sobota, 26 października 2013

Odcinek 10:

Dedykacja dla Kate!

******
 
      Leżałam wtulona w Seana i oglądaliśmy jakąś durną komedię romantyczną. W sumie próbowaliśmy ją oglądać. Chłopak bawił się moimi włosami, a ja co jakiś czas zerkałam na niego. Sean wyglądał jak model, miał delikatny zarys mięśni, duże niebieskie oczy i długie blond włosy, które ozdabiały jego lekko wystające kości policzkowe. Gdy się uśmiechał- pokazywał wszystkie zęby, co dodawało mu uroku. Był strasznie przystojny, pewny siebie i uwodzicielski. Nigdy nie spotkałam takiego faceta... Po prostu go kocham.
- Dlaczego się tak na mnie patrzysz?- Zapytał ze śmiechem, kiedy przyłapał mnie na wpatrywaniu się w niego.
- Bo mi się podobasz, wiesz?- Mruknęłam i siadłam mu na kolanach. - I to bardzo...
        Chłopak uśmiechnął się i położył dłonie na mojej talii, przysuwając mnie do siebie. Chwilę później oboje trwaliśmy w namiętnym pocałunku. Kiedy w końcu oderwaliśmy się od siebie- oboje lekko zdyszani- uśmiechnęłam się do niego.
-Kocham Cię- Powiedział mi do ucha- Bardzo, bardzo, bardzo...
- Ja ciebie też- Odparłam i objęłam go. Trwaliśmy w tym uścisku, aż do domu wróciła moja mama, czyli do późna w nocy.
-Sean, miło cię widzieć- Powiedziała wchodząc do salonu. - Nie chcę cie wyganiać, ani nic...ale dochodzi już północ... A Taylor, skoro już się tak dobrze czuje, jutro powinna iść do ojca... A ty masz szkołę, młody człowieku- Dodała surowym tonem i pokiwała palcem. 
        Sean uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.
- Obiecuję- Powiedział tak cicho, aby mama go nie mogła usłyszeć- Że Daniel zapłaci za to...
       Po moich plecach przeszedł dreszcz przerażenia. Sean zawsze dotrzymywał danego słowa, co czasem było niemal błogosławieństwem... ale teraz zastanawiałam się czy, aby na pewno to nie jest przekleństwem.
- Nie rób niczego, co ci zaszkodzi Sean- Powiedziałam i mocno go chwyciłam za ręce- Nie chce, żebyś przeze mnie wylądował w więzieniu, albo gdzie indziej... Proszę...- Spojrzałam na niego błagalnie.
- Taylor, on chciał cię zgwałcić!- Zawołał z oburzeniem- A ja jestem twoim chłopakiem, więc powinienem coś z tym zrobić. Wszyscy wiedzą, co się działo na jachcie... Myślisz, że jeżeli tak to zostawimy, to ludzie będą na ciebie patrzeć łaskawym wzrokiem? Nie! Będą myśleć, że to było celowe... A ja nie chce, żeby ktoś uważał ciebie za dziwkę, rozumiesz?- Spojrzał na mnie.
- Ale... Sean... Jeżeli zrobisz coś, co źle się dla ciebie skończy i tak ja oberwę! Bo zrobiłeś to z mojego powodu...
- Tay... Kocham cię całym sercem... Nie pozwolę, by ktokolwiek cię skrzywdził, rozumiesz? I mogę ci obiecać, że nie zrobię nic, co może zaszkodzić tobie czy mnie. Rozumiesz?- Jego przenikliwy wzrok spoczął na moich oczach, a ja czułam się tak, jakby ktoś prześwietlał mnie rentgenem. Mimowolnie się uśmiechnęłam i pokiwałam głową. Nienawidziłam gdy ktoś się dla mnie poświęcał…
     Gdy zamknęłam za Seanem drzwi skierowałam się do kuchni gdzie stała mama. W ręku trzymała kubek z gorącą herbatą. Miała zamknięte oczy, ale i tak wiedziałam, że była strasznie zmęczona.
- Mamo?- Gwałtownie drgnęła gdy mnie usłyszała- Przepraszam. Nie chciałam cię przestraszyć…
- Nie, nie… Zamyśliłam się, to wszystko…- Powiedziała szybko i odwróciła się do mnie. – Kiedy Sean przyszedł?
-Hmmm… - Zastanowiłam się- Nie wiem… Kilka godzin temu, a czemu pytasz?
       Wzruszyła ramionami i zamoczyła usta w herbacie. Czułam, że coś było nie tak, ale wiedziałam, że gdy będę naciskać mama i tak nic nie powie. Musiałam zmienić temat.
- Jak było na korkach?- Rzuciłam i chwyciłam jabłko.
-Dobrze, dobrze… Tylko tak ciężko wchodzą jej słówka z niemieckiego…- Mruknęła.
- Komu tym razem?- Byłam ciekawa, kogo tym razem wybrała na swój cel.  Nigdy nie zazdrościłam jej uczniom. Doskonale wiem, jaka mama potrafi być wymagająca… Na swoje szczęście niemiecki znam od małego, tak samo jak angielski.
- Rollinda…
      Przewróciłam oczami. Rollinda chodziła ze mną do klasy i od zawsze było wiadomo, że to dziewczyna, która chwiali się wszystkim: Nowymi paznokciami, butami, ubraniami… Ostatnio zaczęła rozpowiadać, że perfekcyjnie zna niemiecki, co usłyszała nasza nauczycielka. Na lekcji wzięła ją do odpowiedzi… i  wszystko wyszło na jaw. Rollinda nie potrafiła nawet wypowiedzieć jednego słówka po niemiecku, i od tamtego czasu stała się pośmiewiskiem całej szkoły. Postanowiła, że weźmie się za naukę języka i poprosiła moją mamę o pomoc. Problem w tym, że nauka przychodzi jej z trudem. A moja mama jeszcze nigdy nie zrezygnowała z żadnego ucznia. Będzie go uczyć, aż przekona się, że ten umie chociaż połowę z tego co ona…
 -Zmykaj do łóżka- Powiedziała mama, gdy skończyłam jeść jabłko- Jutro znowu idziesz do taty.

*************


      Poranek  nie należał do najprzyjemniejszych. Miałam ochotę schować głowę pod poduszkę i nie wychodzić z łóżka, ale wiedziałam, że jeżeli sama nie wstanę, mama wprowadzi swoje drastyczne środki, a tego wolałam uniknąć.
      Podeszłam do szafy i wyjęłam z nich krótkie czarne spodenki i turkusową bluzkę na ramiączkach. Na ręce założyłam złote bransolety i pierścionek w kształcie róży. Gdy otworzyłam pudełeczko z kolczykami, przez chwilę zastanawiałam się jakie wybrać, ale po chwili wybór padł na złote, duże kółka. Na szyi miałam naszyjnik w kształcie serca, który dostałam od Seana. Nigdy się z nim nie rozstawałam.
     Po półgodzinie od niechętnego wstawania, schodziłam po schodach do kuchni. Mama już tam była i smażyła właśnie naleśniki. Zapach ciasta wypełniał całą kuchnię.
-Mmmm- Powiedziałam i poczułam jak burczy mi w brzuchu. Zaśmiałam się- Mamo, ty to potrafisz postawić na nogi...
      Mama uśmiechnęła się do mnie i pocałowała w policzek. Mój wzrok padł na dzbanek świeżo, parzonej kawy. Ślinka napłynęła mi do ust, a ja automatycznie nalałam sobie kubek gorącego napoju. Śniadania przyrządzane przez mamę, gorąca kawa… Tego było mi potrzeba z samego rana.
      Weszłam do salonu i włączyłam telewizję.  Nie musiałam zmieniać kanału, mama musiała go wczoraj przełączyć na kanał muzyczny. Uzbrojona w banana,  który służył mi za mikrofon zaczęłam śpiewać do lecącej piosenki.
      Po kilku kawałkach, do salonu weszła mama z talerzem naleśników. Nawiasem mówiąc, naleśniki mamy były genialne. Nikt nie potrafił ich tak przyrządzić.
-Smacznego!- Powiedziałyśmy w tym samym momencie i obie wybuchnęłyśmy śmiechem. Byłyśmy do siebie strasznie podobne.
- Jakie plany na dziś?- Zapytałam biorąc kolejny naleśnik.
- Rollinda ciąg dalszy… A potem jadę na zakupy. Trzeba uzupełnić zapasy w lodówce- Powiedziała mama popijając kawę.
      Pokiwałam głową. Chętnie zrobiłabym zakupy z mamą, ale wiedziałam, że się na to nie zgodzi. Wolałaby, bym spotkała się z ojcem. Swoją drogą… Ile oni jeszcze tutaj zostaną?
- Mamo? Ile DSDS jeszcze tutaj zostanie?
- Jeszcze siedem dni-  Powiedziała - Potem wracają do Niemiec.
      Zastygłam w bezruchu. Siedem dni?! Tylko siedem?! Fakt, tatę poznałam zaledwie trzy dni temu, ale o dziwo, zdążyłam się do niego już przyzwyczaić. Nawet, gdy byłam chora wpadł na chwile… Co mnie ucieszyło…
- Taylor, powinnyśmy już iść.- Usłyszałam, a ja szybko dopiłam kawę. Zaniosłam talerze i kubki do zlewu, chwyciłam sportową torebkę, założyłam buty i wyszłyśmy z mamą z domu.
       Po paru krokach, doszłyśmy do domu Dietera, gdzie weszłyśmy bez pukania.  Mężczyzna nie zdziwił się na nasz widok, tylko szeroko się uśmiechnął.
- Taylor!-  Zawołał- Jak dobrze, że już jesteś! Saro…- Kiwnął głową mamie, a ta uśmiechnęła się do niego.
- Nie przeszkadzam wam- Powiedziała i po chwili wyszła. Zostałam sama z tatą.

 *************

     Siedziałam na piasku i wpatrywałam się w ocean. Woda łagodnie obmywała mi nogi. Temperatura była w sam raz jak dla mnie, ale dla kandydatów DSDS i Jury- było za gorąco.
      Miałam niezły polew z tych cudzoziemców. Chłopcy ściągali koszulki, a dziewczyny chodziły w bikini związywały włosy w ciasne koki, byle tylko poczuć trochę chłodu.  Chyba nie wiedzieli, że będą jeszcze gorsze temperatury…
      Znudzona obserwowaniem kandydatów usiadłam na brzegu plaży i wpatrywałam się w horyzont. Zapomniałam o Bożym świecie…
- Czemu siedzisz tutaj sama?- Usłyszałam za sobą czyiś głos. Podskoczyłam przestraszona i szybko się odwróciłam. Za mną stał Bill.
- Jej… Bill, przestraszyłeś mnie- Powiedziałam i wbiłam ponownie wzrok w horyzont.
-Przepraszam- Rzucił i usiadł obok mnie.- Więc, czy coś się stało?
- Nie… Dlaczego?- Zapytałam patrząc na niego zaskoczona.
- Wiesz… Siedzisz tutaj sama i miałaś smutną minę, więc pomyślałem, że coś się stało…
       Pokręciłam głową.
-Nie, nic się nie stało…  Po prostu nie miałam co robić tam… na górze- Wskazałam głową plażę, gdzie przebywali kandydaci.- Tata gdzieś poszedł, a ja… Postanowiłam popatrzeć na horyzont.
       Cisza, która zaległa między nami, nie była krępująca. Oboje byliśmy pogrążeni we własnych myślach.
- A tak na marginesie, to dziękuję-  Dodałam po chwili.
- Za co?- Zapytał zaskoczony Bill.
- Za to, że uratowałeś mi życie.- Powiedziałam- Powinnam jeszcze podziękować Marie, ale nigdzie nie mogę jej znaleźć. Gdyby nie wy… Nawet nie chcę myśleć co by się stało… Na pewno bym z tego nie wyszła cało.
- Daj spokój- Przerwał mi mężczyzna i założył ręce za głowę- Każdy na naszym miejscu zrobiłby to samo… A poza tym… Nie darowałbym sobie, gdyby coś ci się stało. Za bardzo szanuję Dietera…
        Uśmiechnęłam się do siebie i spojrzałam na wodę. Była przyjemnie chłodna.  Kierowana dziwnym impulsem spojrzałam na siedzącego obok mnie Billa i zaskoczona spojrzałam na jego strój. Wszyscy starali się ubierać tak, by było im jak najchłodniej, a Kaulitz miał na sobie długie jeansowe rurki, żółtą bluzkę na ramiączkach i… GLANY!!!
- Chodzisz w glanach?!- Zapytałam zaskoczona.
       Blondyn spojrzał na mnie z zaskoczeniem, a potem na swoje buty.
-Tak… To jakiś problem?- Zmarszczył brwi.
- No… Niby nie, ale…- Zaczęłam się jąkać- No bo wszyscy chodzą, w sandałach, albo klapkach, a ty w glanach… No… Przecież możesz odparzyć sobie stopy i…- Przerwałam. Nie wiedziałam co dalej.
- Spokojnie- Zaśmiał się- Glany są tak jakby na każdą porę roku.  A poza tym… Nie wiem czy widziałaś, ale pod stołem jurorskim, każdy z nas ma miskę z wodą i z kostkami lodu… Wystarczy, że włożę tam nogi i już jest dużo chłodniej.
       Pokręciłam głową. Ten facet jest niemożliwy. Zdaje mi się, że dla mody jest gotowy do największych poświęceń. Nawet kosztem własnego zdrowia… a w tym wypadku własnych stóp.
- Jak się czujesz po tym wypadku na łodzi? – Zapytał nagle Bill- Dieter mówił, że zachorowałaś…
-Taaa… Mam to szczęście, że choroby trzymają się mnie tylko dzień, czasami dwa… A wtedy na łodzi… Byłam nagrzana od słońca, potem nagłe zetknięcie z zimną wodą… No i choroba gotowa.- Powiedziałam zanurzając dłonie w chłodnym piasku.- Ale teraz jest już OK.
      Kolejny raz między nami, zapadła cisza. Żadne z nas się nie poruszyło, nie wypowiedziało słowa. Oboje patrzyliśmy na ocean…
- Pewnie, masz z nas niezły ubaw- Spojrzałam na niego pytająco- No wiesz… Ty jesteś przyzwyczajona do takich temperatur, nie to co my…- Wskazał ręką na zbiegowisko za nami.- Po prostu zdychamy z gorąca.
       Mimowolnie zaśmiałam się przypominając sobie jęki niezadowolenia.
- Tak, masz racje… Można się nieźle pośmiać.
-Bill!- Usłyszeliśmy i odwróciliśmy się w tym samym momencie. Ku nam szedł brat bliźniak Billa - Tom- Bill, wołają cię z RTL. Chcieli omówić z tobą tę sprawę z Laurą,  żeby jeszcze bardziej było widać, że jesteście w sobie  „ zakochani ‘’- Powiedział Tom kreśląc w powietrzu cudzysłów przy słowie zakochani.- Laura też tam będzie.
     Znieruchomiałam. Czyżby RTL chciało zwiększyć swoją popularność, poprzez wypuszczenie w świat plotki o romansie?
- Chwila, chwila.- Powiedziałam, kiedy Bill zaczął się podnosić-  Chyba nie macie na myśli tej plotki o rzekomym romansie jednego z jurorów z kandydatką?- Jeszcze zanim skończyłam zdanie wiedziałam, że dokładnie to miał na myśli Tom- Czy wyście poszaleli?!
     Bracia spojrzeli na siebie z zaskoczeniem, a potem na mnie.
-Niby dlaczego?- Zapytał Tom poprawiając dredy.- RTL zaplanowało to jeszcze na castingach…
- A wy się na to zgodziliście- Prychnęłam rozzłoszczona.- Najlepiej,  pobawić się dziewczyną, a potem ją zostawić… Typowe dla facetów…
- Ej, bez żadnych takich!- Zawołał Bill- Zresztą Laura wie o wszystkim i się zgodziła. Więc nie ma tutaj mowy o żadnym bawieniu się.
-Jasne- Powiedziałam i wstałam.- Nie miała wyboru, prawda? RTL zagroziło, że jeżeli się na to nie zgodzi, odpadnie jeszcze w Recallu… Chciała być jak najdłużej w programie, więc się zgodziła. – Wyrzuciłam z siebie te słowa. Mimo, że nie byłam na castingach i mało wiedziałam o tym programie, czułam, że tutaj się nie pomyliłam. I miałam rację.
- Skąd wiesz?- Zapytał zaszokowany Tom- Dieter…
- Tata nic mi nie powiedział.- Przerwałam mu- Łatwo się domyślić. Typowe zagranie, by zwiększyć swoją popularność. Już nie jedni tak robili. Szkoda mi tej dziewczyny… Ja na jej miejscu nie chciałabym, być tak wykorzystywana.- Powiedziałam i wściekła odeszłam od braci Kaulitz.
      Nie sądziłam, że ta stacja telewizyjna zniży się do czegoś takiego! Jak można było szantażować młodą i utalentowaną dziewczynę…!
      Zła usiadłam na wydmie, skąd miałam doskonały widok na plan DSDS. Widziałam w dole Billa, wymachującego rękoma i Toma rozmawiającego przez telefon. Gdzieś tam mignął mi mój tata rozmawiającym z jakimś mężczyzną.  Po mojej prawej stronie wszyscy kandydaci leżeli, albo na leżakach, albo pływali w wodzie. Niektórzy trzymali w dłoniach białe kartki- prawdopodobnie uczyli się tekstu piosenek.
       Nagle ktoś zasłonił mi oczy, a ja chwyciłam czyjeś dłonie. Uśmiechnęłam się. Doskonale wiedziałam kto to.
-Sean?- Zapytałam, chcąc się podroczyć nieco z chłopakiem, a on się zaśmiał w odpowiedzi.-  Co ty tutaj robisz? Przecież macie jeszcze dwie lekcje o ile się nie mylę.- Zmarszczyłam brwi.
- Ale nam je odwołali… - Wyszczerzył się do mnie- Więc postanowiłem, wpaść do ciebie i spędzić z tobą więcej czasu. I jak widzę, dobrze zrobiłem. Chyba uratowałem cię przed nudą.
       Zaśmiałam się i przytuliłam do chłopaka. Oboje siedzieliśmy i wpatrywaliśmy się w horyzont. Czułam się… bezpieczna. Wiedziałam, że przy nim nikt mi  nic nie zrobi.
- Czemu tutaj tak sama siedzisz? Stało się coś?- Zapytał, a ja się skrzywiłam. Drugi raz słyszałam dzisiaj to pytanie. Ale tym razem mogłam na nie odpowiedzieć twierdząco.
- Stacja RTL zepsuła mi humor- Poskarżyłam się. – Okazało się, że dla zwiększenia popularności programu, wykorzystują jedną uczestniczkę i wplątali ją i Billa Kaulitza w rzekomy ,,romans’’. Najgorsze jest to, że ją do tego zmusili…
- Nie rozumiem dlaczego się tak tym przejmujesz? Przecież to nie jesteś ty…- Powiedział Sean całując mnie w szyję. Westchnęłam.
- Wiem, ale… Mimo wszystko podejrzewam jak się czuje ta dziewczyna. Chciała zostać w programie, więc się na to wszystko zgodziła. Nie sądziłam, ze RTL może coś takiego wymyślić…
- To jest ich problem, nie nasz- Usłyszałam i zobaczyłam nad sobą chłopaka- A teraz rozchmurz się, mamy piękny dzień! To nie czas na smutki…
         Pokręciłam głową, ciekawa co takiego może zrobić chłopak. Stanął nade mną i popatrzył surowo.
- Nie chcesz się uśmiechnąć?- Pokręciłam głową.- OK… Więc czas na… łaskotki!- Zawołał i zaczął mnie łaskotać.
         Próbowałam mu się wyrwać, ale mocno mnie trzymał. Śmiałam się na całe gardło, a do oczu napłynęły mi łzy. Nienawidziłam łaskotek!
-Sean!... Sean!- Zawołałam gdy nabierałam powietrza do ust. - Dobrze, już dobrze, będę się uśmiechać, ale przestań, proszę!
        Chłopak oderwał się ode mnie i podparł na rękach. Wpatrywałam się w niego.
-Jesteś piękna, wiesz?- Wypalił nagle.
       Pokręciłam głową, uśmiechając się.
- No to teraz już wiesz- Powiedział opadając na mnie i składając na moich ustach pocałunek.

*************
A więc jak obiecałam nowy, dłuższy odcinek. Strasznie fajnie mi się go pisało, chociaż początek to zawsze katorga, ale potem... :P Mam nadzieję, że się wam spodoba. Za wszelkie błędy przepraszam- zawsze sprawdzam na drugi dzień, bo wtedy lepiej wyłapuję błędy xD


4 komentarze:

  1. I tu Tay miala racje Bill i Tom nie powinni tego robic to jest wredne :/ ale odcinek fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem tak samo zła na RTL jak Taylor! To okropne, że tak traktują uczestniczkę programu. Ciekawe co będzie potem z tym "romansem"...? Może Taylor jakoś wpłynie na Billa i on postanowi przerwać ten "związek"? Jestem bardzo ciekawa, co będzie dalej :)
    Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się, że zaczynasz pisać dłuższe odcinki - lubię się konkretnie zaczytywać, więc to na plus dla Ciebie, tym bardziej, że widać wyraźną poprawę stylu.
    Jeśli chodzi o samą treść - właściwie połowę bym z niej wyrzuciła, ale rozumiem, że wplatasz w historie scenki rodzajowe. Prawdziwa akcja rozkręciła się dopiero, gdy Tay przyszła na plażę i zaczęła rozmawiać z Billem (zupełnie szalonym, jeśli mam być szczera, w sprawie tych glanów i długich spodni!) RTL jak widać promuje program rękami i nogami; zastanawiam się, czy wyniknie z tego coś konkretnego?

    OdpowiedzUsuń
  4. ooooo to było świetne :D wkurzył mnie ten pomysł RTL.
    hmmm czyżby Taylor była zazdrosna o Billa?
    zapraszam do mnie www.thbookpicture.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń