piątek, 18 lipca 2014

Rozdział 8


***********     

     Krew momentalnie odpłynęła z mojej twarzy ustępując miejsca zdziwieniu i przerażeniu. Powoli odwróciłam się mierząc wściekłym spojrzeniem osobę stojącą przede mną. Znałam tę twarz... Tak samo jak dwie pozostałe, stojące za nim.
-Paul...- mruknęłam odsuwając się od chłopaka. - Zapomnij, że oddam ci pamiętnik.- warknęłam doskonale zdając sobie sprawę z tego, czemu zawdzięczam ich obecność tutaj.
- Och, o to się nie martw, kochanie. Sam go wezmę- zaśmiał się podchodząc kilka kroków bliżej. Zmrużyłam oczy uważnie obserwując każdy jego ruch. Mam nadzieję, że nie zmienił za bardzo swoich chwytów, przez co mogłabym go pokonać bardzo szybko. Paul zawsze był słabszy w walce wręcz ode mnie. W sumie dlatego zawsze biłam się z Eleną, chociaż miałyśmy równe szanse na wygraną.
     Szybko odskoczyłam na kilka metrów do tyłu kucając. Moje usta wygięły się w delikatnym szyderczym uśmiechu. Tak jak przewidywałam miał takie same ruchy, gdy widzieliśmy się ostatnim razem. Moje szanse na szybką ucieczkę skutecznie wzrosły. Przekrzywiłam głowę czekając na jego ruch.
    Chłopak rzucił się w moją stronę, wlepiając swoje oczy w trzymany przeze mnie zielony zeszyt, przez co mogłam go szybko znokautować nie grożąc sobie jakimkolwiek atakiem z jego strony. Wyciągnęłam wolną rękę ściśniętą w pięść do przodu, pozwalając jej opaść na żołądek mężczyzny. Drugą ręką pociągnęłam go za włosy, zmuszając jego twarz do bliskiego i mocnego spotkania ze ścianą. Kątem oka obserwowałam jak Ria walczy z pozostałą dwójką, robiąc skutecznie uniki przez co narzeczeństwo co chwilę obrywało od samych siebie. Zagryzłam wargę starając się nie wybuchnąć śmiechem na ten widok, co było ogromnie trudne.
- Ty podła suko!- wrzasnął Paul podnosząc się z podłogi, ponownie skupiając moją uwagę na sobie. Zmierzyłam go uważnym spojrzeniem. Z jego nosa leciała stróżka krwi, tak samo jak z wargi. Jego oczy ciskały pioruny w moją stronę, a jedna z rąk zbliżyła się do kieszeni kurtki wyciągając coś z niej i rzucając we mnie. Schyliłam się pod przelatującym nade mną ostrzem, ciągnąc dywan na którym stał mężczyzna, przez co stracił równowagę, upadając. Jego jęk zmieszał się z głośnym przekleństwem zza moich pleców. Odwróciłam się zauważając leżącego Iana z ostrzem Paula wbitym w ramię. Pokręciłam głową, zauważając jak brat blondynki zaczyna się powoli podnosić. Cholera. Muszę zrobić coś przez co ochrona wbiegnie do mieszkania, wtedy z Rią będziemy mogły uciec! Musisz włączyć alarm! warknęłam na siebie w myślach, zaciskając dłonie w pięści.
     Rozejrzałam się dookoła siebie szukając czegoś dzięki czemu zaalarmuje ochroniarzy o włamaniu, ale jak na złość nic takiego w moim pobliżu nie było. Chwila, Ria mówiła, że alarm się włączy za każdym razem, kiedy ktoś spróbuje wybić szybę, a by dostać się do środka... a gdyby tak... myślałam gorączkowo wyszarpując zza paska pistolet i mierząc w okno aby strzelić. Jeżeli uda mi się zbić szybę, alarm natychmiast się włączy, a ochrona zacznie działać. Nawet jeżeli system zawiedzie to i tak mężczyźni nie zlekceważą odgłosu strzał. Stanęłam na środku korytarza, kopiąc w żebra Paul'a przez co opadł nieprzytomny na podłogę. Oj, jak mi go szkoda. Obudzi się za kratami...
     Przewróciłam oczami skupiając się na trzymanej przeze mnie broni.  Wymierzyłam, nacisnęłam spust i...  Pistolet wystrzelił w stojący nieopodal wazon rozbijając go na drobne części, a ja upadłam na podłogę, chwytając się za bolące miejsce. Z moich ust wylatywały ciche przekleństwa pod adresem osoby, która w ostatnim momencie postanowiła mi przeszkodzić. Jak tylko zacznę normalnie oddychać policzę się z nią!
- Zdzira...- usłyszałam syk Eleny nad moich uchem. Mogłam się spodziewać tego, że to była ona. Kto inny ośmieliłby się mi przeszkodzić?! Nawet Ian nie ma takiej odwagi, aby się mi przeciwstawić. Pantoflarz. Blondynka pochyliła się, aby zabrać pamiętnik, jednak ostatnimi siłami powaliłam ją na podłogę, przygniatając własnym ciałem.- Złaź ze mnie!- krzyknęła szarpiąc się na wszystkie strony. Jej twarz nie wyglądała najlepiej. Była cała posiniaczona, a z wargi płynęła krew. Wydaje mi się, że również ma podpuchnięte oko. Albo Ria, albo Ian potrafi mocno przyłożyć.
- Ani mi się śni- wyjąkałam ponownie mierząc bronią w okno i tym razem bez problemu wystrzeliwując pocisk. Kula przecięła cienką powłokę szyby, tym samym uruchamiając alarm, który w tym momencie był dla mnie błogosławieństwem.. Odetchnęłam z ulgą chowając pistolet i wstając na nogi. Blondynka szarpnęła się próbując pójść w moje ślady, ale jeden mocny cios w brzuch skutecznie ją unieruchomił. -Oddaje suko- warknęłam wkładając pamiętnik do kieszeni we wnętrzu kurtki.-  Ria, zmywamy się!- krzyknęłam do czerwonowłosej, która oderwała się od Ina. Mężczyzna opadł na kolana plując krwią wywołując u mnie dreszcz obrzydzenia. Lepiej zapamiętać, aby nie wkurzać Rii.
     Obie wybiegłyśmy z holu wpadając do korytarza łączącego się ze schodami. Na dole już słyszałam kroki biegnących ochroniarzy. Cholera. Odcięli nam drogę ucieczki. Co teraz? Gorączkowo rozejrzałam się szukając możliwej drogi ucieczki.
- Okno!- zawołała Ria wskazując na wielkie okno na końcu korytarza, które jak sądziłam wychodziło na podjazd. Jeżeli uda się nam dostać za bramę... będziemy już uratowane.
     Przyśpieszyłam zbliżając się do szklanej powłoki łącząc przed sobą ręce w kostkach, aby to one przyjęły największy cios. Zamknęłam oczy odliczając ostatnie sekundy dzielące mnie od uderzenia... Pękające szkło pod moim naporem wbiło mi się w ręce, oraz rozcinało skórę w niektórych miejscach. Syknęłam cicho czując nasilające się pieczenie.
     Upadłam na żwir znajdujący się na podjeździe, momentalnie podnosząc się na nogi i biegnąc w stronę zamykającej się bramy. Chyba ktoś zorientował się, że chcemy uciec. Wokół mnie nadal padały drobinki rozbitego szkła, raz po raz wbijając się w moją skórę, wywołując przy tym niemiłosierny ból. Pot zmieszany z krwią lecącą z mojej zranionej głowy, zalewał moje oczy, zamazując widoczność. Podświadomie czułam jak obok mnie biegnie Ria, która nie wyglądała tak potwornie jak ja. No cóż... to ja przyjęłam tutaj najgorsze ciosy.
      Dobiegłam do bramy przeskakując pomiędzy zamykającymi się ramionami, od razu kierując się w stronę stojącego nieopodal czarnego, sportowego auta. Zajęłam miejsce kierowcy, odpalając silnik. Sommerfeld opadła na miejsce obok mnie, oddychając ciężko. Wrzuciłam bieg, wyjeżdżając na autostradę.
- Udało się- wysapała dziewczyna poprawiając włosy- mamy pamiętnik. Teraz możemy opuścić Niemcy...
- Bill musi nieźle się napracować jeżeli chce go dostać...- mruknęłam uważnie obserwując drogę za mną. Na szczęście gliny jeszcze nie ruszyły w pościg.- za to co odstawiłyśmy powinien nam dziękować na kolanach...


*********
Wróciłam :D Miałam problem z tym odcinkiem, ale mam nadzieję, że udało mi się ruszyć dalej ;)


2 komentarze:

  1. No wrescie odcinek :) i bardzo mi sie podoba :) no Olivia ma niezle pomysly z tym strzalem w okno :) Mam nadzieje ze nie bedzie znowu tak dlugiej przerwy :) Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No udało im się. Już bałam się, że je dopadną. Kochana pisz dluższe odcinki!
    www.thbookpicture.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń