Koniecznie przeczytaj notkę pod epilogiem!!!
Pierwszy raz płakałam pisząc epilog…
***************
Czarna trumna zamknęła się z trzaskiem, zamykając na zawsze
prochy nastolatki. Ksiądz podniósł rękę
i uczynił nią znak krzyża. Bezwiednie pochyliłem głowę widząc jak trumna zsuwa
się do ogromnej dziury wykopanej w ziemi. Z moich oczu nie wydostała się już żadna
łza. Nie miałem już czym płakać.
Chociaż od
tragicznej śmierci Taylor minęło już kilka tygodni, ja nadal pamiętam ten dzień
kiedy się o tym dowiedziałem. Do końca mojego życia będzie to do mnie powracać
w koszmarach…
-Tom!!!- Krzyknąłem w
stronę mojego brata. Siedział przed telewizorem i oglądał jakąś durną komedię.
Za kilka godzin ma przyjść Ria. W końcu Tom przestanie mi o niej gadać na
każdym kroku.- Taylor właśnie wsiadła do samolotu. Niedługo tu będzie. Nie mam
pojęcia w co się ubrać, ani którym autem po nią pojechać. – Jęknąłem zamykając
oczy. Byłem w totalnej rozsypce.
- Bill, wyluzuj.-
Usłyszałem śmiech bliźniaka. Po chwili chłopak stanął obok mnie. Spojrzałem na
niego. Nie miał już dredów. Teraz miał normalne włosy, z kilkoma dredami. Nie
sięgały mu dłużej niż do łopatek. Ja też się zmieniłem. Miałem teraz długie
blond włosy. Gdybym machnął się na czarno wyglądałbym jak za czasów płyty
Zimmer483. Nawet podoba mi się ta zmiana. Nie jest zbyt drastyczna.- Będzie
dobrze.
Uśmiechnąłem się. Tom doskonale wiedział
co zrobić, żebym się uspokoił. Miał rację. Trochę przeginam.
- Musisz przestać się
martwić. Idziemy!- Krzyknął Dred i ruszył w stronę drzwi. Zmarszczyłem brwi. Co
on znowu wymyślił?
- Dokąd?- Zapytałem i
podbiegłem do niego. Wyszliśmy na korytarz hotelu. Powolnym krokiem szliśmy do
windy.
- Na kawę chłopie. W
normalnej sytuacji zabrałbym cię do klubu, ale później musisz jechać po Tay,
więc to odpada.- Mruknął Tom i poprawił włosy.
Po kliku sekundach znaleźliśmy się pod
hotelem, gdzie stało kilka naszych fanek. Gdy tylko nas zobaczyły zaczęły
radośnie piszczeć i krzyczeć nasze imiona. Rozdaliśmy im autografy, po czym skierowaliśmy
się w stronę kawiarni.
Nie wydaliśmy albumu od czterech lat, a
mimo to nadal mamy fanów. Co prawda, garstkę, ale to zawsze coś. Pokręciłem
głową. Źle zrobiliśmy, że przerwaliśmy karierę. Jasne, chcieliśmy odpocząć, ale
mogliśmy też w między czasie zając się nowym albumem, a nie oszukiwać naszych
fanów. Już tyle razy przesuwaliśmy wydanie singla jak i samej płyty. Mam nadzieję,
że w tym roku coś się zmieni. Chcę wrócić na scenę, do naszych fanów, znowu być
w podróży… Jeżeli po tym wszystkim, gdy wrócimy na rynek muzyczny, płyta nie
będzie się dobrze się sprzedawała… Chyba się załamię.
W
Niemczech byliśmy głównie z powodu DSDS. Widywaliśmy się z Gustavem i Georgiem,
dopracowaliśmy płytę, nagrywaliśmy nowe kawałki… Ale mimo to fani się
niecierpliwią. Stęsknili się za Tokio Hotel, a najbardziej za Gustavem i
Georgiem. Te wszystkie akcje fanów na tt i facebooku, które miały za zadanie
zwrócenie ich uwagi… Muszą jeszcze chwilę poczekać. Niedługo zobaczą się z
chłopakami.
- Bill, głuchy
jesteś?- Tom machał mi ręką przed oczami. Pokręciłem głową i spojrzałem na
wysoką, szczupłą dziewczynę. W ręku trzymała notes z długopisem i niecierpliwie
nim machała, czekając, aż złoże zamówienie.
- Przepraszam,
zamyśliłem się.- Mruknąłem.- Poproszę to samo.
Dziewczyna skinęła głową i odeszła od
naszego stolika. Spojrzałem na bliźniaka.
- Znowu myślałeś o
naszej sytuacji z płytą…- Stwierdził. Pokiwałem głową. Czasami naprawdę
cieszyłem się z tego, że jesteśmy bliźniakami. Nie musiałem nic mówić, Tom od
razu wiedział o czym myślę.- Nie
przejmuj się tym Bill. Jost wszystko załatwił z producentami. Niedługo
przedstawimy im nasz nowy materiał, a jak go zaakceptują… Wszystko pójdzie już
z górki.
- Wiem, ale mimo
wszystko się martwię…- Powiedziałem odgarniając włosy z czoła. Teraz już wiem,
czemu zawsze ładowałem w nie tony lakieru. Nie znoszę poprawiać ich co chwila.
- Ty jesteś czasami
dziwny…- Zaśmiała się. Mrugnął do kelnerki, która przyniosła nasze zamówienie.
Dziewczyna zarumieniła się i szybkim krokiem się zmyła. Pokręciłem głową. Co te
wszystkie dziewczyny widzą w moim bracie?- Jak nie martwisz się Taylor, to
martwisz się płytą… Musisz przestać myśleć o wszystkim. Niedługo mózg ci eksploduje.
Chwyciłem papierowy kubek i przyłożyłem go
do warg. Ciepła ciecz spłynęła mi do gardła. Nie ma to jak porządna kawa z
samego rana.
- Nie martw się o to
Tom.- Rzuciłem do niego. Wygodnie rozsiadłem się na krześle i przymknąłem
powieki. – To mi raczej nie grozi. W przeciwieństwie do ciebie…- Jak ja uwielbiam
się z nim droczyć!
- Nie przeginaj, młody…-
Zmroził mnie spojrzeniem.
- Ej! Znowu to robisz!
Jestem młodszy tylko o dziesięć minut! Mógłbyś mi darować, co?- Zaśmiałem się.
Od dziecka, Tom wytykał mi, że jest starszy i mam robić to co on mi karze. Rzadko
się to sprawdzało.
- Billy… Doskonale
wiesz, że nigdy nie przestanę…- Uśmiechnęliśmy
się do siebie.
Siedzieliśmy w kawiarni i rozmawialiśmy przez
kilka godzin. Zapomnieliśmy o tym, że jesteśmy sławni. Czuliśmy się jak
normalni ludzie. Bez blasku fleszy, presji ze strony wytwórni i fanów… Byliśmy
sobą.
Mój telefon rozdzwonił się. Spojrzałem na
wyświetlacz i zmarszczyłem brwi. Dieter. Przecież on nigdy nie dzwoni. Pisze
tylko SMSy…
- Co jest Dieter?-
Rzuciłem do aparatu.
- Gdzie jesteś Bill?-
Jego głos był wyprawny z emocji. Coś musiało się stać.
- W kawiarni obok
hotelu z Tomem… Dieter… Czy coś się stało…?
W słuchawce zapadła cisza. Słyszałem tylko
głośny oddech mężczyzny.
- Wracajcie… To nie
jest rozmowa na telefon.- Powiedział tylko zadławionym głosem i się rozłączył.
Spojrzałem na Toma, który zrozumiał, że pora wracać. Wyciągnął szybko banknot i
zostawił go na stoliku. Chwyciłem nasz puste już kubki i wyrzuciłem do pobliskiego kosza. Wybiegliśmy z
pomieszczenia i skierowaliśmy się w stronę hotelu.
Tym razem nie rozdawaliśmy autografów, ani
nie rozmawialiśmy z fanami. Weszliśmy do holu i złapaliśmy windę. W środku
nerwowo tupałem nogą. Musiało się coś
stać. Gdyby tak nie było, Dieter nie zadzwoniłby, nie miałby takiego głosu i
przede wszystkim powiedziałby co się stało.
‘’Może to coś z Taylor?’’ Podsunęła mi
moja podświadomość. Szybko odsunąłem od siebie tę myśl. Tay jest bezpieczna.
Leci samolotem. Nic jej nie jest.
Gdy winda zatrzymała się na naszym piętrze,
wyskoczyliśmy z niej jak oparzeni. Szybkim krokiem przemierzyliśmy korytarz i
wpadliśmy do naszego pokoju.
Dieter stał na samym środku salonu i
patrzył przed siebie pustym wzrokiem. Sara- matka Taylor siedziała na kanapie i
cicho łkała. Obok niej siedziała Ria, a na jej twarzy widać było ślady łez. Co
jest, do cholery?
-Dieter? Co się
stało?- Zapytałem niepewnie. Nie miałem pojęcia, czy chcę to wiedzieć….
Mężczyzna pokiwał głową i zamknął oczy.
Cicho jęknął.
- Taylor… Ona…-
Przerwał. Opadał na fotel i ukrył twarz w dłonie. Z jego ust wyrwał się cichy
szloch…
- Co z Taylor?-
Zapytałem, czując jak blednę. Niech ktoś w końcu coś powie!!!
Ria, sięgnęła po pilot i włączyła telewizor.
Nadawane były wiadomości…
- Powracamy do
katastrofy samolotu lecącego z Karaib do Niemiec.- Powiedziała spikerka. –
Maszyna rozbiła się dzisiaj o godzinie 9:48. Na pokładzie znajdowało się 97
osób. Żadna z nich nie przeżyła. Z naszych źródeł, wynika, że samolotem tym,
leciała Taylor Shay- córka Dietera Bohlena, Jury Deutschland sucht den
Superstar oraz dziewczyna Billa Kaulitza- wokalisty niemieckiej grupy Tokio
Hotel. Leciała do Niemiec na odcinki na żywo DSDS… Miała 17 lat.
Na razie nie wiadomo co było przyczyną katastrofy.
Policja już bada tą sprawę, nie wyklucza się jednak podłożonej bomby…
Moje kolana ugięły się. Taylor… Ona … nie
żyje?
- Bill…- Usłyszałem.
Poznałem, że to Tom. Położył swoją rękę na moim ramieniu i mocno je
ścisnął.- Już po ceremonii… Musimy iść.
Skinąłem głową,
nic nie mówiąc. Rozejrzałem się wokoło. Nikogo już nie było. Zostałem tylko ja,
Tom i martwa Tay.
- Idź Tom. Chcę się z nią pożegnać.- Powiedziałem. Po chwili
ręka zniknęła z mojego ramienia, a do moich uszu doszedł odgłos oddalających
się kroków. Chwiejnym krokiem podszedłem do miejsca, gdzie zakopana była
Taylor. Moja mała, słodka, kochana dziewczynka.
- Taylor…- Szepnąłem i upadłem na kolana. Z mojej piersi
wydobył się głośny szloch. – Dlaczego akurat ty? Dlaczego nie ktoś inny?
Dlaczego?!- Krzyknąłem. Chwyciłem swoje włosy i mocno je szarpnąłem. Jak….
Dlaczego to musiała być ona? Za co Bóg mnie tak karze?!
- Obiecałaś, że zawsze będziesz przy mnie. Obiecałaś, że
nigdy mnie zostawisz… A teraz… Umarłaś. Tak po prostu umarłaś. – Wyjąkałem.-
Wiem, że to nie był twój wybór. Wiem, że nie wiedziałaś o tym co ma się stać. Gdybyś
wiedziała, nie wysiadłabyś do tego samolotu, prawda? Prawda?!
Spojrzałem na
swoje dłonie. Mocno zacisnąłem je w pięści.
- Kocham Cię Taylor… Zawsze będę…- Powiedziałem wstając.-
Zrobię wszystko, aby sprawa z samolotem się wyjaśniła. Dowiem się, co takiego
się tam stało. Dla ciebie. Dla nas. Obiecuję.
Ostatni raz
spojrzałem na nagrobek. Moja mała, słodka Taylor. Teraz zimna, sina i martwa.
Jednak mimo wszystko nadal ją kocham. I nigdy nie przestanę…
A więc mamy epilog. I teraz mam sprawę do Was. Mam pomysł na
kontynuacje tego opowiadania, ale muszę wiedzieć, czy Wy tego chcecie. Dlatego
więc…
Jeżeli
pod epilogiem do środy będzie 15 komentarzy ( macie czas do północy ) to w
czwartek opublikuję prolog II części. Tutaj wszystko zależy od Was.
I doskonale wiem, że jesteście do tego zdolni. Ostatnia notka
miała ponad 50 wejść więc 15 komentarzy to nic.
Dlaczego tak zależy mi na komentarzach? Ponieważ, będę wtedy wiedzieć, że ktoś czyta to powiadanie. Po odcinkiem 20 było tylko 3 komentarze, a wejść ponad 50... To trochę... dziwne, nie?
Dlaczego tak zależy mi na komentarzach? Ponieważ, będę wtedy wiedzieć, że ktoś czyta to powiadanie. Po odcinkiem 20 było tylko 3 komentarze, a wejść ponad 50... To trochę... dziwne, nie?
Jezuuu no nie wierze ze to koniec. Już przy pierwszym zdaniu sie wzruszyłam. Kochałam to opowiadanie a tu koniec.. ; c ale mam nadzieje ze niedługo zaczniesz coś nowego i równie cudownego jak to ; 3
OdpowiedzUsuńBuziakii ; *
sama się popłakałam ... :( myślałam, że koniec będzie inny, ale jestem ciekawa kontynuacji :)
OdpowiedzUsuńCzemu takie smutne :( Czekam na kontynuację !!! :)
OdpowiedzUsuńNie dość że epilog to mi uśmierciłaś Tay :(.pisz prolog! .
OdpowiedzUsuńpisz prolog!!!
OdpowiedzUsuńMam łzy w oczach. Niestety zabiegana ja nie mam czasu na komentowanie i często zapominam (tak wiem słaba ta wymówka). Ale jak mam czas to czytam i błagam pisz prolog!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTwój zwiastun jest już gotowy :)
OdpowiedzUsuńJak moglas ja usmiercic :( dlaczego :( Biedny Bill :( Nie moge sie pogodzic ze to koniec ich milosci :(
OdpowiedzUsuńTwój kolejny zwiastun także gotowy :)
OdpowiedzUsuńJak mogłaś ją zabić! Przecież wszystko układało się tak pięknie! Jestem za tym, abyś pisała drugą część. :)
OdpowiedzUsuńPisz dalej ! Zwiastun cudowny i naprawdę też jestem ciekawa co tam się stało i dlaczego ? ;D Przepraszam że tak późno pisze ale nie miałam wcześniej zbytnio czasu żeby wejść :)
OdpowiedzUsuńcooooooooo? jak ona mogła zginąć? biedny Billuś :C szkoda, że to wszystko się tak potoczyło.
OdpowiedzUsuńwww.thbookpicture.blogspot.com