piątek, 16 sierpnia 2013

Odcinek 1:

Dedykacja: Dla ANA!!!

    Niemiłosierny dźwięk budzika, bezlitośnie wyrwał mnie ze snu. Miałam ochotę chwycić go i wyrzucić przez okno- wprost na piaszczystą plażę. Podniosłam rękę i po chwili natarczywy dźwięk ustał, a ja mogłam ponownie zakryć się kołdrą.
- Jak ja nienawidzę szkoły- mruknęłam do siebie sięgając po telefon. Nikt z samego rana do mnie nie pisał, każdy wiedział, że jestem wtedy lekko nieprzytomna. Z westchnięciem podniosłam się z łóżka i wcisnęłam w znienawidzony mundurek szkolny. Po zakończeniu roku, spalę go, przysięgam.
      Zbiegłam do kuchni, gdzie była już moja mama. Wydawała się lekko zdenerwowana.
- Mamo, wszystko OK?- zapytałam. Troszeczkę się zaniepokoiłam.
- Tak, tak...- powiedziała, ale wyraźnie widziałam jak się zmieszała. Wolałam nie pytać, jak będzie chciała- sama mi powie. Chwyciłam do ręki jabłko i nagryzłam je. Nigdy nie jadam śniadań, tylko jakieś owoce, ewentualnie jogurty. Dzięki temu mogłam dłużej pospać.
     Z jabłkiem w ustach stanęłam przed lustrem i związałam włosy w warkocza. Spojrzałam na siebie i delikatnie się uśmiechnęłam. Miałam to szczęście, że w każdej sytuacji wyglądałam fenomenalnie. Chwyciłam torbę i po soczystym buziaku od mamy, wybiegłam przed dom.
     Mieszkam na Karaibach, dokładnie w małej miejscowości Willemstad. Za małej, jak dla mnie. Codziennie do szkoły jeździłam z moim chłopakiem Seanem i najlepszą przyjaciółką- Arią samochodem, który należał do ojca Seana. Szkoła znajdowała się w sąsiedniej miejscowości i czasami był problem z dojazdem, dlatego nasze kochane high school uznało, że po uczniów przyjeżdżać będzie autobus, który zawsze się spóźniał. Jeździłam nim, gdy Sean był chory, czyli tylko raz. Całe szczęście.
     Wybiegłam na ulicę i w oczy od razu rzucił mi się wielki, srebrny i luksusowy kabriolet. Podeszłam do niego i przywitałam się z moją przyjaciółką, która zawzięcie szukała czegoś w internecie. Opadłam na siedzenie obok kierowcy i poczułam jak chwytają mnie wielkie i umięśnione dłonie.
- A ze mną się nie przywitasz?- jego szept wywoływał u mnie ciarki. Odwróciłam się przodem do niego i zarzuciłam ręce na szyję. Chwilę później nasze usta złączyły się w długim i namiętnym pocałunku.
- Ej, dobra... Ludzie bo się spóźnimy!!!- z tyłu dobiegł mnie głos Arii- Błagam, mam lekcje z Barbadoską, a już wystarczająco jej podpadłam w tym miesiącu.- mruknęła.
      Niechętnie oderwałam się od chłopaka i po paru sekundach już pędziliśmy autostradą. Uwielbiałam jak wiatr owiewał mi twarz...
      Po 10 minutach byliśmy wreszcie pod naszą nieszczęsną szkołą. Jak na grzecznych uczniów przystało przyjechaliśmy parę minut przed dzwonkiem, a możecie być pewni- ja taka grzeczna nie jestem. Objęłam Seana i we trójkę ruszyliśmy do budynku. Spoglądało na nas kilkoro uczniów. Jak przystało na najpopularniejsze osoby w szkole, nie zwracaliśmy na to uwagi. I tak wiedzieliśmy, że każdy nam zazdrościł. Mnie: wyglądu, głosu i chłopaka, a Arii i wyglądu i talentu pływackiego. Sam Sean był obiektem westchnień połowy szkoły. Druga połowa, czyli ta męska, część podkochiwała się w mojej przyjaciółce. Ze mną dali sobie spokój, po incydencie z jednym gościem, który się do mnie przystawiał. Sean wściekł się i... no... wiadomo co zrobił.
- Nie uwierzycie co przeczytałam na naszej stronie!- zawołała blondynka, gdy tylko znaleźliśmy się w szkole.
- Kolejny turniej pływacki?- zapytałam zerkając na nią. Zaprzeczyła głową.
- Ed Schon nie jest już prawiczkiem?- zażartował chłopak. Cicho się zaśmiałam. Cała szkoła wiedziała, że napastnik szkolnej drużyny futbolowej  czeka na ''tę jedyną '' więc wykluczył przypadkowe pójście do łóżka z kim popadnie. Przy okazji Ed jest najlepszym przyjacielem Seana i z przymrożeniem oka znosi zaczepki kumpla.
- Nie!- powiedziała i stanęła naprzeciwko nas.- DSDS przyjeżdża do nas na 10 dni!!!- radośnie pisnęła.
      No tak. Gwoli ścisłości: Aria uwielbia talent show, więc gdy ktoś jej powiedział kiedyś o niemieckim Idolu, obejrzała wszystkie jego sezony, a możecie być pewni, tego jest dużo! Więc stała się ich tak jakby fanką i mogłaby godzinami opowiadać nam o wszystkich kandydatach, którzy tam byli.  Jak mniemam DSDS przyjeżdża do nas na kolejny etap konkursu. Super. Jakieś gwiazdeczki będą się bawić na MOIM terenie.
- I o to tyle radochy?- zapytałam otwierając szafkę.- O konkurs?
- Żebyś wiedziała. Zobaczę Dietera!- pisnęła mi prosto w ucho.Skrzywiłam się i delikatnie się od niej odsunęłam. Co jak co, ale słuch wolę mieć cały. Aria już otwierała usta, by podzielić się z nami kolejnymi szczegółami, ale na szczęście wybawił nas dzwonek.
- Coś mówiłaś, że podpadłaś Barbadosce...- delikatnie zasugerowałam, a dziewczyna w mig się rozpłynęła. - No i... Jesteśmy sami- powiedziałam do chłopaka i delikatnie go pocałowałam. Zaśmiał się i pogładził mnie po włosach.
- Mam sprawdzian z historii- szepnął mi do ucha i odszedł. Pokręciłam głową i skierowałam się do klasy.

*********
        Po paru godzinach mogłam nareszcie wrócić do domu. Swoją drogą, komu potrzebne są szkoły? Tylko marnują czas... i robią z naszych mózgów jakieś gąbki. To dlatego jest tyle półgłówków... No więc wracając do tematu: wróciłam do domu i pierwsze co zrobiłam to zrzuciłam z siebie ten przeklęty mundurek. Dacie wiarę, że muszę nosić to granatowe coś, co nie przypomina spódnicy nawet w najmniejszym stopniu i coś podobnego do bluzki? Co ja im takiego zrobiłam, że tak mnie karzą?!
        Mamy oczywiście nie było. O tej porze była parę domów dalej i uczyła dzieci niemieckiego. Ja na szczęście tę wiedzę wyssałam wraz z mlekiem matki, więc... nie miałam z nią żadnych problemów. 
        Chwyciłam pilot do telewizora i włączyłam wiadomości regionalne. Miałam nadzieję, że powiedzą coś o tym całym DSDS. Trzeba pokazać tym ludziom, że tutaj też jest ktoś kto zna się na muzyce. 
- ... by nagrać kolejny etap zmagań konkursowiczów- mówiła jakaś kobieta. Chyba... nasza wójt.- DSDS przyjadą już jutro i mam nadzieję, że zostaną bardzo dobrze przyjęci przez naszych mieszkańców....
- Jasne- mruknęłam do siebie.- Już lecę i całuję ich po stopach, bo przyjechali do naszego miasteczka.
-... jak i przez naszą miejscową gwiazdę muzyki Taylor Shay. Mam nadzieję, że wystąpi dla naszych gości w klubie...
        Wpatrywałam się w ekran przed sobą. Że niby mam dla nich zaśpiewać?! Z jakiej racji?! NIE MA MOWY!!! Nie będę śpiewać dla jakiś... mieszczuchów.
         Wściekła wstałam z kanapy i ruszyłam w stronę drzwi. Tam zatrzymała mnie mama.
-Tay? Co się dzieje?- zapytała łapiąc mnie za ramię. Spojrzałam na nią. Jej oczy były... smutne.
- To, że nasza kochana wójt oczekuje, że zaśpiewam dla tych co przyjeżdżają z DSDS....- powiedziałam i zrobiłam nachmurzoną minę- Jak ona może coś takiego ode mnie oczekiwać? Nawet nie przyszła i mi nie powiedziała...
         Mama spojrzała na mnie i weszła do salonu. Niechętnie powędrowałam za nią.
- Kochanie, to ja powiedziałam Ann*, że wystąpisz. Chcę, byś to zrobiła- powiedziała do mnie. Byłam w szoku. Moja własna matka wkopała mnie w ten występ?- Proszę... Zrób to dla mnie- spojrzała na mnie prosząco. Z cichym westchnieniem skinęłam głową. Nie potrafiłam się złościć na mamę. Miałam tylko ją.
- Dlaczego?- zapytałam cicho.
- Dowiesz się w swoim czasie. A teraz idź na próbę.- spojrzała znacząco na zegar. Szybko wybiegłam z domu i po paru sekundach byłam już pod klubem, gdzie występowałam co wieczór. Weszłam do środka i zobaczyłam DJ- Dereka. Pomachał mi, a ja uśmiechnęłam się do niego. Podeszłam do baru i zamówiłam szklankę wody. Musiałam ochłonąć.
- Co dziś zaśpiewasz?- zwrócił się do mnie Derek. Zamyśliłam się. Co by tu zaśpiewać...? Chwilę później do głowy wpadła mi piosenka.
- Rihanna- Umbrella- powiedziałam i się uśmiechnęłam. - Mam nadzieję, że ze mną zaśpiewasz, co?
        Derek uśmiechnął i skinął głową. Chwilę później zaczęliśmy robić próbę...
***************
Odcinek pierwszy! Specjalnie dla Was :D
*- Imię pani wójt



4 komentarze:

  1. Trafiłam do Ciebie przez grupę FFTH i przeczytałam całość - ogółem podoba mi się zamysł, miejsce akcji jest dość niespotykane. Czy mi się wydaje, czy trafiłam też na fankę Słodkich Kłamstewek? Aria, Sean i zdjęcie, które wybrałaś dla mamy Taylor są dość sugestywne :D. Mam jednak trochę zastrzeżeń: zdarzyła Ci się jakaś literówka ("nagryzała" jabłko?), nie podoba mi się także połączenie angielskiego z polskim ("nasze kochane high school"), bo brzmi to po prostu kiepsko, a główna bohaterka... nie potrafię jej polubić. Wydaje mi się cholernie egoistyczna (to JEJ teren, ONA jest gwiazdą i numerem jeden, ONA jest najpiękniejsza, uganiają się za NIĄ), zawsze wygląda perfekcyjnie w swoim mniemaniu, po co jej szkoła (no tak, lepiej nie pisać i nie czytać) i jest najlepszą piosenkarką Karaibów. Gdyby tak było, na pewno wypatrzyłby ją już jakiś manager i szybko zgarnął stamtąd do L.A. ;). Nie obraź się za moją krytykę, mam nadzieję, że Ci pomoże - czekam na następny odcinek i dodaję do czytanych :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dziękuję za zwrócenie uwagi na błędy, już je poprawiam. :D Tak uwielbiam Słodkie Kłamstewka. Połączenie polskiego z angielskim było celowe, żeby zwrócić uwagę na to, że dziewczyna czasami posługuje się też innym językiem, a co do bohaterki, to powiem szczerze: O to mi chodziło ;) Odnośnie krytyki, uwierz mi jestem przyzwyczajona, ale cieszę się, że również pojawiają się komentarze takie jak twój. A co do talentu wokalnego głównej bohaterki- wszystko zostanie wyjaśnione w dalszych odcinkach m.in. dlaczego JESZCZE nikt nie zwrócił na nią uwagi... Dziękuję też za miłe słowa. :-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Fajnie sie zazyna :) widac ze jak kazdy nie lubi byc stawiana juz przed faktem dokonanym :) czekam na nn:) Ana

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo podoba mi się odcinek.Ty wogule masz do tego talent ale ja też nie potrafie polubic głownej bohaterki.Po prostu zachowuje sie zbyt egoistycznie jak dla mnie.W sumie to niepowinnam sie wyrażać bo sama mam w opowiadaniu główną bohaterkę,która wydaję sie dość egoistyczna i zbuntowana no ale dobrze czekam z niecierpliowscią na nexta

    OdpowiedzUsuń