Miałem ogromną ochotę rozszarpać Davida za to, że wyskoczył z tym wywiadem tak nagle. Nie dość, że byłem niewyspany po wczorajszej akcji, to jeszcze przez pół nocy przewracałem się z boku na bok chcąc wszystko sobie poukładać w głowie. Pierwsze dni po JEJ śmierci i po pogrzebie były koszmarem. Tom starał się do mnie dotrzeć, ale za bardzo mu to nie wychodziło. Zamknąłem się w sobie, nie chciałem nikogo wpuszczać do pokoju, nie jadłem, nie piłem... Byłem wrakiem człowieka. I pewnie nadal bym nim był, gdybym nie spotkał Olivii.
To nie tak, że jest moją dziewczyną. Czuję do niej ogromny respekt oraz jest moją najlepszą przyjaciółką... I znała JĄ. Tak, znała moją niedoszłą dziewczynę, a co za tym idzie, obiecała mi pomóc w wyjaśnieniu tej chorej zagadki z jej śmiercią. Skąd wiem, że nie kłamała? Proste: Po JEJ śmierci wszystkie media pisały, że Taylor była moją dziewczyną... A w rezultacie było na odwrót. Nie zdobyłem się na ten krok, tam, na Karaibach. Chciałem to zrobić zaraz po jej przylocie do Niemiec... Ale nie zdążyłem. Olivia wiedziała o tym. Skąd? Skontaktowała się z NIĄ kilka godzin przed katastrofą...
Retrospekcja:
Wkurzony trzasnąłem drzwiami zostawiając w domu zdezorientowanego brata. Tak jak każdego innego dnia próbował wyciągnąć mnie z tego cholernego pokoju i przekonywał mnie, że muszę zacząć na nowo żyć. W końcu nie wytrzymałem, więc nie chcąc nic zrobić bliźniakowi, opuściłem naszą piękną i wielką willę w Los Angeles na rzecz pochmurnej i wietrznej pogody.
Mijałem wystawy sklepowe, zdając sobie sprawę z tego, że muszę wyglądać okropnie. Zapadnięte policzki, blada skóra, oczy bez odrobiny emocji... Nic dziwnego, że na mój widok dzieci uciekały z krzykiem. Naciągnąłem mocniej kaptur na głowę, wchodząc do parku. Znalazłem pustą ławkę w takim miejscu, gdzie nikt nie mógłby mi przeszkadzać i usiadłem na niej. Ukryłem twarz w dłoniach wracając myślami do wspólnych chwil spędzanych z dziewczyną.
Pamiętałem jak się uśmiechała, jak śpiewała, jak patrzyła na mnie z czułością... A teraz tak najnormalniej w świecie jej nie ma. Zamiast siedzieć teraz, u mojego boku i spędzać ze mną mile czas, leży w zimnej trumnie, zakopana na cmentarzu w Niemczech.
Po moich policzkach zaczęły płynąć łzy, które ostatkiem sił starłem. Zamrugałem szybko oczami, nie pozwalając kolejnym słonym kroplom na wydostanie się. Nie będę płakał. Muszę być silny... Dla NIEJ.
- Bill Kaulitz?- Usłyszałem damski głos. Odwróciłem głową w stronę dziewczyny. Była wysoka, szczupła, z długimi ciemnymi włosami i oczami. Ubrana była w jasne rurki, czarną luźną bluzkę, kurtkę skórzaną i czerwone trampki. Zmierzyłem ją jeszcze raz wzrokiem i spuściłem wzrok.
- Sorry, ale nie mam dzisiaj ochoty na pozowanie do zdjęć, ani dawanie autografów. - Mruknąłem w jej stronę i wyciąłem paczkę fajek.
Dziewczyna prychnęła i usiadła na ławce obok mnie. Spojrzałem na nią zdziwiony.
- Nie chcę twojego zdjęcia ani autografu...- Warknęła i poprawiła swoje włosy. Uniosłem brwi- Zdaje się, że mamy coś ze sobą wspólnego.
- Nie wiem o czym mówisz...- Powiedziałem odpalając papierosa. Czyżby kolejna laska chciała mnie wkręcić w ojcostwo? Która to już w całej mojej karierze? Setna? Tysięczna?
- A ja myślę, że doskonale wiesz, Bill...- Westchnęła i przekrzywiła głowę uważnie mnie obserwując.- Taylor Shy, mówi ci to coś?- Rzuciła.
Czułem jak z mojej twarzy odpływa krew. Gwałtownie zaciągnąłem się papierosem co skutkowało zadławieniem się. Zacząłem kaszleć, a gdy po kilku minutach uspokoiłem się na tyle, by móc normalnie mówić, odwróciłem się w stronę dziewczyny.
- Chcesz popatrzeć na mnie jaki sprawia mi ból wspominanie o niej?- Rzuciłem wściekły.- Jesteś jakąś psychofanką? Odejdź! Najlepiej odejdź!
Dziewczyna pokręciła głową i spojrzała na mnie z rozbawieniem.
- Po pierwsze Bill, uspokój się. Po drugie nie jestem nawet waszą fanką, a po trzecie... Znałam Taylor.
Gwałtownie wciągnąłem powietrze. Tego było już dla mnie za wiele. Szybko podniosłem się z ławki z zamiarem oddalenia się, ale brunetka zastąpiła mi drogę.
- Skontaktowałam się z nią kilka godzin przed katastrofą. Nie mówiła ci o mnie bo ją o to prosiłam. I wiesz jak ci to udowodnię?- Zmarszczyła brwi, uważnie mnie obserwując.- Taylor nie była twoją dziewczyną, a to podają wszystkie media. Kochałeś ją, owszem, ale nie byliście razem.
Zachwiałem się na tą wiadomość. Ona nie kłamała. Nikt nie wiedział, że ja i Tay nie byliśmy razem. Skoro dziewczyna leciała do mnie, na odcinki na żywo, media myślały, że jesteśmy parą. Tylko najbliżsi wiedzieli jaka jest prawda... I teraz ta dziewczyna...
Opadłem na ławkę i zamknąłem oczy. Czego ona chce?
- Czego chcesz?- Powiedziałem słabym głosem. Nastolatka stanęła przede mną i zaśmiała się.
- Tego co ty, Bill. Chcę poznać prawdę, chcę wiedzieć dlaczego samolot się rozbił...- Usłyszałem.- I myślę, że mogę ci pomóc...
Podniosłem głowę i spojrzałem na dziewczynę. W jej oczach dostrzegłem ból... i tęsknotę.
- Jestem Olivia. Z chęcią ci pomogę Bill- Wyciągnęła w moją stronę rękę. Niepewnie ją chwyciłem.
- Bill. Bill Kaulitz. Przyjmę twoją pomoc.
Koniec retrospekcji
Mocne szturchnięcie w żebra przywróciło mnie do rzeczywistości. Rozejrzałem się dookoła zdając sobie sprawę z tego, że wywiad już się skończył. Szybko podniosłem się z miejsca i wbiegłem do garderoby. Chwyciłem swoją torbę, niecierpliwie czekając na resztę zespołu.
Ria- dziewczyna Toma zadzwoniła do nas przed wywiadem z informacją, że udało jej się złamać szyfr do nagrań i po wszystkim mamy przyjechać do domu. Chciałem jak najszybciej się tam znaleźć, a chłopcy jak na złość się guzdrali...
- Szybciej się nie da?- Warknąłem w stronę Gustava, który pakował swoje pałeczki do torby. Wzruszył ramionami uśmiechając się. Po chwili zjawili się również Georg i Tom. W czwórkę ruszyliśmy w stronę mojego auta, a po kilku minutach pędziłem jak szalony w stronę domu.
Zatrzymałem auto z piskiem opon i jak strzała wbiegłem do mieszkania. Czerwonowłosa siedziała na kanapie oglądając wiadomości. Gdy tylko mnie zobaczyła sięgnęła po pilot DVD od razu wciskając jakiś guzik. Po domu rozszedł się dźwięk nieznośnego hałasu i szumu. Zatkałem sobie uszy. Tego nie można było słuchać.
- I tak przez całe nagranie.- Powiedziała Ria wyłączając DVD.- Nie mam pojęcia co z tym zrobili. Nie da się nic usłyszeć... Jakby dysk zawierał tylko szumy...
Zmarszczyłem brwi. Czyli okazuje się, że wczorajsza akcja była bez sensu?
- Czyli nic nie mamy?- Moje obawy wypowiedział Gustav. Znieruchomiałem czekając na kolejne słowa, modląc się w duchu, żeby były inne niż się spodziewam.
- Niestety nic. Przykro mi Bill.
Pokręciłem głową. Cholera. Jesteśmy krok do tyłu. Co teraz mam kurwa zrobić?!
**********
Odcinek 1. Mam ważną wiadomość. II część będzie zawierać TYLKO 10-15 odcinków. Dlaczego? Ponieważ prawie nikt tego nie czyta. Wyświetlenia bloga są, widać ile osób CZYTAŁO prolog, a skomentowały to tylko DWIE osoby... Czy tak trudno zostawić po sobie ślad? Nawet z anonima, wystarczy krótka treść: ,,Czytałem, jest świetny!'' albo ,, Beznadzieja totalna'' Nikt nie każe się wam rozpisywać!
Trochę mi przykro z tego powodu, bo aby zostawić komentarz potrzeba zaledwie minutę, a ja poświęcam więcej czasu na napisanie odcinka. Weźcie to pod uwagę.
Cóż...
OdpowiedzUsuńPowiem tak; nie mam pojęcia co kombinujesz odnośnie tej katastrofy ale wydaje się być to skomplikowane bardziej niż jest. Reasumując, boję się tego co nastąpi xd
Jak mnie moja wyobraźnia i marzenia nie mylą między Olivią - swoją drogą moja imienniczka^^ - a Billem coś będzie.
No nic, ja czekam na dalsze części :))
Pozdrawiam i dużo weny :3
chcesz to masz... ciężko mi ocenić jakoś, ze względu na to, że jako wzrokowcowi bardzo mi przeszkadzają migające obrazki i muszę czytać po kilka razy o samo. ale jako,że skupiłam się to powiem tak : bardzo fajnie, piszesz coraz lepiej(w porównaniu z I częścią), jest zdecydowanie ciekawsza i mniej chaotyczna. jeśli chodzi o szczegóły... boję się, że zabiją cie szczegóły techniczne i takie sprawy. hmm.. myślę, że nie uzależniaj długości opowiadania od ilości komentarzy, bo czytelnicy mogą poczuć się zaszczuci i szantażowani -tak jak teraz ja. A to nigdy nie przynosi sławy autorowi i blogowi.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
konar1234
dodam tylko, ze opowiadania się bardzo fajnie zaczyna i na pewno do niego wrócę. pewnie, nie będę komentowała każdego, a co drugi-może maksymalnie trzeci odcinek.
UsuńPozdrawiam i życzę dużo weny!
Mi się tam podoba :D Jestem naprawdę ciekawa co będzie dalej :D Postaram się wchodzić na twojego bloga tak często jak się tylko da ale niestety z braku czasu mogę komentować troszkę nieregularnie xD
OdpowiedzUsuńTrochę szkoda, że bd. takie którtkie. Niestety u mnie z czasem jest tak kiemsko, że na czytanie opowiaań mam dokładnie 1 godz. w niedzielę, ale zawsze jak mam czas postaram się zajrzeć i skomentować ; ) Bardzo fajny pomysł. Opowiadanie jest inne niż wszystkie jakie miałam, okazję czytać.
OdpowiedzUsuńI tak nie mam w zwyczaju się rozpisywac xD ogólnie świetnie tylko te obrazki to nie trafiony pomysl ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny odcinek:) szkoda ze nic nie maja z tych czarnych skrzynek :( i mam pytanie nie chce abys byla zla czy co ale widze ze bardzo chcesz by posty byly komentowane i moje pytanie brzmi czy piszesz tylko po to aby byly komentarze czy po to ze to Ci sprawia przyjemnosc... Mam nadzieje ze nie bedziesz zla...
OdpowiedzUsuńW końcu nadrabiam zaległości :)
OdpowiedzUsuńKurczę, szkoda, że jednak nic nie mają. Ale może jednak coś uda im się wykombinować. Muszą się dowiedzieć, co się stało!
Hmm... Nie przypominam sobie, abyś o Olivii wspominała w pierwszej części. Ale może sama o niej zapomniałam.
Ja nadrabiam zaległości, dlatego komentuję z opóznieniem, ale czytam! Wiem, komentarze motywują i to bardzo!
OdpowiedzUsuńJak na razie moim zdaniem jest dobrze, przedstawilaś o co chodzi i wgl. Czekam na jakiś dłuuuugi odcinek!
www.thbookpicture.blogspot.com