęłam cicho.
- Nie dam ci prowadzić w takim stanie. Lada chwila mi zemdlejesz...- rzuciła na mój niemy protest. Pokręciłam głową, posłusznie idąc za czerwonowłosą do auta, który ciągle na nas tutaj czekał.
     W samolocie, mniej więcej ogarnęłam swój wygląd. Zabandażowałam największe rany i obmyłam twarz, ale pomimo tego nadal wyglądałam jakbym wyszła z ciemnej uliczki świeżo napadnięta. Kaulitz zapłaci mi za to.
     Wbiłam wzrok w szybę, obserwując zmieniające się widoki za oknem, słuchając przy okazji dennego radia. Oczywiście nie podawali nic ciekawego co mogłoby mnie...
- Najświeższy komunikat. Dzisiejszej nocy w Niemczech nastąpiło włamanie do domu Jurora Deutschland such den Superstar - Dietera Bohlena -mówił spiker. Ria natychmiast podkręciła głośność-  Włamywaczami okazał się poszukiwany w dwunastu krajach gang, w którego skład wchodzą: Elena Gray, Ian Sprouse i Paul Vega. Na razie nie wiadomo w jakim celu włamywacze włamali się do domu jurora. Według nieoficjalnych doniesień, może mieć to związek z nieżyjącą od sześciu miesięcy córką mężczyzny- Taylor Shy. Przypominam, że dziewczyna leciała samolotem z Karaib do Niemiec na odcinki Live DSDS, kiedy maszyna nagle spadła na ziemię, rozbijając się. Śledczy wykazali, że przyczyną wypadku było źle przeprowadzone badanie techniczne. Będziemy informować państwa o tej sprawie...
     W samochodzie zapadła cisza. Zamknęłam oczy oddychając cicho.
- Oni... mogą nas sypnąć- powiedziała cicho Ria, zwalniając. Dopiero teraz zauważyłam, że jesteśmy już pod domem Tokio Hotel.
- Nawet jeżeli to zrobią, policja im nie uwierzy- rzuciłam odpinając pas i wysiadając z auta. - Mamy czyste kartoteki, nic na nas nie będą mieć. Zaufaj mi.
     Powolnym krokiem skierowałam się w stronę domu, wyciągając pamiętnik razem z zdjęciem Billa i Taylor. Rzuciłam na nie okiem. Byli tutaj tacy szczęśliwi...
     Drzwi otworzyły się z rozmachem, a w progu stanął starszy Kaulitz. Spojrzał na mnie, a potem podbiegł do swojej dziewczyny.
-Tak, dzięki Tom, że pytasz... nic mi nie jest, nie przejmuj się, idź do swojej dziewczyny- mruknęłam pod nosem uśmiechając się. Ci zakochani...
     Powoli weszłam do domu, kierując się do salonu. Tak jak przypuszczałam Bill tam był.
- Olivia!- krzyknął na mój widok. Jednym susem pokonał dzielącą nas odległość i zatonęłam w jego uścisku.- Co ci się stało?- zapytał, delikatnie dotykając mojej twarzy. Zmarszczył brwi.
- To nic takiego, Bill. - mruknęłam spuszczając wzrok. Byłam okropnie zmęczona, jedyne o czym marzyłam to gorący prysznic i moje łóżko.- To jest pamiętnik...- mówiąc to podałam chłopakowi zielony zeszyt.
     Jego oczy rozszerzyły się, kiedy tylko zobaczył co trzymam. Niepewnie, drżącymi rękoma przejął ode mnie rzecz i położył na stoliku w salonie.
- To nie jest ważne, ważniejsze jest to czy jesteś cała- powiedział przypatrując się mojej twarzy.- Słyszałem o gangu... jak oni się tam znaleźli?
- Paul był kierowcą taksówki, kiedy jechałyśmy do hotelu- powiedziałam przypominając sobie twarz taksówkarza. Że też go wcześniej nie rozpoznałam!- musieli wiedzieć o tym co planujemy, tylko czekali, aż sami znajdziemy pamiętnik. A potem... zaatakowali nas.
     Młodszy Kaulitz westchnął pod nosem, kiwając głową. Wiedziałam, że się martwił. Przecież to on nas tam wysłał, gdyby coś się nam stało, byłaby to jego wina.
- Bill, nie obraź się, ale jestem zmęczona. Marzę tylko o tym, aby iść spać i wziąć prysznic. A ty... musisz się z tym zapoznać.- wskazałam palcem na leżący na stole pamiętnik. Blondyn skinął głową siadając na kanapie.
Wybacz Bill... tutaj już ci nie pomogę...


*******

I UWAGA WAŻNE OGŁOSZENIE!!!
w przyszłym tygodniu ( nie wiem dokładnie kiedy ) jadę do babci na Mazury... tata musi się nią zaopiekować przez jakiś czas, a ja jadę tam z nim, dlatego:
1) odcinka w przyszłym tygodniu  NIE BĘDZIE
2) nie mam pojęcia czy w kolejnym tygodniu również się pojawi...
Babcia mieszka na wsi, gdzie czasami nawet zasięgu nie ma ( kill me T.T ) a o internecie mowy nie ma. Prawdopodobnie będziemy u babci 2 tygodnie, więc odcinka spodziewajcie się od 11. 08, chociaż NIC NIE OBIECUJĘ BO NIE WIEM ILE TAM BĘDZIEMY.
Mam nadzieję, że będziecie czekać... 
Postaram się jeszcze napisać w poniedziałek dokładniejsze informacje na temat mojego wyjazdu.


piątek, 18 lipca 2014

Rozdział 8


***********     

     Krew momentalnie odpłynęła z mojej twarzy ustępując miejsca zdziwieniu i przerażeniu. Powoli odwróciłam się mierząc wściekłym spojrzeniem osobę stojącą przede mną. Znałam tę twarz... Tak samo jak dwie pozostałe, stojące za nim.
-Paul...- mruknęłam odsuwając się od chłopaka. - Zapomnij, że oddam ci pamiętnik.- warknęłam doskonale zdając sobie sprawę z tego, czemu zawdzięczam ich obecność tutaj.
- Och, o to się nie martw, kochanie. Sam go wezmę- zaśmiał się podchodząc kilka kroków bliżej. Zmrużyłam oczy uważnie obserwując każdy jego ruch. Mam nadzieję, że nie zmienił za bardzo swoich chwytów, przez co mogłabym go pokonać bardzo szybko. Paul zawsze był słabszy w walce wręcz ode mnie. W sumie dlatego zawsze biłam się z Eleną, chociaż miałyśmy równe szanse na wygraną.
     Szybko odskoczyłam na kilka metrów do tyłu kucając. Moje usta wygięły się w delikatnym szyderczym uśmiechu. Tak jak przewidywałam miał takie same ruchy, gdy widzieliśmy się ostatnim razem. Moje szanse na szybką ucieczkę skutecznie wzrosły. Przekrzywiłam głowę czekając na jego ruch.
    Chłopak rzucił się w moją stronę, wlepiając swoje oczy w trzymany przeze mnie zielony zeszyt, przez co mogłam go szybko znokautować nie grożąc sobie jakimkolwiek atakiem z jego strony. Wyciągnęłam wolną rękę ściśniętą w pięść do przodu, pozwalając jej opaść na żołądek mężczyzny. Drugą ręką pociągnęłam go za włosy, zmuszając jego twarz do bliskiego i mocnego spotkania ze ścianą. Kątem oka obserwowałam jak Ria walczy z pozostałą dwójką, robiąc skutecznie uniki przez co narzeczeństwo co chwilę obrywało od samych siebie. Zagryzłam wargę starając się nie wybuchnąć śmiechem na ten widok, co było ogromnie trudne.
- Ty podła suko!- wrzasnął Paul podnosząc się z podłogi, ponownie skupiając moją uwagę na sobie. Zmierzyłam go uważnym spojrzeniem. Z jego nosa leciała stróżka krwi, tak samo jak z wargi. Jego oczy ciskały pioruny w moją stronę, a jedna z rąk zbliżyła się do kieszeni kurtki wyciągając coś z niej i rzucając we mnie. Schyliłam się pod przelatującym nade mną ostrzem, ciągnąc dywan na którym stał mężczyzna, przez co stracił równowagę, upadając. Jego jęk zmieszał się z głośnym przekleństwem zza moich pleców. Odwróciłam się zauważając leżącego Iana z ostrzem Paula wbitym w ramię. Pokręciłam głową, zauważając jak brat blondynki zaczyna się powoli podnosić. Cholera. Muszę zrobić coś przez co ochrona wbiegnie do mieszkania, wtedy z Rią będziemy mogły uciec! Musisz włączyć alarm! warknęłam na siebie w myślach, zaciskając dłonie w pięści.
     Rozejrzałam się dookoła siebie szukając czegoś dzięki czemu zaalarmuje ochroniarzy o włamaniu, ale jak na złość nic takiego w moim pobliżu nie było. Chwila, Ria mówiła, że alarm się włączy za każdym razem, kiedy ktoś spróbuje wybić szybę, a by dostać się do środka... a gdyby tak... myślałam gorączkowo wyszarpując zza paska pistolet i mierząc w okno aby strzelić. Jeżeli uda mi się zbić szybę, alarm natychmiast się włączy, a ochrona zacznie działać. Nawet jeżeli system zawiedzie to i tak mężczyźni nie zlekceważą odgłosu strzał. Stanęłam na środku korytarza, kopiąc w żebra Paul'a przez co opadł nieprzytomny na podłogę. Oj, jak mi go szkoda. Obudzi się za kratami...
     Przewróciłam oczami skupiając się na trzymanej przeze mnie broni.  Wymierzyłam, nacisnęłam spust i...  Pistolet wystrzelił w stojący nieopodal wazon rozbijając go na drobne części, a ja upadłam na podłogę, chwytając się za bolące miejsce. Z moich ust wylatywały ciche przekleństwa pod adresem osoby, która w ostatnim momencie postanowiła mi przeszkodzić. Jak tylko zacznę normalnie oddychać policzę się z nią!
- Zdzira...- usłyszałam syk Eleny nad moich uchem. Mogłam się spodziewać tego, że to była ona. Kto inny ośmieliłby się mi przeszkodzić?! Nawet Ian nie ma takiej odwagi, aby się mi przeciwstawić. Pantoflarz. Blondynka pochyliła się, aby zabrać pamiętnik, jednak ostatnimi siłami powaliłam ją na podłogę, przygniatając własnym ciałem.- Złaź ze mnie!- krzyknęła szarpiąc się na wszystkie strony. Jej twarz nie wyglądała najlepiej. Była cała posiniaczona, a z wargi płynęła krew. Wydaje mi się, że również ma podpuchnięte oko. Albo Ria, albo Ian potrafi mocno przyłożyć.
- Ani mi się śni- wyjąkałam ponownie mierząc bronią w okno i tym razem bez problemu wystrzeliwując pocisk. Kula przecięła cienką powłokę szyby, tym samym uruchamiając alarm, który w tym momencie był dla mnie błogosławieństwem.. Odetchnęłam z ulgą chowając pistolet i wstając na nogi. Blondynka szarpnęła się próbując pójść w moje ślady, ale jeden mocny cios w brzuch skutecznie ją unieruchomił. -Oddaje suko- warknęłam wkładając pamiętnik do kieszeni we wnętrzu kurtki.-  Ria, zmywamy się!- krzyknęłam do czerwonowłosej, która oderwała się od Ina. Mężczyzna opadł na kolana plując krwią wywołując u mnie dreszcz obrzydzenia. Lepiej zapamiętać, aby nie wkurzać Rii.
     Obie wybiegłyśmy z holu wpadając do korytarza łączącego się ze schodami. Na dole już słyszałam kroki biegnących ochroniarzy. Cholera. Odcięli nam drogę ucieczki. Co teraz? Gorączkowo rozejrzałam się szukając możliwej drogi ucieczki.
- Okno!- zawołała Ria wskazując na wielkie okno na końcu korytarza, które jak sądziłam wychodziło na podjazd. Jeżeli uda się nam dostać za bramę... będziemy już uratowane.
     Przyśpieszyłam zbliżając się do szklanej powłoki łącząc przed sobą ręce w kostkach, aby to one przyjęły największy cios. Zamknęłam oczy odliczając ostatnie sekundy dzielące mnie od uderzenia... Pękające szkło pod moim naporem wbiło mi się w ręce, oraz rozcinało skórę w niektórych miejscach. Syknęłam cicho czując nasilające się pieczenie.
     Upadłam na żwir znajdujący się na podjeździe, momentalnie podnosząc się na nogi i biegnąc w stronę zamykającej się bramy. Chyba ktoś zorientował się, że chcemy uciec. Wokół mnie nadal padały drobinki rozbitego szkła, raz po raz wbijając się w moją skórę, wywołując przy tym niemiłosierny ból. Pot zmieszany z krwią lecącą z mojej zranionej głowy, zalewał moje oczy, zamazując widoczność. Podświadomie czułam jak obok mnie biegnie Ria, która nie wyglądała tak potwornie jak ja. No cóż... to ja przyjęłam tutaj najgorsze ciosy.
      Dobiegłam do bramy przeskakując pomiędzy zamykającymi się ramionami, od razu kierując się w stronę stojącego nieopodal czarnego, sportowego auta. Zajęłam miejsce kierowcy, odpalając silnik. Sommerfeld opadła na miejsce obok mnie, oddychając ciężko. Wrzuciłam bieg, wyjeżdżając na autostradę.
- Udało się- wysapała dziewczyna poprawiając włosy- mamy pamiętnik. Teraz możemy opuścić Niemcy...
- Bill musi nieźle się napracować jeżeli chce go dostać...- mruknęłam uważnie obserwując drogę za mną. Na szczęście gliny jeszcze nie ruszyły w pościg.- za to co odstawiłyśmy powinien nam dziękować na kolanach...


*********
Wróciłam :D Miałam problem z tym odcinkiem, ale mam nadzieję, że udało mi się ruszyć dalej ;)