Dedykacja dla: Kate!
Wiadomość o moim udziale w powitalnym koncercie, w szybkim tempie obiegła całą naszą miejscowość i szczerze powiedziawszy, pierwszy raz w życiu przeszkadzały mi natarczywe spojrzenia. Nikt nie przyjmował do wiadomości, że nie mam ochoty śpiewać, każdy był zachwycony tym, że ktoś z ,,naszych'' ma reprezentować Karaiby.- Zabierzcie mnie stąd- jęknęłam do Arii, gdy kolejna grupka dziewczyn przeszła obok nas, patrząc porozumiewawczo na siebie.- Już nie wytrzymuje...
- Oj, nie histeryzuj!- powiedziała przyjaciółka wkładając do szafki książki- To tylko jedna piosenka! Nie koniec świata!
Pokręciłam głową i westchnęłam. Nienawidzę jak ktoś stawia mnie w sytuacji bez wyjścia. A poza tym... dlaczego ja? Aria też ładnie śpiewa...
- O której zaczynasz?
- O piątej przyjeżdżają, więc pewnie gdzieś koło szóstej...- mruknęłam poprawiając torbę. Chciałam jak najszybciej stąd wyjść.- Idziesz?
Dziewczyna skinęła głową i już po chwili siedziałyśmy w aucie Seana. Nie miałam zbytnio nastroju do rozmowy, więc nikt nie był zdziwiony tym, że odpłynęłam w myślach. Marzyłam by ten dzień jak najszybciej się skończył.
Po powrocie ze szkoły od razu udałam się do swojego pokoju, by znaleźć coś, co mogę ubrać na występ. Postawiłam na krótkie białe szorty i niebieską luźną bluzkę na ramiączkach. Gdy byłam już gotowa, do domu wróciła mama.
- Taylor! - zawołała. Posłusznie zbiegłam do kuchni, gdzie stała moja rodzicielka.- Posłuchaj mnie. Chcę, byś po piosence przyszła do stolika gdzie będę siedziała, dobrze?- zapytała.
Zdziwiłam się. Nigdy mama czegoś takiego ode mnie nie oczekiwała. Czyżby coś się stało? Uważnie się jej przyjrzałam. Była strasznie blada i miała sińce pod oczami... chyba zarwała noc.
- Mamo... wszystko gra? Źle wyglądasz...- powiedziałam niepewnie. Pierwszy raz widziałam mamę w takim stanie. Co mogło się stać?
-Tak, tak...- zbyła mnie.- Masz, zjedz coś, a potem leć na próbę. Tylko proszę cię... wiem, że nie chcesz tego robić, ale... postaraj się. Dla mnie, co?
Skinęłam głową i mocno ją przytuliłam. Na całym świecie miałam tylko ją i za nic nie chciałam jej stracić. Byłą dla mnie wszystkim... Kochałam ją i to mocno.
Mama nigdy nie mówiła o swoim pochodzeniu. Wiem tylko tyle, że przyjechała tu, gdy miała 17 lat i była ze mną w ciąży. Jak się tutaj znalazła i dlaczego- tego nie wiem. Nie mam rodziny. Nigdy, nikogo nie poznałam. Wszyscy tak jakby... zapomnieli o nas. I zostawili tu.
Od różnych osób dowiedziałam się, że mama przyjechała tutaj z jakąś kobietą, i potem ją tutaj zostawiła. Nie wiem, kto to był, ale podejrzewam, że moja ciotka. Ciotka, która nie chce mnie znać.
Mieszkańcy Willemstad odnosili się do nas przyjaźnie, więc nigdy nie czułyśmy się tutaj obco. Mnie znali od małego, widzieli jak zaczynam chodzić, wymawiać pierwsze słowa, jak po raz pierwszy poszłam do szkoły... Teraz to oni byli moją rodziną.
-Tay.. Tay!- z zamyśleń wyrwał mnie głos matki.- Wiesz, ja nic nie mówię, ale za chwilę przedziurawisz ten talerz.- zaśmiała się. Spojrzałam na stół... i uśmiechnęłam się. Zbyt mocno naciskałam na nóż.
- Przepraszam- powiedziałam i wstałam.- Po piosence przyjdę do ciebie.
***************
Wszyscy zaczęli powoli się zbierać. Spojrzałam na wchodzący tłum i cicho westchnęłam. Do rozpoczęcia imprezy zostało pół godziny. Gdzieś w oddali zobaczyłam Arię i Seana. Oboje przesłali mi pełne otuchy spojrzenie. Tylko oni wiedzieli co teraz przeżywam.
Zniknęłam za kulisami, gdzie oparłam się o ścianę. Nogi trzęsły mi się niesamowicie i miałam ochotę stamtąd uciec. Tak jak przed każdym występem chwytała mnie trema. Nienawidziłam tego momentu. Czułam się taka bezradna... taka słaba.
Zamknęłam oczy i oddychałam głęboko. Było mi źle. Bardzo źle.
-Witam wszystkich tu obecnych- usłyszałam i cicho jęknęłam. Zaczęło się.- Mam nadzieję, że nasi goście mile spędzą czas tutaj i znajdą to czego szukają...- do moich uszu doszły gromkie brawa i wrzaski radości. Pokręciłam głową.- Mam nadzieję, że pobyt u nas zapamiętacie na długo, a teraz... Zapraszam na występ naszej uczennicy: Taylor Shay!
Odetchnęłam głęboko, chwyciłam mikrofon i weszłam na scenę. Słyszałam jak wszyscy zebrani wołają moje imię, ale nie zwróciłam teraz na to uwagi. Teraz liczyła się dla mnie piosenka. Usłyszałam jak Derek włącza muzykę. Na moją twarz mimowolnie wpłynął uśmiech. Zaczyna się...
***********
Spojrzałem na zegarek i pokręciłem głową z niedowierzaniem. Czy mój brat bliźniak musi tak ględzić?! Jeszcze chwila i się spóźnimy!!!
- Tom!- ryknąłem- Za raz się spóźnimy! Ruszaj się!!!
Chwilę później zobaczyłem mojego brata, wkładającego telefon do kieszeni. No tak... Ria.
- Mógłbyś trochę odpuścić, co?- mruknął dred i wyszedł na plażę.- Spokojnie mamy jeszcze czas.
- Ta... Mamy dwie minuty.- mruknąłem i przyśpieszyłem kroku.
- A tak w ogóle, gdzie poszedł Dieter?
Wzruszyłem ramionami. Zaraz po przyjeździe podeszła do niego jakaś kobieta i po chwili oboje odeszli. Nikt nie wiedział, kto to był, ani gdzie poszli.
Po paru krokach weszliśmy do klubu, gdzie przebywali już nasi kandydaci, jak i mieszkańcy tego miasteczka. Wypatrzyłem w tłumie Mateo i razem z Tomem skierowaliśmy się do niego.
-Dobrze, że już jesteście- mruknął mężczyzna- Zaraz zaczynają. Mogliby to sobie darować...
Nie odpowiedziałem. Sam wolałem mieć to już za sobą. Podróż wymęczyła wszystkich i chyba teraz każdy marzył tylko o ciepłym i wygodnym łóżku. Zamknąłem oczy i oparłem głowę na ręce. Mam nadzieję, że zaraz skończą.
- ... zapraszam na występ naszej uczennicy: Taylor Shay!- Usłyszałem przez mgłę. Powoli zasypiałem...
Nagle otworzyłem oczy i spojrzałem na scenę. Ten głos... Ten głos był... magiczny. Ujrzałem ładną opaloną nastolatkę, o krótkich prostych włosach. Wpatrywała się w publiczność i uśmiechała się do nich. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Zdecydowanie przewyższała swoim głosem wszystkie znane mi gwiazdy muzyki. Była fenomenalna.
- Jaki głos- wyjąkał Tom, wpatrując się w dziewczynę.
- Jakim cudem nikt się nią jeszcze nie zajął i nie wypromował?- powiedział Mateo, tak samo jak jego młodszy kolega zafascynowany głosem dziewczyny.- Zrobiłaby oszałamiającą karierę...
Milczałem. Nie miałem słów by opisać to jak dziewczyna śpiewa. Świetnie to za mało powiedziane. Gdyby ktoś z takim głosem przyszedłby do nas do programu...
Piosenka skończyła się, a dziewczyna ukłoniła się i uśmiechnęła. Po chwili dotarło do mnie co to był za utwór. Demi Lovato- Heart Attack. Puszczali ją często w radio i szczerze powiedziawszy należała do moich ulubionych. To była jedyna piosenka tej dziewczyny, która mi się tak podobała...
- Witam cały skład DSDS, jury, oraz kandydatów!- zawołała do mikrofonu, a w odpowiedzi usłyszała gromkie brawa. Posłała wszystkim kolejny uśmiech i zeszła ze sceny. Zaraz pojawiła się urocza pani wójt, która zaczęła dziękować dziewczynie za występ. Chyba mimo wszystko - polubię tę miejscowość....
**************
Zeszłam ze sceny i od razu skierowałam się w stronę mamy. Widziałam ją jeszcze ze sceny- siedziała przy jednym z stolików z jakimś facetem. Powoli podeszłam do nich i stanęłam przy stoliku.
- Tay...- powiedziała moja mama. Była przeraźliwie blada. I przestraszona.- Usiądź z nami, proszę...
Niepewnie spełniłam jej prośbę, obserwując obcego mi mężczyznę. Wyglądał na jakieś 40 lat i był strasznie poważny. Przyglądał mi się z zaskoczeniem. Poczułam się... nieswojo.
- Taylor...- zaczęła ponownie mama- To jest Dieter Bohlen, szef Jury DSDS...- zawahała się- I... i...
Spojrzałam na nią. Jeszcze nigdy nie bała się czegoś mi powiedzieć, a teraz... była przerażona!
- I? Mamo... Kim on jest?- zapytałam niespokojnie.
Mama westchnęła cicho i spojrzała na mnie. W jej oczach dojrzałam ból.
- I jest on twoim ojcem...- Powiedziała.
************
Hej, dzięki za dedykację ;). Ja również uwielbiam Słodkie Kłamstewka, stąd moje zainteresowanie :D. Ten odcinek czytało mi się zdecydowanie lepiej, fajnie, że nad nim popracowałaś - od razu przyciąga czytelnika. Zastanawiałam się, dlaczego matka Tay chce, żeby dziewczyna podeszła do jej stolika (w sumie przyszło mi nawet do głowy, że Dieter jej się podoba i chce, żeby podążył wzrokiem za córką i trafił na nią xD) - blisko byłam w swoich domysłach :D. No i Bill, Bill, Bill: chcę więcej Billa, zawsze i wszędzie! <3.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ten odcinek jest taki...hm inny niż poprzedni.Domyślałam sie że Matka Tay chce poznąć ją z ojcem.Podobna historia do mojej a jednak tak inna i odmienna.Noi Bill jaki był oczarowany Tay i jej głosem faktycznie dziewczyna musi nieźle śpiewać
OdpowiedzUsuńczekam na nexta
hej to jeszcze raz ja pisze nowego bloga.Bpo wenny mam za dużo w głowie hahah.I zapraszam Cię na niego
OdpowiedzUsuńhttp://take-me-to-the-magic-of-the-moment.blogspot.com/
oczywiscie moj drugi blog również pisze niedlugo rozdzial piąty ;)
Bardzo ciekawie się zaczęło :) Właśnie tak sądziłam że to on bd ojcem :D Świetne. Czekam na next :*
OdpowiedzUsuńwww.thbookpicture.blogspot.com
ojej, kto by się spodziewał....
OdpowiedzUsuń