niedziela, 9 marca 2014

Epilog + informacja

Koniecznie przeczytaj notkę pod epilogiem!!!
Pierwszy raz płakałam pisząc epilog…

***************


     Czarna trumna zamknęła się z trzaskiem, zamykając na zawsze prochy nastolatki.  Ksiądz podniósł rękę i uczynił nią znak krzyża. Bezwiednie pochyliłem głowę widząc jak trumna zsuwa się do ogromnej dziury wykopanej w ziemi. Z moich oczu nie wydostała się już żadna łza. Nie miałem już czym płakać.
     Chociaż od tragicznej śmierci Taylor minęło już kilka tygodni, ja nadal pamiętam ten dzień kiedy się o tym dowiedziałem. Do końca mojego życia będzie to do mnie powracać w koszmarach…

-Tom!!!- Krzyknąłem w stronę mojego brata. Siedział przed telewizorem i oglądał jakąś durną komedię. Za kilka godzin ma przyjść Ria. W końcu Tom przestanie mi o niej gadać na każdym kroku.- Taylor właśnie wsiadła do samolotu. Niedługo tu będzie. Nie mam pojęcia w co się ubrać, ani którym autem po nią pojechać. – Jęknąłem zamykając oczy. Byłem w totalnej rozsypce.
- Bill, wyluzuj.- Usłyszałem śmiech bliźniaka. Po chwili chłopak stanął obok mnie. Spojrzałem na niego. Nie miał już dredów. Teraz miał normalne włosy, z kilkoma dredami. Nie sięgały mu dłużej niż do łopatek. Ja też się zmieniłem. Miałem teraz długie blond włosy. Gdybym machnął się na czarno wyglądałbym jak za czasów płyty Zimmer483. Nawet podoba mi się ta zmiana. Nie jest zbyt drastyczna.- Będzie dobrze.
     Uśmiechnąłem się. Tom doskonale wiedział co zrobić, żebym się uspokoił. Miał rację. Trochę przeginam.  
- Musisz przestać się martwić. Idziemy!- Krzyknął Dred i ruszył w stronę drzwi. Zmarszczyłem brwi. Co on znowu wymyślił?
- Dokąd?- Zapytałem i podbiegłem do niego. Wyszliśmy na korytarz hotelu. Powolnym krokiem szliśmy do windy.
- Na kawę chłopie. W normalnej sytuacji zabrałbym cię do klubu, ale później musisz jechać po Tay, więc to odpada.- Mruknął Tom i poprawił włosy.
     Po kliku sekundach znaleźliśmy się pod hotelem, gdzie stało kilka naszych fanek. Gdy tylko nas zobaczyły zaczęły radośnie piszczeć i krzyczeć nasze imiona. Rozdaliśmy im autografy, po czym skierowaliśmy się w stronę kawiarni.
     Nie wydaliśmy albumu od czterech lat, a mimo to nadal mamy fanów. Co prawda, garstkę, ale to zawsze coś. Pokręciłem głową. Źle zrobiliśmy, że przerwaliśmy karierę. Jasne, chcieliśmy odpocząć, ale mogliśmy też w między czasie zając się nowym albumem, a nie oszukiwać naszych fanów. Już tyle razy przesuwaliśmy wydanie singla jak i samej płyty. Mam nadzieję, że w tym roku coś się zmieni. Chcę wrócić na scenę, do naszych fanów, znowu być w podróży… Jeżeli po tym wszystkim, gdy wrócimy na rynek muzyczny, płyta nie będzie się dobrze się sprzedawała… Chyba się załamię.
     W Niemczech byliśmy głównie z powodu DSDS. Widywaliśmy się z Gustavem i Georgiem, dopracowaliśmy płytę, nagrywaliśmy nowe kawałki… Ale mimo to fani się niecierpliwią. Stęsknili się za Tokio Hotel, a najbardziej za Gustavem i Georgiem. Te wszystkie akcje fanów na tt i facebooku, które miały za zadanie zwrócenie ich uwagi… Muszą jeszcze chwilę poczekać. Niedługo zobaczą się z chłopakami.
- Bill, głuchy jesteś?- Tom machał mi ręką przed oczami. Pokręciłem głową i spojrzałem na wysoką, szczupłą dziewczynę. W ręku trzymała notes z długopisem i niecierpliwie nim machała, czekając, aż złoże zamówienie.
- Przepraszam, zamyśliłem się.- Mruknąłem.- Poproszę to samo.
     Dziewczyna skinęła głową i odeszła od naszego stolika. Spojrzałem na bliźniaka.
- Znowu myślałeś o naszej sytuacji z płytą…- Stwierdził. Pokiwałem głową. Czasami naprawdę cieszyłem się z tego, że jesteśmy bliźniakami. Nie musiałem nic mówić, Tom od razu wiedział o czym  myślę.- Nie przejmuj się tym Bill. Jost wszystko załatwił z producentami. Niedługo przedstawimy im nasz nowy materiał, a jak go zaakceptują… Wszystko pójdzie już z górki.
- Wiem, ale mimo wszystko się martwię…- Powiedziałem odgarniając włosy z czoła. Teraz już wiem, czemu zawsze ładowałem w nie tony lakieru. Nie znoszę poprawiać ich co chwila.
- Ty jesteś czasami dziwny…- Zaśmiała się. Mrugnął do kelnerki, która przyniosła nasze zamówienie. Dziewczyna zarumieniła się i szybkim krokiem się zmyła. Pokręciłem głową. Co te wszystkie dziewczyny widzą w moim bracie?- Jak nie martwisz się Taylor, to martwisz się płytą… Musisz przestać myśleć o wszystkim. Niedługo mózg ci eksploduje.
     Chwyciłem papierowy kubek i przyłożyłem go do warg. Ciepła ciecz spłynęła mi do gardła. Nie ma to jak porządna kawa z samego rana.
- Nie martw się o to Tom.- Rzuciłem do niego. Wygodnie rozsiadłem się na krześle i przymknąłem powieki. – To mi raczej nie grozi. W przeciwieństwie do ciebie…- Jak ja uwielbiam się z nim droczyć!
- Nie przeginaj, młody…- Zmroził mnie spojrzeniem.
- Ej! Znowu to robisz! Jestem młodszy tylko o dziesięć minut! Mógłbyś mi darować, co?- Zaśmiałem się. Od dziecka, Tom wytykał mi, że jest starszy i mam robić to co on mi karze. Rzadko się to sprawdzało.
- Billy… Doskonale wiesz, że nigdy nie przestanę…-  Uśmiechnęliśmy się do siebie.
     Siedzieliśmy w kawiarni i rozmawialiśmy przez kilka godzin. Zapomnieliśmy o tym, że jesteśmy sławni. Czuliśmy się jak normalni ludzie. Bez blasku fleszy, presji ze strony wytwórni i fanów… Byliśmy sobą.
     Mój telefon rozdzwonił się. Spojrzałem na wyświetlacz i zmarszczyłem brwi. Dieter. Przecież on nigdy nie dzwoni. Pisze tylko SMSy…
- Co jest Dieter?- Rzuciłem do aparatu.
- Gdzie jesteś Bill?- Jego głos był wyprawny z emocji. Coś musiało się stać.
- W kawiarni obok hotelu z Tomem… Dieter… Czy coś się stało…?
     W słuchawce zapadła cisza. Słyszałem tylko głośny oddech mężczyzny.
- Wracajcie… To nie jest rozmowa na telefon.- Powiedział tylko zadławionym głosem i się rozłączył. Spojrzałem na Toma, który zrozumiał, że pora wracać. Wyciągnął szybko banknot i zostawił go na stoliku. Chwyciłem nasz puste już kubki i wyrzuciłem  do pobliskiego kosza. Wybiegliśmy z pomieszczenia i skierowaliśmy się w stronę hotelu.
     Tym razem nie rozdawaliśmy autografów, ani nie rozmawialiśmy z fanami. Weszliśmy do holu i złapaliśmy windę. W środku nerwowo tupałem nogą.  Musiało się coś stać. Gdyby tak nie było, Dieter nie zadzwoniłby, nie miałby takiego głosu i przede wszystkim powiedziałby co się stało.
     ‘’Może to coś z Taylor?’’ Podsunęła mi moja podświadomość. Szybko odsunąłem od siebie tę myśl. Tay jest bezpieczna. Leci samolotem. Nic jej nie jest.
     Gdy winda zatrzymała się na naszym piętrze, wyskoczyliśmy z niej jak oparzeni. Szybkim krokiem przemierzyliśmy korytarz i wpadliśmy do naszego pokoju.
     Dieter stał na samym środku salonu i patrzył przed siebie pustym wzrokiem. Sara- matka Taylor siedziała na kanapie i cicho łkała. Obok niej siedziała Ria, a na jej twarzy widać było ślady łez. Co jest, do cholery?
-Dieter? Co się stało?- Zapytałem niepewnie. Nie miałem pojęcia, czy chcę to wiedzieć….
     Mężczyzna pokiwał głową i zamknął oczy. Cicho jęknął.
- Taylor… Ona…- Przerwał. Opadał na fotel i ukrył twarz w dłonie. Z jego ust wyrwał się cichy szloch…
- Co z Taylor?- Zapytałem, czując jak blednę. Niech ktoś w końcu coś powie!!!
     Ria, sięgnęła po pilot i włączyła telewizor. Nadawane były wiadomości…
- Powracamy do katastrofy samolotu lecącego z Karaib do Niemiec.- Powiedziała spikerka. – Maszyna rozbiła się dzisiaj o godzinie 9:48. Na pokładzie znajdowało się 97 osób. Żadna z nich nie przeżyła. Z naszych źródeł, wynika, że samolotem tym, leciała Taylor Shay- córka Dietera Bohlena, Jury Deutschland sucht den Superstar oraz dziewczyna Billa Kaulitza- wokalisty niemieckiej grupy Tokio Hotel. Leciała do Niemiec na odcinki na żywo DSDS…  Miała 17 lat.
     Na razie nie wiadomo co było przyczyną katastrofy. Policja już bada tą sprawę, nie wyklucza się jednak podłożonej bomby…
     Moje kolana ugięły się. Taylor… Ona … nie żyje?

- Bill…- Usłyszałem.  Poznałem, że to Tom. Położył swoją rękę na moim ramieniu i mocno je ścisnął.- Już po ceremonii… Musimy iść.
     Skinąłem głową, nic nie mówiąc. Rozejrzałem się wokoło. Nikogo już nie było. Zostałem tylko ja, Tom i martwa Tay.
- Idź Tom. Chcę się z nią pożegnać.- Powiedziałem. Po chwili ręka zniknęła z mojego ramienia, a do moich uszu doszedł odgłos oddalających się kroków. Chwiejnym krokiem podszedłem do miejsca, gdzie zakopana była Taylor. Moja mała, słodka, kochana dziewczynka.
- Taylor…- Szepnąłem i upadłem na kolana. Z mojej piersi wydobył się głośny szloch. – Dlaczego akurat ty? Dlaczego nie ktoś inny? Dlaczego?!- Krzyknąłem. Chwyciłem swoje włosy i mocno je szarpnąłem. Jak…. Dlaczego to musiała być ona? Za co Bóg mnie tak karze?!
- Obiecałaś, że zawsze będziesz przy mnie. Obiecałaś, że nigdy mnie zostawisz… A teraz… Umarłaś. Tak po prostu umarłaś. – Wyjąkałem.- Wiem, że to nie był twój wybór. Wiem, że nie wiedziałaś o tym co ma się stać. Gdybyś wiedziała, nie wysiadłabyś do tego samolotu, prawda? Prawda?!
     Spojrzałem na swoje dłonie. Mocno zacisnąłem je w pięści.
- Kocham Cię Taylor… Zawsze będę…- Powiedziałem wstając.- Zrobię wszystko, aby sprawa z samolotem się wyjaśniła. Dowiem się, co takiego się tam stało. Dla ciebie. Dla nas. Obiecuję.
     Ostatni raz spojrzałem na nagrobek. Moja mała, słodka Taylor. Teraz zimna, sina i martwa. Jednak mimo wszystko nadal ją kocham. I nigdy nie przestanę…




********************

A więc mamy epilog. I teraz mam sprawę do Was. Mam pomysł na kontynuacje tego opowiadania, ale muszę wiedzieć, czy Wy tego chcecie. Dlatego więc…
Jeżeli pod epilogiem do środy będzie 15 komentarzy ( macie czas do północy ) to w czwartek opublikuję prolog II części. Tutaj wszystko zależy od Was.
I doskonale wiem, że jesteście do tego zdolni. Ostatnia notka miała ponad 50 wejść więc 15 komentarzy to nic.
Dlaczego tak zależy mi na komentarzach? Ponieważ, będę wtedy wiedzieć, że ktoś czyta to powiadanie. Po odcinkiem 20 było tylko 3 komentarze, a wejść ponad 50... To trochę... dziwne, nie?

13 komentarzy:

  1. Jezuuu no nie wierze ze to koniec. Już przy pierwszym zdaniu sie wzruszyłam. Kochałam to opowiadanie a tu koniec.. ; c ale mam nadzieje ze niedługo zaczniesz coś nowego i równie cudownego jak to ; 3
    Buziakii ; *

    OdpowiedzUsuń
  2. sama się popłakałam ... :( myślałam, że koniec będzie inny, ale jestem ciekawa kontynuacji :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu takie smutne :( Czekam na kontynuację !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie dość że epilog to mi uśmierciłaś Tay :(.pisz prolog! .

    OdpowiedzUsuń
  5. pisz prolog!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam łzy w oczach. Niestety zabiegana ja nie mam czasu na komentowanie i często zapominam (tak wiem słaba ta wymówka). Ale jak mam czas to czytam i błagam pisz prolog!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Twój zwiastun jest już gotowy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak moglas ja usmiercic :( dlaczego :( Biedny Bill :( Nie moge sie pogodzic ze to koniec ich milosci :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Twój kolejny zwiastun także gotowy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak mogłaś ją zabić! Przecież wszystko układało się tak pięknie! Jestem za tym, abyś pisała drugą część. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pisz dalej ! Zwiastun cudowny i naprawdę też jestem ciekawa co tam się stało i dlaczego ? ;D Przepraszam że tak późno pisze ale nie miałam wcześniej zbytnio czasu żeby wejść :)

    OdpowiedzUsuń
  13. cooooooooo? jak ona mogła zginąć? biedny Billuś :C szkoda, że to wszystko się tak potoczyło.
    www.thbookpicture.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń