niedziela, 10 listopada 2013

Odcinek 11:

Ok, dlaczego nie było notki w zeszłym tygodniu? Ponieważ… Zostałam ciocią :D Siostra zaczęła rodzić w nocy z piątku na sobotę, a stres chwycił nas wszystkich.  Początek 9 miesiąca, brzuch wyglądał na 6, a dzieciak już się pcha na świat :D Całą niedzielę, przesiedziałam u siostry w szpitalu. Potem poniedziałek… Więc… tak wyszło. Ale teraz notka już jest i dedykuję ją Wiktorkowi! :)

 **********
Dieter:

    Rozejrzałem się po plaży, ale nigdzie nie mogłem dostrzec mojej córki. Nie miałem pojęcia, gdzie mogła być, a ostatni raz widziałem ją nad brzegiem oceanu, gdy rozmawiała z Billem, ale chłopak mówił, że po ich małej ,,sprzeczce’’ już się nie spotkali. Domyśliłem się o czym, a raczej o kim była ta kłótnia. Wiedziałem, że jeżeli Taylor się o tym dowie, będzie zniesmaczona i zdenerwowana. Muszę jej wszystko wytłumaczyć. Tylko najpierw ją znajdę...
    Kolejny raz spojrzałem na plażę, ale nigdzie nie zauważyłem sylwetki dziewczyny. Zapadła się jak kamień w wodę.
- Hej, Dieter!- Usłyszałem za sobą głos i szybko się odwróciłem, lekko przestraszony- Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć- Przed sobą zobaczyłem Mateo.- Szukasz kogoś, że się tak przyglądasz wszystkim dookoła?
- Tak- Mruknąłem i potarłem czoło.- Taylor… Pokłóciła się z Billem i Tomem o Laurę.
     Juror zaskoczony szerzej otworzył oczy. Chyba on tak samo jak ja nie przypuszczał, że dziewczyna tak szybko dowie się o tej sprawie. Zerknął za siebie i podrapał po głowie. Chwilę później wyciągnął rękę i z uśmiechem powiedział:
-Taylor jest tam-  Wskazał ręką na wydmę, gdzie po chwili dojrzałem dziewczynę z kimś jeszcze.- I wygląda na to, że nie jest sama. Wiedziałem, że ją gdzieś widziałem.
   Szybko mu podziękowałem i ruszyłem w stronę córki.  Po kilku krokach usłyszałem jej radosny śmiech i zobaczyłem ją leżącą na brzuchu jakiegoś chłopaka. Nie zwracali uwagi na nikogo, byli za bardzo pochłonięci sobą. Prawdopodobnie nie słyszeli nawet moich kroków.
-Ekhm… Tay- Powiedziałem stając obok nich. Dziewczyna szybko zerwała się na nogi spojrzała na mnie wyraźnie spłoszona.- Wszędzie cię szukałem…
     Zerknąłem na podnoszącego się chłopaka obok niej. Uważnie mi się przypatrywał, ale nic nie powiedział. Nastolatka musiała chyba zauważyć jak na siebie patrzymy bo powiedziała:
-Tato… To Sean, mój chłopak.

**************** 

Taylor:

   Oj… Chyba Sean nie przypadł do gustu tacie. Zmarszczył brwi i uważnie nam się przypatrywał.
-Sean, miło mi cię poznać- Powiedział w końcu i podał dłoń chłopakowi, a ten po chwili wahania niepewnie ją uścisnął.
- Mi również jest miło…- Usłyszałam zdenerwowany głos chłopaka. Czym on się tak zdenerwował? Chyba nie poznali się wcześniej...?
-Taylor, powinnaś zejść na dół.- Tata wskazał na zbiorowisko na plaży- Musimy porozmawiać, a poza tym wszyscy chcą cię poznać. Najbardziej uczestnicy programu.- Głos Dietera był głośny i przybrał oficjalny ton. Wygląda na to, że postawi na swoim.
   Z zrezygnowaniem spojrzałam na Seana, ale ten nadal wpatrywał się w mojego tatę. Chyba ta dwójka nie przypadła sobie do gustu. Westchnęłam cicho i powoli zaczęłam schodzić z wydmy. Na karku poczułam oddech mojego taty.
-Mogłeś chociaż udawać, że go trochę lubisz- Mruknęłam pod nosem, doskonale zdając sobie sprawę z tego , że Dieter mnie słyszał.
-Nie lubię oszukiwać ludzi…- Powiedział i wyprzedził mnie.- A Sean nie przypadł mi do gustu. Lepiej ogranicz wasze spotkania.
   Zaszokowana stanęłam w miejscu i wpatrywałam się w plecy mężczyzny. Ze przepraszam bardzo co?!
-Chwila… Że co niby?!- Zawołałam za nim i podbiegłam do niego.
- To co słyszałaś.- Tata unikał mojego wzroku.- Posłuchaj… Sean nie podoba mi się, a możesz mi wierzyć, albo nie, ale ja nigdy się tych sprawach nie mylę. Najlepiej będzie jak zakończysz waszą znajomość.
   Nie mogłam w to uwierzyć.  Tata kazał mi zerwać z chłopakiem?! Czy ten świat całkowicie oszalał?! Jak on może coś takiego mi kazać?!
- Ja… Jak możesz mnie o coś takiego prosić…?!- Wysapałam czując jak robię się cała czerwona z gniewu.
- Taylor- Dieter w końcu spojrzał na mnie- Masz zakończyć tę znajomość. Ten facet mi się nie podoba.
-Ale to nie tobie ma się podobać, ale mnie!
- Taylor!- Krzyknął tata srogim głosem. Jeszcze nigdy nie słyszałam, żeby tak się do mnie zwracał.- Koniec tematu. Masz z nim zerwać, rozumiesz?!
    Zdenerwowana i zdezorientowana patrzyłam, jak tata mnie wymija i znika na planie. Nie mogłam nadal w to wszystko uwierzyć… Tata kazał mi zerwać z moim chłopakiem, po ich jednym krótkim spotkaniu?! Gdzie tu jest logika?! I sprawiedliwość?
    Odwróciłam się na pięcie,chcąc jak najszybciej odejść z tego miejsca,  kiedy poczułam jak na kogoś wpadam. Upadłam na piasek i spojrzałam na osobę, która była sprawcą tego całego zamieszania, jeszcze bardziej niż wściekła niż byłam.
-Jak chodzisz…- Przerwałam. To była Marie. Mój gniew zniknął tak szybko jak się pojawił.
- Taylor?- Dziewczyna spojrzała na mnie znad pliku swoich kartek- Bardzo cię przepraszam… Nie zauważyłam cię-  Wyciągnęła w moją stronę rękę, a ja niepewnie ją chwyciłam. Chwile później stałam już na nogach.- Jak się czujesz? Ostatnio gdy cię widziałam, byłaś nieprzytomna…
- Dzięki, już dobrze. Nie miałam kiedy ci podziękować…- Powiedziałam otrzepując się z piasku- Dziękuję, za uratowanie mi życia.
    Dziewczyna machnęła lekceważąco ręką i zaśmiała się. Była bardzo ładna.  Miała blond włosy, ułożone w artystycznym nieładzie i jasne oczy. Ubrana była w różowe krótkie spodenki i zieloną, luźną bluzkę bez pleców wiązaną na szyi. Na prawej ręce miała złote bransolety, a na lewej tatuaż oplatający cały jej nadgarstek. Znak nieskończoności. 
- Nawet nie dziękuj, każdy zrobiłby to samo na moim miejscu. Poznałaś już kogoś z kandydatów?- Powiedziała, radośnie brzęcząc bransoletami.
   Pokiwałam przecząco głową, na co dziewczyna wzięła mnie pod rękę i pociągnęła w kierunku wynajętej części plaży.
- Twoja siostra jest bardzo do ciebie podobna- Powiedziałam, chcąc nawiązać jakąś rozmowę.
- To dlatego, że jesteśmy bliźniaczkami…
    W myślach mocno sobie przywaliłam. Jak mogłam na coś takiego nie wpaść?! Chyba ślepa jestem…
- Spokojnie…- Powiedziała Marie widząc, jak się zadręczam- To przez ten kolor włosów, ludzie nie widzą tak dużego podobieństwa między nami. A co do uczestników programu… Powinnaś ich poznać. Naprawdę są fajni i z tego co wiem, to dziewczyny chciały cie poznać…
- Kim jest Laura?- Wypaliłam nagle przerywając Marie.Wolałam się wcześniej dowiedzieć kim ona jest.
    Spojrzała na mnie zaskoczona.
-Skąd wiesz o Laurze?
-Pokłóciłam się dzisiaj o nią z Billem. Nie mogę zrozumieć jak ona mogła się na coś takiego zgodzić...Przecież to był zwykły szantaż…
    Dziewczyna westchnęła i spojrzała przed siebie.
-Posłuchaj. Tu nie chodzi o to co chce Laura, albo Bill. Oboje zostali do tego zmuszeni i skoro się na to zgodzili… Nie poruszaj tutaj tego tematu dobrze?- Spojrzała na mnie- Wiem, że może się to wydawać dziwne, ale nikt poza DSDS nie może się o tym dowiedzieć.
    Chciałam się zapytać dlaczego, ale zanim zdążyłam otworzyć usta doszłyśmy już do odpoczywających kandydatów.
-Słuchajcie!- Zawołała Marie ściągając tym samym na nas uwagę .- To jest Taylor, córka Dietera za pewne już ją znacie, prawda?- Wszyscy pokiwali głowami.- Więc mam nadzieję, że wszyscy przyjmiecie ją bardzo dobrze. Spędzi z nami trochę czasu.
     Wszyscy uśmiechnęli się do mnie, a ja niepewnie zrobiłam to samo. Nie wiedziałam co teraz mam zrobić. Przywitać się, czy co... Na szczęście podbiegła do mnie wysoka, szczupła rudowłosa dziewczyna.
-Cześć, jestem Lisa- Powiedziała wyciągając rękę.- Oprowadzę cię.
     Chwilę później zostałam pociągnięta w stronę hotelu, gdzie wszyscy mieszkali.

************** 

Dieter:

   Westchnąłem ciężko i spojrzałem za ramię. Taylor już za mną nie było. Rozejrzałem się i zauważyłem oddalającą się dziewczynę z Marie. Wygląda na to, że nastolatka ma już nowe towarzystwo. Marie to dobra dziewczyna. Na pewno szybko się obie dziewczyny zaprzyjaźnią.
- Coś ty taki zmarnowany Dieter?- Poczułem jak ktoś klepie mnie po plecach i zobaczyłem przed sobą Toma.
- Tom, człowieku… Dobrze wiesz ile jest pracy… Nie dziw mi się.- Mruknąłem i zamknąłem oczy. Miałem już wszystkiego dość.- Chyba jestem na to wszystko już za stary...
-Co się stało na górze?- Kaulitz uważnie mi się przypatrywał. Nawet nie chciałem pytać skąd o tym wie.
- Poznałem chłopaka Taylor. – Powiedziałem w końcu krzywiąc się.- Nie za bardzo go… polubiłem szczerze mówiąc.
- Hej, Dieter. Przecież Tay ma 17 lat. To normalne, że ma chłopaka. Czym ty się przejmujesz?- Spytał zaskoczony Tom.
- Ten koleś mi się nie podoba… Coś w nim jest takiego… Dziwnego. Coś ukrywa- Wyrzuciłem z siebie moje obawy. – Wierz mi, ja się nigdy w takich chwilach nie mylę…
    Pomiędzy nami zapadła cisza. Starszy bliźniak zmarszczył brwi zastanawiając się nad czymś.
- Jeżeli faktycznie się nie mylisz… Myślisz, że jeżeli coś ukrywa, to to może mieć związek z Taylor?
-Tak. Facet uważnie unikał mojego wzroku, coś ma na sumieniu. Musimy się dowiedzieć co…

************* 

Taylor:

    Spędziłam z Lisą kilka godzin. Jest strasznie miła i zabawna.  Zapoznała mnie z innymi uczestnikami programu m.in. z Susan, Ricardo, Beatrice, Maurice i z Laurą. Laura wygląda na nieśmiałą i zamkniętą w sobie dziewczynę, ale kiedy bliżej się ją pozna, nie da się jej przegadać. Nie pytałam jej się o sprawę związaną z Billem. Wolałam nie ryzykować.
    Niestety, musiałam się przygotować do występu, więc niechętnie się ze wszystkimi pożegnałam. Mimo, że znaliśmy się kilka godzin, bardzo fanie nam się rozmawiało. Chyba się zaprzyjaźniliśmy.
    Gdy weszłam do klubu do moich nozdrzy dobiegł charakterystyczny zapach alkoholu. Uśmiechnęłam się zrelaksowałam.
-Taylor!- Usłyszałam i zobaczyłam biegnącą w moim kierunku Arię.- Wszędzie cię szukałam. Co dziś zaśpiewasz? Musisz za chwilę to przećwiczyć.- Przyjaciółka wydawała się lekko zdenerwowana. 
    Zastanowiłam się. Miałam ochotę na niemiecką piosenkę, a jedyne co mi wpadło do głowy to Nena- Leuchtturm. Uśmiechnęłam się przypominając sobie teledysk.
-Nena- Powiedziałam i ruszyłam na scenę. Po kilku próbach byłam już gotowa i czekałam tylko na godzinę mojego występu, która nadeszła bardzo szybko.
  
*************

Bill:

     Usiadłem koło Toma i zamknąłem oczy. Mimo, że byłem okropnie zmęczony, coś ciągnęło mnie do klubu. Wiedziałem, że za chwilę wystąpi Taylor, a po naszej małej sprzeczce, miałem małe wyrzuty sumienia względem Laury. Ta dziewczyna naprawdę potrafi poruszyć czyjeś serce.
    Przeciąłem się i zerknąłem na scenę. Lada chwila światła zgasną i wszyscy skupią się na nastolatce. Ostatnio bardzo często o niej myślałem. Za często. Nie miałem pojęcia dlaczego to robię. Przecież nic do niej nie czuje… Chyba. Nie.... Na pewno nic do niej nie czuję.
    Nagle koło nas przeszedł jakiś wysoki blondyn, którego szybko rozpoznałem. Sean. Tom w skrócie przedstawił mi dzisiejsze wydarzenia, między Dieterem i Tay i zgodziłem się z nim, że chłopak coś ukrywa. Zwróciłem na to uwagę już na samym początku. Wydawał się taki... nieszczery wobec Taylor. Nawet po jego postawie widać, że to jeden wielki snob.Obserwowałem go, aż doszedł barku i coś zamówił. Jak na razie koleś nic złego nie robi.
    Wszystkie głowy zwróciły się w kierunku sceny, a ja zdałem sobie sprawę z tego, że dziewczyna za chwile zacznie występ. Nie wiedziałem jaką piosenkę zaśpiewa, więc byłem ciekaw co tym razem wybrała. Słyszałem, że cały dzień spędziła z Lisą więc... Można się wszystkiego spodziewać. Rudowłosa dziewczyna ma niesamowity wpływ na wszystkich.
    Gdy muzyka zaczęła grać znieruchomiałem. Nawet gdybym był piany, rozpoznałbym ten utwór. To była Nena, moja ulubiona piosenkarka.  Uśmiechnąłem się i spojrzałem na wychodzącą nastolatkę. Jej oczy błyszczały, kiedy śpiewała kolejne słowa piosenki. Widać było, że bardzo kocha śpiewać. Zamknąłem oczy i wsłuchiwałem się w słowa. Całe dzieciństwo stanęło mi przed oczami. Ja Tom bawiący się na placu zabaw... Bójka z Tomem, kiedy w ruch poszły patelnie... Ech. Wspomnienia.
   Piosenka skończyła się o wiele za szybko jak dla mnie. Miałem ochotę na jeszcze jeden utwór, ale wiedziałem, że na dzisiaj to koniec. Spojrzałem na Toma. Wygląda na to, że czuł to samo co ja.
 Wszyscy byli zachwyceni śpiewem dziewczyny. Nastolatka ukłoniła się i zeszła ze sceny. To był naprawdę, świetny występ…

************** 

Taylor:

   Zmęczona szybko zeszłam ze sceny i wyszłam tylnym wyjściem z klubu. Nie miałam ochoty na zabawę, marzyłam tylko o tym by położyć się do łóżka. Wcześniej uprzedziłam Arię o tym, że nie zostaję. Była zawiedziona, ale zrozumiała mnie. Dzisiejszy dzień wdał mi się w kość.
   Gdy weszłam do domu, mamy nie było. Była albo w klubie albo uczyła Rollindę. Powoli weszłam po schodach kierując się do swojego pokoju, kiedy zahaczyłam o wielkie pudło stojące na komodzie przy moim pokoju. Karton spadł na podłogę wysypując całą swoją zawartość. Przeklęłam cicho pod nosem i schyliłam się, by pozbierać porozrzucane rzeczy.
    Mój wzrok przykuł bladoróżowy zeszyt, leżący pod moimi drzwiami. Podniosłam go i otworzyłam na pierwszej lepszej stronie.
,,… był tam. Wyglądał tak samo jak zwykle. Nigdy się sądziłam, że zakocham się w starszym od siebie mężczyźnie…’’
- To pamiętnik mamy- Powiedziałam sama do siebie wstając. Pudło położyłam na swoim miejscu, a ja z zeszytem w ręce weszłam do pokoju. Wiedziałam, że to nie fair grzebać w mamy rzeczach, ale jeżeli dzięki niemu dowiem się jak się tutaj znalazłyśmy… jak poznała tatę… i czemu nas zostawił… Warto spróbować.
    Usiadłam na łóżku i otworzyłam zeszyt na pierwszej stronie. Data wskazywała na rok przed moim urodzeniem.
,, 5 czerwiec 1995r.
     Nowy York jest taki piękny! Szkoda, że musimy wracać do Niemiec. Może kiedyś zamieszkam tutaj? Byłoby świetnie! Takie wielkie miasto!
    Jutro będę już w domu… Nie wiem czy się cieszę. Chciałabym zostać tutaj najdłużej tak jak mogę, ale… Ann obiecała, że jeszcze kiedyś tutaj pojedziemy. Trzymam ją za słowo…’’
-Ann?-  Zastanowiłam się.- Kto to jest?
,,… Muszę się spakować, a tak bardzo mi się nie chce. Hm… Może ,,przez przypadek’’ zostanę w hotelu? To byłby świetny pomysł!’’
,, 25 września 95r.
     Dzisiaj do szkoły przyjechał Dieter Bohlen. Chce zrobić konkurs i wypromować nową gwiazdę muzyki. Dziewczyny namawiają mnie, abym się zgłosiła, ale… Ja nie mam odwagi. Nigdy nie występowałam przed kimś. Boję się…
     A niech to! Lucy mnie głosiła!!! Jak ja ją dorwę…! Przecież ja nie zaśpiewam! Nigdy w życiu! Muszę to wszystko odkręcić…
    Pan Dieter przekonał mnie, żebym wystąpiła. Obiecał, że przy przesłuchaniu będzie tylko on… Nie wiem czy mu wierzyć…’’
,,3 październik 95r.
    Aaaa!!! Nie wierzę! Przeszłam dalej! Przeszłam do kolejnego etapu! Teraz ja i 3 inne dziewczyny musimy wystąpić przed całą szkołą… Boję się. Mam tylko tydzień na przygotowania… na szczęście Dieter powiedział, że mi pomoże. Co ja bym zrobiła bez niego? ‘’
,,10 październik 95 r.
     Jeszcze przed moim występem. Dwie dziewczyny już skończyły śpiewać, teraz śpiewa trzecia… Mam ochotę stąd uciec… Cholera! Teraz moja kolej!!!
    Ufff… Nie było tak źle. Ale gdy zobaczyłam tych wszystkich ludzi…Miałam ochotę uciec. Teraz tylko trzeba czekać na   wyniki.
    Nie wygrałam… Byłam druga… ale cieszę się, że tak daleko zaszłam. Julia świetnie śpiewała, cieszę się, że wygrała. Zasłużyła na to.’’
,,20 październik 95r.
    Dieter jest taki cudowny! Obiecał, że będzie ze mną pracował i mimo wszystko wyda mi płytę! Nie wiem jak to powiedzieć moim rodzicom! Oni nawet nie wiedzą, że się spotykam z Dieterem. Dzisiaj zostaje u niego na noc… Rodzicom powiedziałam, że zostaje u Ann. Chyba mi uwierzyli…
    Ciekawe co będziemy robić? Może obejrzymy jakiś film? Tak, coś tam wspominał o jakimś filmie, i winie więc… Zapowiada się fajna noc!’'
,,15 grudzień 95 r.
    Byłam dzisiaj u lekarza… Moje obawy się potwierdziły. Jestem w ciąży… 2 miesiąc… Co ja powiem rodzicom?!  Dieter wyjechał kilka tygodni temu i nie zadzwonił. Kontakt nam się urwał… Co ja mam robić?! Mam dopiero 17 lat! Boże… Nie chcę tego dziecka...’’
      Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Wygląda na to, że byłam wpadką. Mama nigdy mi o tym nie mówiła.  Chyba nie mam ochoty czytać o tym, jak moja mama się zadręczała swoją nieplanowaną ciążą…
      Przerzuciłam  kartki próbując znaleźć wpis z moją datą urodzin, ale niestety go nie znalazłam. Rzuciłam zeszyt na biurko i zakryłam się kołdrą. Nie mogłam uwierzyć, że tata zostawił mamę bez żadnego słowa. Obiecał, że zadzwoni… A potem ją olał.
     Poczułam jak po moich policzkach spływają łzy, ale szybko je wytarłam. Nie miałam zamiaru płakać. Chwyciłam zeszyt i schowałam go pod poduszką. Może jeszcze kiedyś go przeczytam… Dziś nie mam już siły.

*********
P.S. Zapraszam do notki Bohaterowie opowiadania, gdzie doszły trzy nowe postacie!


                                        

5 komentarzy:

  1. Bosko ! Naprawdę lubię twoje opowiadanie , to coś niesamowitego . Piszesz bardzo dobrze , i pisz dalej :) Czeka na rozwój akcji co do Billa i Tay . Mam nadzieje że coś wyskoczy ;o między nimi :) POZDRAWIAM I ZAPRASZAM DO SIEBIE Na Nowy Odcinek http://tyjestesding.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuupeeer !!!! Pisz daleeej !!!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny pomysl z tym pamietnikiem :3 Jqk Dieter mogl zostawic jej mame? Eehh co poradzic. Swietny odcinek. :) zapraszam do mnie www.thbookpicture.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. "Rozejrzałem się i zauważyłem oddalającą się dziewczynę z Marie. Wygląda na to, że nastolatka ma już nowe towarzystwo. Marie to dobra dziewczyna. Na pewno szybko się obie dziewczyny zaprzyjaźnią." <-- nie za dużo tych "dziewczyn"? Powtórzenia kilkakrotnie się u Ciebie wkradły (choćby w momencie, kiedy Dieter mówi, że Sean "nie przypadł mu do gustu", a określenie to pojawia się chyba ze trzy razy.) Widziałabym też tutaj jakiś szablon związany z opowiadaniem - ten jest, bo jest, ale nie pokazuje, o czym jest blog. Zgłoś się do jakiejś szablonowni lub osoby, która się tym zajmuje ;). A - uważam też, że opisy bohaterów nie są konieczne. Okej, można pokazać zdjęcie, napisać o każdym parę słów, ale np. dzięki opisowi Seana nie muszę się już zastanawiać, co będzie dalej - Dieter jakoś dowiedzie, że jest z jego córką tylko dla popularności. Psuje to radość z czytania i odbiera Ci atut tajemnicy.
    Co do fabuły - najbardziej podobał mi się fragment, w którym Bill mówi o swoim dzieciństwie. Był jakiś taki klarowny i po prostu dobrze mi się to czytało. Nie rozumiem w sumie, na jakiej podstawie Dieter ocenił Seana, bo właściwie zamienili ze sobą tylko "dzień dobry", ale przecież podobno zna się na tych sprawach i na pewno z tego powodu zostawił mamę Taylor. Faceci!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję, że zostawiłaś u mnie komentarz! Ja także zaniedbałam Twojego bloga, za co Cię bardzo przepraszam! Teraz postaram się komentować częściej.
    Dieter jest bardzo podejrzliwy w stosunku do Seana. Ale skoro nigdy się nie mylił w stosunku do ludzi, to teraz pewnie także ma rację.
    Tay musiała czuć się strasznie, kiedy czytała pamiętnik mamy.
    Idę czytać kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń